„Na korytarzu powitała mnie przejmująca cisza”. Plaga samotności dotyka Zetek na studiach

news.5v.pl 6 godzin temu

Najlepszy okres w życiu? Bez zastanowienia wielu odpowiedziałoby — studia. Czas poznawania świata, zawierania nowych znajomości, beztroski. Jednak studenci z pokolenia Z często są rozczarowani swoim życiem towarzyskim, którego — według niektórych — praktycznie nie ma. Młodzi są samotni i doskonale zdają sobie z tego sprawę, jednak nie do końca potrafią to przezwyciężyć.

„Chyba lepiej było w liceum”

19-letnia Julia w październiku rozpoczęła studia prawnicze w Lublinie. Walizkę pakowała z dużą ekscytacją, bo przecież miała rozpocząć nowy, podobno najlepszy rozdział w życiu. Nie miała zbyt wielu obaw. Od starszego rodzeństwa słyszała przeróżne historie o studenckim życiu — imprezach w akademiku i klubach, wspólnych wyjazdach za granicę z nowo poznanymi ludźmi, festiwalach, wschodach słońca witanych na plenerowych imprezach i wyjściach na piwo oraz karaoke między zajęciami.

Jednak już po paru tygodniach czuła się oszukana.

Rówieśnicy na studiach byli w porządku, ale zamknięci w sobie. Większość z nich pochodziła z Lublina lub okolic, więc po wykładach gwałtownie wsiadali w autobus i wracali do siebie. Na piwie byli raz, ale bardzo gwałtownie każdy wrócił do domu.

— Ciężko nawiązać z kimś głębszy kontakt, jak nie ma w tej osobie chęci poznania się. Widzę, iż życie moich rówieśników znacznie się nie zmieniło, ot tylko adres, pod który jadą na zajęcia. Jak wcześniej jechali do liceum, tak teraz na studia. Jak mamy okienka między zajęciami, to każdy jedzie do sobie, zamiast wyjść razem na kawę — mówi Julia w rozmowie z Onetem.

— Ja jestem tu nowa i liczyłam na jakieś nowe znajomości. Poznałam kilka fajnych osób, ale najczęściej spotykam się z przyjaciółką z liceum, która też studiuje na mojej uczelni, tyle iż na innym wydziale. Poza tym staram się odwiedzać jeszcze moje przyjaciółki z liceum, które studiują w innych miastach. Czasami spotkam się ze znajomymi ze studiów w weekend i wtedy idziemy na miasto albo do galerii. Głównie jednak odsypiam i się uczę — dodaje.

Często też wraca do rodzinnego domu, do rodziców i ulubionego psa, który za każdym razem skacze z euforii na jej widok. — Gorzej, gdy trzeba wracać do Lublina, wtedy piesek ma takie smutne oczka… I w sumie nie lubię tego miasta. Chyba lepiej było w liceum — dodaje.

Samotność ma twarz młodej kobiety z dużego miasta

Osamotnienie nie dotyczy tylko starszych ludzi. Jak opisują autorzy raportu Mind Genic „Nigdy Więcej Samotności”, psychologowie i naukowcy przyglądający się samotności na świecie coraz częściej zwracają uwagę, iż problem dotyczy szczególnie młodych ludzi, w tym pokolenia Z. Mimo ich aktywnej działalności w sieci i mediach społecznościowych, mają problem z relacjami z drugim człowiekiem na żywo. Boją się oceny, odrzucenia, wolą trzymać dystans. Wyniki badania są zatrważające — aż 65 proc. badanych „Zetek” doświadcza samotności. Samotność ma twarz młodej kobiety z dużego miasta.

Współautorka raportu „Nigdy Więcej Samotności” Magda Wrzos w rozmowie z Onetem przyznaje, iż najbardziej zaskoczyła ją skala samotności i zagubienia młodych ludzi oraz iż są tego doskonale świadomi.

