Na prośbę czarodziejskiej ryby…

twojacena.pl 2 godzin temu

Grażyna od zawsze była zapalonym wędkarzem, a po przejściu na zasłużoną emeryturę spędza każdy wolny moment nad brzegiem Wisły z wędką w ręku. Jej mąż, Nikołaj, przez cały czas pracuje jako trener w nowowiejskiej szkole sportowej. Dzięki jego uczniom szkoła słynie w całej okolicy, a Nikołaj marzy, by razem z żoną godzinami wpatrywać się w migoczącą taflę wody jednak grafik jest tak napięty, iż może wyjść jedynie w weekendy.

W sobotę, mimo panującego lockdownu i zajęć online dla dzieci, Nikołaj decyduje się zabrać rodzinę na ryby. Zrywa wędkarskie przybory, wsuwa Grażynę oraz wnuki Staszka i Zuzannę do samochodu. Najstarszy wnuk, Szymek, już skończył technikum i pracuje w straży pożarnej. Przy drzwiach sąsiada pojawia się mały Krzysiek, rówieśnik Staszka i Zuzanny, patrząc z niedowierzaniem, iż ich wóz odjeżdża. Na ryby? pomyślił, wskazując na wędki przyklejone do bagażnika.

Nikołaj zwalnia przy chłopcu, otwiera okno i pyta:
Krzysiu, jedziesz z nami?
Krzysiek niemal natychmiast wbiega do domu, woła babcię Walentynę. Po chwili wyłania się ona:
Czy mam iść z wami? pyta, patrząc na wnuczka.
Oczywiście odpowiada Nikołaj.
Dzieci w samochodzie wybuchają okrzykiem Hurra!. Krzysiek zakłada grube rękawiczki, szalik i czapkę, po czym wsiada na tylną kanapę.

Gdy docierają do swojego ulubionego miejsca, znanego jako Szczupakowa Polana, Nikołaj rozstawia ognisko, by rozgrzać się przy zimnym wietrze. Grażyna rozkłada składany krzesełko i siada z wędką, a Nikołaj cofa się nieco, by nie przeszkadzać w połowie. Dziś łowią na przynętę z małych rybek. Grażyna skupia wzrok na spławiku, ale jednocześnie obserwuje dzieci, żeby nie zrobiły żadnych psot.

W pewnym momencie spławik nagle się zsunął w dół. Grażyna ostrożnie podciąga żyłkę i po kilku minutach wyciąga z wody błyszczącą szczupaka, który wpada prosto do wiadra.
Pierwszy złapany mówi z satysfakcją, zakłada nową przynętę i zarzuca ponownie. Dzieci wyciągają piłkę i zaczynają wyznaczać bramki w piasku, grając w piłkę nożną jedną bramkę.

Kolejny spławik znów się obniża, a Grażyna wyczuwa dreszcz emocji. Tym razem łapie jeszcze większego, tłustego szczupaka obiecuje, iż z niego powstanie pyszna kolacja.
To już trzy! krzyczy Staszek, patrząc na wiadro pełne ryb.
Krzysiek, zdumiony, szeptał:
To naprawdę szczupaki?
Grażyna, z humorem, odpowiada:
Tak, te ryby spełniają życzenia.
Staszek i Zuzanna podbiegają:
Co życzyć? pytają w szereg.
Grażyna myśli chwilę, po czym mówi:
Żeby wiadra same do domu wróciły.
Babcia Walentyna uśmiecha się i wrzuca kolejny mały przynętę na haczyk.

Staszek wzdycha rozczarowany:
Nie chcę wody w wiadrze!
Grażyna zarzuca wędkę i mówi:
A może księżniczka zakocha się w tobie, jak w bajce o Emlce?
Krzysiek nieśmiało pyta:
Mogę ja coś życzyć?
Grażyna skinęła głową. Krzysiek zaciąga się żarłocznie, szepcze coś do ryby, po czym szczupak znika w głębinie.

W tym momencie wszystkie trzy szczupaki wyłaniają się na powierzchnię, machają ogonami i znikają, zostawiając za sobą iskierki. Grażyna podnosi ręce:
Na rozkaz szczupaka i na moje życzenie niech spełnią się wszystkie prośby moich wnuków! spogląda na Krzysia, który cicho kiwa głową.

Nikołaj podchodzi do żony, widząc puste wiadro, i pyta:
Nic nie brało?
Grażyna wzrusza ramionami i mówi:
Rób dobro i wrzucaj je do wody!

W drodze powrotnej dzieci zaczynają się przewracać i ziewać. Nikołaj nosi Krzysia na rękach, bo chłopiec już śpi, i oddaje go babci. Wszyscy wchodzą do domu, a wnuki wykrzykują:
Dziadku! Zgadliśmy, co życzymy!
Krzysiek szepcze, iż chciałby mieć dziadka.
Cicho! przerywa babcia nie mówcie, bo nie spełni się!

Nikołaj przyrządza w domu tradycyjną rybną zupę. Dzieci uspokajają się i idą spać, a Grażyna nie może przestać myśleć o rozmowie z wnukami. Krzysiek potrzebuje męskiej opieki rozmyśla.

Wieczorem, przytulając się do męża, mówi:
Szkoda, iż Krzysiek nie ma dziadka. Nie ma telefonu, nie ma komputera, a sam potrzebuje kogoś bliskiego.
Nikołaj zamyślił się:
Może nie jest moim biologicznym dziadkiem, ale…

Mija miesiąc, zbliża się Nowy Rok. Miasto ozdabia ogromną choinką, lampki migoczą, a śnieg pokrywa dachy i pola. W przedszkolach i szkołach realizowane są koncerty. Krzysiek wydaje się przygnębiony. Babcia Walentyna przychodzi po termometr, który się zepsuł, i informuje, iż wnuk ma gorączkę, kaszel i ból gardła w samym sercu świąt.

