Na lekcji WF-u prawie zmarło dziecko. Ratownik medyczny: "Wszystkiemu winne przepisy"

mamadu.pl 6 miesięcy temu
Zdjęcie: Kiedy dziecko zasłabło, pracownicy szkoły czekali na przyjazd karetki. fot. Jerzy Dudek/East News


W szkołach od przyszłego roku wprowadzony zostanie przedmiot nauczający dzieci i młodzież udzielania pierwszej pomocy. Mimo iż MEN apeluje, by pracownicy szkół i przedszkoli byli przeszkoleni m.in. z resuscytacji krążeniowo-oddechowej, to w jednej z placówek pod Częstochową nikt nie zareagował, gdy zasłabło dziecko.


Dziecko zasłabło, nikt mu nie pomógł


Wyobraź sobie, iż twoje dziecko idzie do szkoły jak każdego innego dnia. Ma kilka lekcji, w tym WF. Podczas ćwiczeń traci przytomność i nikt – dosłownie nikt – nie reaguje na to. To znaczy ktoś wzywa karetkę, jest ogólny popłoch. Ale nikt nie podejmuje się resuscytacji krążeniowo-oddechowej u nieprzytomnego dziecka, aż do czasu przybycia na miejsce zespołu ratowniczego i lekarza. Taka sytuacja miała naprawdę miejsce w jednej ze szkół pod Częstochową w 2007 roku. Opisano ją na facebookowym profilu "Ratownictwo Medyczne będzie rozmowa proszę czekać" oraz opatrzono komentarzem ratowników.

"Dzisiaj przeniesiemy się pod Częstochowę, gdzie w trakcie lekcji wychowania fizycznego, u uczennicy doszło do zatrzymania krążenia. Nikt z obecnych nie podjął czynności resuscytacyjnych, dopiero lekarka z pobliskiego ośrodka zdrowia z zespołem ratownictwa medycznego rozpoczęli walkę o życie dziecka. Dziewczyna przeżyła, jednak do końca życia będzie zależna od swojej rodziny. Czy tej tragedii można było uniknąć?" – rozpoczyna się poruszający wpis.

W dalszej części jego autor zaznacza, iż post nie ma na celu hejtowania, a raczej uświadomienie, iż takie sytuacje się zdarzają, a nie powinny. Ratownicy chcieli pokazać tylko, iż nauczyciele i wszyscy pracownicy szkół powinni co jakiś czas odświeżać swoją wiedzę z zakresu pierwszej pomocy, by móc reagować w sytuacjach takich, jak ta opisana powyżej.

Zacznijmy reagować


"Ta dramatyczna historia uświadamia każdego z nas, iż czas w przypadku zatrzymania krążenia ma znaczenie rokownicze. Opóźnienie podjęcia RKO o każdą minutę, zwiększa ryzyko poważnego deficytu neurologicznego i obniżenia późniejszej jakości życia w przypadku powrotu spontanicznego powrotu krążenia" – czytamy w dalszej części wpisu.

Autor zauważa, iż w naszym społeczeństwie przez cały czas zbyt rzadko zdarza się odruchowa pomoc (na ulicy, w miejscach publicznych), bo kiedy widzimy przypadkową nieprzytomną osobę, najczęściej traktujemy ją jak pijanego lub pod wpływem narkotyków. Tymczasem ratownicy uświadamiają, iż do zatrzymania krążenia może dojść u każdego, niezależnie od wieku i sytuacji.

Dlatego tak ważne jest, abyśmy wszyscy wypracowali nawyk sprawdzania, co się dzieje z osobą nieprzytomną oraz abyśmy umieli wykonywać RKO. Ratownicy przytaczają również całą procedurę, jaką należy przeprowadzić, jeżeli zetkniemy się z osobą nieprzytomną:

"Jeżeli widzisz osobę nieprzytomną;

Zadbaj o własne bezpieczeństwo


Udrożnij drogi oddechowe i oceń oddech


Wezwij pomoc (tel. 999)


(jeżeli nie oddycha) Podejmij pośredni masaż serca


(jeżeli oddycha) ułóż w pozycji bocznej bezpiecznej i stale MONITORUJ ODDECH".


Najważniejsze jest uciskanie klatki


Warto też przypomnieć, iż RKO może przeprowadzić każdy. Ratownicy zaznaczają, iż najważniejsza jest kompresja klatki piersiowej, a wykonywanie oddechów nie jest obowiązkowe. Przypominają też po kolei kroki, jakie należy wykonać w RKO:



O pierwszej pomocy wciąż zbyt rzadko się mówi, młodzi ludzie dotychczas o zasadach przeprowadzania resuscytacji często słyszą tylko sporadycznie. Od nowego roku szkolnego 2024/2025 w szkołach pojawi się przedmiot, na którym dzieci i młodzież dowiedzą się, jak reagować podczas wypadków i poznają sposoby udzielania pierwszej pomocy.

Idź do oryginalnego materiału