Młodzi zdają sobie sprawę, jakie są źródła samotności, czyli przede wszystkim życie w social mediach. Z jednej strony czują lęk przed nieobecnością w sieci, ale wiedzą też, iż tam nie znajdą prawdziwych relacji. Oni doskonale zdają sobie sprawę, iż wchodzenie w media społecznościowe, uciekanie w świat internetu czy gier, nie jest dla nich dobre. Wiedzą, iż przez to nie budują prawdziwych relacji w świecie zewnętrznym. Mimo wszystko właśnie w socjalach szukają ucieczki od tej samotności — mówi.

Magda Wrzos zwraca uwagę, iż 63 proc. badanych podejmuje aktywne kroki w celu uniknięcia poczucia samotności. I to jest światełko w tunelu.

— Zadaliśmy w badaniu pytanie o to, jakie są najlepsze sposoby na samotność. W odpowiedziach pojawiały się: rozmowa, spotkania, kontakt z drugą osobą. Niepokojące jest, iż tylko nieco ponad 1 proc. osób korzysta z pomocy psychoterapeuty czy psychologów. Mimo iż wydaje się, iż tak dużo o tym mówimy, to jednak młodzi ludzie nie szukają pomocy u specjalistów. Z jednej strony intuicja podpowiada im, iż drugi człowiek i kontakt z ludźmi jest rozwiązaniem problemu ich samotności, z drugiej nie umieją tego zrobić, nie mają tych kompetencji.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

„Na korytarzu powitała mnie pustka i przejmująca cisza”

20-letnia Roksana jest na drugim roku studiów na Uniwersytecie Warszawskim. Mieszka w akademiku, jednak miała zupełnie inne oczekiwania wobec studenckiego życia. — Obecnie akademik nie ma nic wspólnego z kwitnącym życiem studenckim. Mało osób korzysta ze wspólnych przestrzeni, takich jak salka telewizyjna czy sala z tenisem stołowym. Większość studentów siedzi we własnych pokojach, więc nie ma możliwości poznać kogoś w taki tradycyjny sposób — przyznaje w rozmowie z Onetem.

Roksana ma małą grupę najbliższych znajomych, z którymi często się spotyka — wychodzą na kawę lub spacery, rzadko na większe imprezy czy integracje.

— A wiosną nie chodziliście nad Wisłę na piwo? Przecież to rzut beretem od twojego wydziału? — pytam, mając w pamięci moje studenckie czasy, gdzie wyjście na warszawskie bulwary lub na plażę Poniatówkę było obowiązkowe przynajmniej raz w tygodniu.

— No właśnie nie bardzo było z kim odpowiada.

Roksana nie kryje rozczarowania. — Przed pójściem na studia wielokrotnie słyszałam od starszych znajomych czy też członków rodziny, iż czeka mnie najlepszy okres mojego życia. Jednak tak naprawdę osoby w moim wieku często niechętnie się integrują, szczególnie jeżeli dotyczy to większych imprez. Miałam w głowie obraz studiów jak z filmów czy seriali — czas imprez, domówek, po prostu fajnej zabawy. Rzeczywistość wygląda jednak zupełnie inaczej. Po zajęciach raczej każdy wraca do siebie i zajmuje się własnymi sprawami — opowiada.

20-latka uważa, iż pandemia miała duży wpływ na trudność młodych ludzi w nawiązywaniu więzi. — Zamknięcie w domach i brak codziennego kontaktu z innymi wywołał w nas obawę przed nawiązywaniem nowych reakcji. Martwimy się reakcją drugiej osoby podczas rozmowy. Obawiamy się, czy nie zacznie postrzegać nas jako „dziwnych”, gdy rozpoczniemy nagle rozmowę z ludźmi, których nie znamy.

Roksana jest tym rocznikiem, który większość liceum spędził w domu, na nauczaniu online. Gdy media alarmowały o pierwszym przypadku zakażenia w Polsce, była w pierwszej klasie liceum, do regularnych zajęć w szkole wróciła w trzeciej klasie. Tylko czwartą (maturalną) spędziła w szkolnych ławkach.

Według raportu Mind Genic „Nigdy Wiecej Samotnosci”, niemal 25 proc.młodych respondentów przyznaje, iż spędza w sieci ponad pięć godzin dziennie, starając się tym samym uniknąć uczucia samotności. Najwięcej osób wybiera TikToka (24,2 proc.) Instagram (15 proc.) oraz pisanie na Messengerze (11,3 proc.). Aż 16,8 proc. badanych wskazało odpowiedź „inne”. Najczęściej wymieniane miejsca to: gra League of Legends, Tinder, Twitch, Pinterest, WhatsApp, Disney+, Roblox, Wattpad, Steam i Reddit.

