My, dinozaury gutenbergowskie

tygodnikprzeglad.pl 5 dni temu

Nie ulega wątpliwości, iż tym, czym kiedyś, mniej więcej 66 mln lat temu, było dla Ziemi uderzenie nieznanej planetoidy czy komety, dla pisma, czytania było powstanie kilka dekad temu internetu. A w konsekwencji portali społecznościowych, od archaicznego Facebooka, poprzez rozpolitykowany Twitter (dzisiaj X), na obrazkowym TikToku i Instagramie kończąc. Nadszedł schyłek epoki Gutenberga.

Pamiętając zawsze o tym, jak fragmentaryczna jest wiedza o świecie płynąca z osobistego doświadczenia, starałem się nie ekstrapolować własnych doświadczeń z zamierającą przygodą czytania i pisania, którą od dwóch dekad obserwuję jako wykładowca dziennikarstwa. Jednak regres jest tak przemożnie odczuwalny, iż nie sposób go nie zauważyć. „Pamiętam jeszcze”, jak studenci rwali się do lektur, które im podsyłałem. I ten moment, kiedy prezentacji wybranych książek zaczęło towarzyszyć buszowanie w sieci, żeby… nie, nie, nie sprawdzić, czy to, co o nich mówię, ma jakiś związek z treścią – kluczowa już wtedy stała się liczba stron. Te od 400 w górę nie miały żadnych szans. A potem przyszło wygłoszone z dumą: „Te 100 stron to mój życiowy rekord czytania!”. Później było tylko gorzej: dla większości źródłem wiedzy o świecie stały się niemal wyłącznie „filmiki”, kanały, yotuberstwo. Książki z ich pejzażu wyparowały, chyba iż zmuszałem. Trudno się oprzeć w takim czasie odwiecznemu biadoleniu na „współczesną młodzież” – praktykowaniu tzw. boomerstwa, czyli zrzędzeniu starego dziada. Znając takie labiedzenia z wielu tekstów kultury, od starożytnych Greków i Rzymian poczynając, miałem przeczucie, iż to nie jest klasyczna „wojna pokoleń”. Że ten podział idzie niepowstrzymanie głębiej, fundamentalnie i nie wiem, czy odwracalnie. I choć wciąż podejmowałem w głowie próby niegeneralizowania – przez cały czas były jednostki, które przeczyły trendowi i uzusowi – przepaść tylko rosła i potężniała.

Dziennik „Rzeczpospolita” opublikował niedawno tekst przedstawiający badania dr hab. Anny Dąbrowskiej z Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Warszawskiego, która przeanalizowała język egzaminów z lat 2002-2021. Jej wnioski zatrważająco potwierdzają moje ułomne i fragmentaryczne obserwacje. Nowa rzeczywistość wygląda tak (co wykazuje najnowszy raport Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej – Państwowego Instytutu

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Post My, dinozaury gutenbergowskie pojawił się poraz pierwszy w Przegląd.

Idź do oryginalnego materiału