Nikołaj rozumie, iż mały potrzebuje opiekuna. Dzwoni do starego kolegi ze studiów, Borysa, który jest nauczycielem WF w pobliskim mieście, oddalonym o sto kilometrów.
Borysie, potrzebny jest nam dziadek mówi w telefonie.
Borys, zaskoczony, pyta:
Co masz na myśli?
Krzysiek nie ma dziadka. Jego babcia wychowała go sama, ojciec nigdy nie był obecny. Potrzebuje kogoś, kto go wesprze.
Borys odpowiada:
Mogę przyjść jako Dziadek Mrożek w stroju Świętego Mikołaja, choć będę mógł pojawiać się tylko raz w roku. Dziecko potrzebuje ciepła, a ja chętnie pogadam przy herbacie i podzielę się pierogami.

Rozmowa porusza Borysa, który całe życie pracował z dziećmi. Dzieli się swoimi przemyśleniami z żoną Verą, a ona podpowiada:
Zaprośmy się do Bykowskich, to będzie idealna wymówka, żeby się zobaczyć. Ja ubiorę się w Śnieguśkę.

W tym samym czasie do domu przyjeżdża syn Nikołaja, Michał, były sportowiec bobslejowy. Przyjeżdża w swoim Lexusie, parkuje przed domem, a Walentyna wyłania się z okna, zdziwiona nieoczekiwanym gościem. Borys wchodzi z torbą pełną prezentów, a przy nim młody mężczyzna z pudełkiem na łyżwy.

Wszyscy wchodzą do domu, walentynkowe kapcie stukają po podłodze. Krzysiek, ukryty za choinką, wyskakuje nieśmiało:
Czy naprawdę zamówiłeś mi dziadka? pyta.
Tak odpowiada Borys, patrząc z czułością na chłopca. Jesteś dla mnie najważniejszy.
Krzysiek podchodzi, ledwo powstrzymując łzy, i prosi:
Czy zostaniesz na chwilę?
Oczywiście mówi Borys, a jego żona Vera przygląda się, nie odrywając wzroku od syna.

Do salonu wchodzi piękna młoda kobieta w białej czapce i ciemnym płaszczu to Śnieguśka.
Mamo! woła Michał Dziadek przyjechał! Na rozkaz szczupaka i na moje życzenie!
Katarzyna, matka Michała, przytula syna, patrząc na niespodziewanych gości ze łzami w oczach. Vera zauważa, iż jej syn patrzy na Katarzynę z niepokojem.

Krzysiek przeskakuje wzrokiem z jednej osoby na drugą, nie rozumiejąc, co się dzieje. Walentyna wstaje i mówi:
Goście drodzy, wejdźcie, usiądźcie przy herbacie. Upiekliśmy ciasta i zrobiliśmy rybę wędzoną.

Borys czuje, iż plan nie do końca wypalił, ale atmosfera jest radosna.

Podczas gdy gospodarze serwują herbatę, Katarzyna i Michał wychodzą na podwórko, gdzie miękki śnieg pokrywa wszystko białym puchem.
Dlaczego nie powiedziałeś mi wcześniej? pyta Michał, zdezorientowany.
Bo zostałem wezwany na zawody, a Ty miałaś wyjechać na obóz. Treningi, turnieje, półfinały Dzwoniłem, a Ty byłaś niedostępna wyjaśnia Katarzyna.
Kiedy się dowiedziałam, iż wyjechałeś, nie mogłam Ci powiedzieć o dziecku. Zrezygnowałam z studiów, przeszłam na studia zaoczne, zmieniłam numer i nie chciałam już nikogo widzieć. Teraz uczę w szkole i kocham syna! mówi Katarzyna.
Ja żałuję, iż nie znałem Twojego dziecka przyznaje Michał. Nie widziałem, jak dorastał

Katarzyna wzdycha:
Co już było, to było. Ty masz rodzinę, żonę, dzieci
Nie, wszystko się rozjechało. Nie znalazłem nikogo takiego jak Ty Ale odkryłem, iż to Ty! woła Michał.
No i co? odpowiada Krzysiek, rozbawiony całą sytuacją.

Wszyscy zasiadają razem przy stole, śmieją się i rozmawiają.
Krzysiu, czy życzyłeś sobie szczupaka dziadka? pyta Grażyna.
Tak, chciałem, żeby miałem tatę odpowiada Staszek z otwartymi drzwiami domu. Dziś przyjechali Bykowscy, aby się cieszyć z Krzysia.
To niesamowite! woła Michał Dziękujemy szczupakom! podnosi kubek. Witaj, synu! Jestem Twoim ojcem

Dorośli patrzą na siebie zdumieni, a Dziadek Mrożek głaszcze swoją brodę, a Vera i Walentyna wycierają łzy.
Grażyna pyta:
A jakie było trzecie życzenie?
Ewa (siostrzanka Krzysia) mruga do niej i mówi:
Poprosiłam szczupaka, żeby moja siostra Kirka była bardziej radosna

Wszyscy śmieją się i klaszczą, wciąż z niedowierzaniem patrząc na siebie.

Rok mija. 31 grudnia pod domem Walentyny staje znajomy jeep. Z samochodu wychodzi Michał, otwiera tylne drzwi i pomaga Katarzynie z torbą prezentów. Krzysiek dumnie niesie nosidełko od wózka. Siostrzyczkę nazywają Gabi na cześć wędkarzy, które w magiczny dzień złapały trzy szczupaki, spełniając dziecięce życzenia.

Idź do oryginalnego materiału