Wolny czas w świecie wirtualnym spędza także Roksana. — Niestety podobnie jak wiele osób zabijam wolny czas korzystając z social mediów. Średnio korzystam z nich kilka godzin, choć staram się to ograniczać. Uważam, iż młodzi ludzie właśnie w ten sposób rekompensują sobie brak realnych spotkań ze znajomymi, ponieważ w internecie zdecydowanie łatwiej jest znaleźć grupę osób z podobnymi zainteresowaniami, choćby na drugim krańcu Polski lub świata.

Czujesz się samotna? — Często zdarza mi się odczuwać samotność, szczególnie w wolnym czasie poza zajęciami — odpowiada Roksana.

Rozczarowana życiem towarzyskim na studiach jest także 19-letnia Edyta, która studiuje stosunki międzynarodowe w Rzeszowie. Mieszka z chłopakiem, dzięki czemu było jej nieco łatwiej odnaleźć się w nowej sytuacji. Przyznaje, iż z ludźmi z roku ciężko jest jej znaleźć wspólne tematy, a do tego mają inne poczucie humoru.

— Weekend zwykle spędzam na nauce, sprzątaniu, aktywności fizycznej i nie spotykamy się ze znajomymi — mówi.

Pytam, skąd bierze się ten brak więzi.

— dodaje.

„Część studentów woli poświęcić czas sobie niż realizować działania grupowe”

Prof. UW dr hab. Monika Kaczmarek-Śliwińska od lat prowadzi zajęcia na Wydziale Dziennikarstwa, Informacji i Bibliologii Uniwersytetu Warszawskiego. Przyznaje, iż widać różnicę w zachowaniach między studentami z pokolenia Z a rocznikami sprzed np. dziesięciu lat.

— Widać zmianę, natomiast ostatnią rzeczą, którą zrobiłabym to uogólnianie na poziomie całego pokolenia Z. To, co jest wspólnym doświadczeniem, to z pewnością pandemia, która spowodowała zmiany w rzeczach wydających się naturalne, poukładane, czasami niezmienne. Studenci różnie poradzili sobie z tymi zmianami i mam wrażenie, iż właśnie to widzę w grupach, z którymi w tej chwili mam zajęcia. Tam, gdzie pandemia stała się częścią doświadczenia, którym młodzi ludzie mieli objaśniane jak nim zarządzać, widać dziś inne zachowania i reakcje niż w grupach, dla których pandemia stała się traumą powodującą wycofanie z aktywności i pozostawiającą stres — uważa profesorka.

— Siłą rzeczy, jeżeli połączy się te trzy sprawy znacznie trudniej dziś aktywizować studentów na jakimś poziomie globalnym czy liczyć na budowanie więzi, integrowanie się i realizację wspólnych projektów. Natomiast oczywiście wśród grupy studentów znajdują się osoby bardzo aktywne, otwarte, chętnie uruchamiające różnorakie inicjatywy i one też są znakiem tego pokolenia. Często mówi się, iż „inność” Zetek wynika z nadmiarowego obcowania i zanurzenia w nowych mediach. Z pewnością to rzecz znamienna. Tak jak każde pokolenie ma swoją wojnę, tak i każde pokolenie ma swoje media. Część studentów bardzo świadomie zauważa przesyt swoich aktywności i wprost mówi o higienie cyfrowej czy detoksie — dodaje.

„Pójdę na imprezę i potem muszą trzy dni poleżeć”

Prof. UW dr hab. Monika Kaczmarek-Śliwińska zwróciła uwagę na bardzo istotną kwestię — fakt, iż wielu studentów musi pracować, aby w ogóle było stać ich na utrzymanie. Nie mają czasu w budowanie relacji, bo walczą o swój byt, a nie jest to łatwe zadanie. Według raportu „Portfel Studenta” z 2024 r. średnie miesięczne wydatki studenta wynosiły 3 tys. 952 zł. Dla porównania w 2016 r. studentowi na życie wystarczało średnio 1 tys. 574 zł.

Portfel Studenta

Wydatki studenta od 2016 do 2024 r. według raportu „Portfel Studenta” Warszawskiego Instytutu Bankowości we współpracy ze Związkiem Banków Polskich

Do pracy — choćby dwóch — chodzi 22-letnia Lucyna, studentka Public relations (PR) na Uniwersytecie Warszawskim i przyznaje, iż wielu rówieśników poszło w jej ślady, co wpłynęło w pewien sposób na studenckie życie. — Jak wygląda życie studenckie na moim roku? W zasadzie nie wygląda, bo my wychodzimy z zajęć i idziemy do domu. Bardzo rzadko się zdarza, iż ewentualnie pójdziemy na jakąś kawę. W tym semestrze byliśmy może dwa razy. Są jakieś pojedyncze imprezy, ale trzeba na nie pójść. Potem z trzydziestoosobowej grupy przychodzi może z osiem osób. Na pierwszym roku było z tym trochę lepiej. Były jakieś kluby, dużo wyjść, a potem się to totalnie skończyło. Każdy poszedł w swoją stronę, zaczął pracować i po prostu skończył się czas — mówi w rozmowie z Onetem.

Z jej obserwacji wynika też, iż bardziej integrują się ludzie spoza Warszawy, którzy do stolicy przyjechali na studia. Lucyna jako warszawianka raczej widuje się ze swoimi znajomymi z dawnych lat.

Również widzi różnice między tym, jak wyglądają jej relacje na studiach, a tym, co opowiadali o tym czasie jej rodzice. — Wspominali, iż po każdym takim dniu na uczelni wychodzili, spotykali się, ale u nas tego nie ma. Dużo ludzi mówi, iż jak pójdę na imprezę, to potem muszą trzy dni poleżeć i naładować baterie społeczne.

Samotność nas fizycznie niszczy

Samotność w dłużej perspektywie dla człowieka jako istoty społecznej jest szkodliwa. W listopadzie 2023 r. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) uznała samotność za wyjątkowo poważne zagrożenie dla zdrowia na świecie. W 2018 r. Wielka Brytania jako pierwszy kraj na świecie powołała Ministerstwo Samotności.

Dr Vivek Murthy, naczelny lekarz USA, stwierdził, iż samotność jest globalnym problemem zdrowotnym, groźniejszym niż otyłość i brak aktywności fizycznej. A także niesie za sobą ryzyko chorób porównywalne z wypaleniem 15 papierosów dziennie.

Współautorka badania „Nigdy Więcej Samotności” Magda Wrzos nie ma wątpliwości, iż samotność jest plagą XXI w.

Samotność naprawdę nie zna wieku, płci i narodowości. Nie ma co się bać tego słowa, bo samotność nas po prostu fizycznie niszczy. Badania pokazują, iż wpływa na nasz układ nerwowy, naszą emocjonalność. Coraz więcej osób przez samotność ma stany lękowe, pogłębiają się u nich stany depresyjne i oczywiście choroby cywilizacyjne, takie jak choroby krążeniowe czy cukrzyca. Samotność wpływa zarówno na nasz stan emocjonalny, fizyczny, jak i funkcjonowanie w społeczeństwie.

Powikłania po izolacji

O samotność „Zetek” rozmawiamy także z Aleksandrą Stube psycholożką i ekspertką ds. zdrowia psychicznego fundacji GrowSPACE.

— Samotność to jest taki dyskomfort, w którym czujemy rozbieżność między relacjami, jakie chcemy mieć i tymi, które mamy. W pandemii mieliśmy do czynienia z izolacją, która rozpoczęła to uczucie samotności. Ten dyskomfort cały czas jest obecny w tych młodych ludziach, bo to są powikłania po izolacji. Ten dyskomfort możemy zmniejszać, ale żeby to się wydarzyło, konieczna jest praca nad umiejętnościami społecznymi i komunikacją.

Przyznaje, iż drugim czynnikiem pogłębiającym uczucie samotności jest przeniesienie prawdziwego życia do internetu. — Przez media społecznościowe mamy coraz mniej takiej komunikacji twarzą w twarz, mniej spotkań na żywo. Często młody człowiek nie ma znajomych w prawdziwym życiu, ale ma relacje przez internet. I wtedy może się pojawić dyskomfort, bo teoretycznie nie jest sam, ale potem idzie do szkoły i odczuwa samotność, bo fizycznie nie ma tej relacji.

Aleksandra Stube jest przekonana, iż nic nie zastąpi relacji na żywo. — Warto zwrócić uwagę chociażby na wielką moc dotyku w relacjach międzyludzkich. Dotyk bliskich osób powoduje wydzielanie się oksytocyny, hormonu przywiązania. Wydziela się na przykład, kiedy kogoś przytulamy, łapiemy za rękę. Coś, co nie jest możliwe w kontakcie przez internet — dodaje.

— Dużo osób, które zgłasza się do mojego gabinetu psychologicznego, ma trudności z nawiązywaniem kontaktu i wbrew pozorom to nie są osoby, które cały czas siedzą w domu i nigdzie nie wychodzą. Jednak w relacjach społecznych coś te osoby blokuje, czasem pojawia się lęk, złość na siebie i ten słynny wewnętrzny krytyk, który powoduje, iż gardło się zaciska, myśli zaczynają się kłębić coraz bardziej i bardziej. W takim momencie ciężko jest w ogóle rozpocząć relację — mówi.

Jednak wszystko jest do wypracowania. Psycholożka ze swoimi pacjentami zaczyna od podstaw: pracy nad budowaniem poczucia własnej wartości, uciszeniem wewnętrznego krytyka, budowania świadomości tego, co możemy wnieść do relacji.

— Kiedy to wszystko jest ugruntowane, to dopiero wtedy zwykle pojawiają się pierwsze efekty: budowana jest odwaga, poczucie sprawczości. W gabinecie bazujemy na relacjach, które już ta osoba ma w swoim życiu. choćby o ile one nie są bardzo bliskie ani zażyłe, to można je rozwinąć, zastanowić się — co ja w tej relacji takiego zrobiłam, iż ona się w ogóle zadziała? Co takiego w sobie mam, iż jednak umiem czasem budować relację? Jak mogę to wykorzystać, tworząc nowe? Niezwykle satysfakcjonujące było, jak potem taka osoba przychodziła i mówiła: „Hej, dzisiaj udało mi się zagadać do kolegi z klasy, porozmawiać z panią w sklepie”. To są takie małe rzeczy, które działają — mówi.

Psycholożka zwraca uwagę, iż młodsze osoby dorastają w innej rzeczywistości niż poprzednie pokolenia.

— uważa.

Obok danych na temat samotności pokolenia Z nie można przejść obojętnie, zwłaszcza jeżeli nałożymy na to zatrważające statystyki o samobójstwach wśród młodych. Jak wynika z raportu Fundacji GrowSpace, w 2023 r. odnotowano 2 tys. 139 prób samobójczych dzieci i młodzieży. 146 prób zakończyło się tragicznie.

— Badania pokazują, iż poczucie samotności i brak chociaż jednej osoby, która jest wsparciem emocjonalnym, podwyższa ryzyko kryzysu samobójczego. Bardzo często taka choćby jedna relacja to może być coś, co nie doprowadzi młodej osoby do punktu, w którym będzie miała zamiar samobójczy. Podczas kryzysu nader często padają słowa „nie zrobię tego, bo jest jakaś osoba dla mnie ważna”. Mogą być to rodzice, rodzeństwo, ale też właśnie chłopak, dziewczyna czy przyjaciel — podkreśla Aleksandrą Stube.

***

Jeśli czujesz, iż potrzebujesz pomocy, odczuwasz lęk i smutek, masz myśli samobójcze — nie czekaj, zadzwoń:

  • 800 70 22 22 — Centrum Wsparcia dla Osób Dorosłych w Kryzysie Psychicznym
  • 800 12 12 12 — Wsparcie psychologiczne w sytuacji kryzysowej — infolinia dla dzieci, młodzieży i opiekunów
  • 116 111 — Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży
  • 112 — W razie bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia
Idź do oryginalnego materiału