Na życzenie szczupaka…

newsempire24.com 1 godzina temu

Po rozkazaniu szczupaka
Grażyna od młodości uwielbia wędkować. Gdy przechodzi na zasłużoną emeryturę, cały wolny czas spędza nad Wisłą z wędką w ręku. Jej mąż, Michał, jeszcze pracuje jest trenerem w miejscowej szkółce sportowej. Dzięki jego uczniom szkoła sportowa w Nowym Sączu zyskuje sławę w całym regionie. Michał także chciałby z żoną godzinami siedzieć nad brzegiem rzeki i patrzeć na lśniącą taflę wody, ale jego grafik jest przepełniony treningi, zajęcia, zawody. Emerytura dopiero nadchodzi, a on wciąż nie ma czasu, więc jedynie w weekendy udaje mu się wyrwać na ryby. Grażyna zawsze go wspiera i rozumie.

W tę sobotę, mimo lockdownu, postanowili pojechać razem na ryby. Dzieci uczą się zdalnie, a Michał lekko sercem pakuje sprzęt wędkarski, wsiada do samochodu z żoną i dwójką wnucząt Staszkiem i Brygidą (starszy wnuk Szymon już skończył technikum i pracuje w MSP). Obok domu mieszka ich sąsiad mały chłopiec Kacperek, rówieśnik wnucząt, który patrzy na odjeżdżający samochód z zamieszaniem. Co oni teraz robią? pyta sam siebie. Widać wózki na dachu, więc od razu rozumie, iż jedzie na ryby. Kacperek patrzy na nich z rozczarowaniem zostaje w domu przy babci, której nie ma już nikogo, kto by się nim opiekował. Bez ojca nie dręczy się, bo czasy, kiedy dzieci były bez ojca, już minęły.

Michał zwalnia, podjeżdża do Kacperka i lekko otwiera okno:
Kacperku, jedziesz z nami na ryby?

Chłopak od razu podskakuje:
Zaraz zapytam babcię i wpada do domu.

Po minucie pojawia się Walentyna, babcia Kacprka:
Prosi się o nas mówicie, iż go bierzecie?

Tak, czekamy odpowiada Michał.

Hurra! wykrzykują wnuki w samochodzie.

Kacperek w pół minuty zakłada czapkę głębiej na głowę, szalik, rękawiczki i wślizguje się na tylną kanapę.

Docierają na znane im miejsce gospodarstwo Byków, gdzie żyją duże, tłuste szczupaki. Michał rozstawia przy brzegu ognisko, żeby dzieci mogły się ogrzać. Grażyna z wędką zajmuje miejsce na rozkładanym krześle. Michał cofa się nieco, by nie przeszkadzać w łowieniu. Łowią na przynętę małe rybki. Grażyna skupia się na spławiku, ale oczami bacznie obserwuje dzieci, by nie zrobiły popapraństwa. Gdy maluchy bawią się w chowanego i w berka, spławik nagle się porusza i ściąga w dół. Ostrożnie zaczyna wyciągać żyłkę Po chwili szczupak wyłania się w powietrzu i zręcznym ruchem wędki wpada do wiadra z wodą.

Pierwszy złowiony mówi z satysfakcją wędkarz. Założyła nową przynętę i znów zarzuciła wędkę. Dzieci wyciągnęły z samochodu piłkę i zaczęły rysować bramki w piasku, planując mecz w jedną bramkę. Tymczasem kolejny spławik ciągnie w dół, Grażyna czuje dreszcz łowcy. To kolejny, większy i tłustszy szczupak na kolację mieli być wspaniałe kotlety.

Kiedy dzieci pobiegły po kibiców, w wiadrze już trzepoczą trzy szczupaki.

To co, szczupaki? szepcze Kacperek.

Tak! Te, które spełniają wszystkie życzenia odpowiada Grażyna z mrugnięciem.

Naprawdę? krzyczą jednocześnie Staszek i Brygida. Co możemy sobie wymarzyć?

Niech wiadra same wracają do domu uśmiecha się Walentyna, zarzucając nową przynętę.

Nie, wiadra to nudne! zawodzi Staszek.

Grażyna zarzuca wędkę:
Wtedy niech księżniczka cię pokocha! żartuje, nawiązując do legendy o Jaśku i Małgorzacie.

Czy mogę ja coś życzyć? pyta nieśmiało Kacperek.

Oczywiście! potwierdza Grażyna.

Kacperek robi tajemniczą minę, chwyta rybkę, szeptał coś do jej skrzeli i w mgnieniu oka szczupak znów znika pod wodą. Dzieci przyciskają połówki do uszu, szepczą im życzenia. Po chwili wszystkie rybki, błyszcząc w powietrzu, odpluwają i machają ogonami.

Grażyna, pełna żartów, podnosi ręce:
Na rozkaz szczupaka, na moje życzenie, spełnijcie, drogie rybki, wszystkie prośby, które wnuki wypowiedziały! spogląda na znużonego Kacprka: I na twoje także!

Michał podchodzi do żony, widząc pustą wiadro, i pyta z troską:
Nie brało?

Grażyna wzrusza ramionami:
Rób dobro i wrzucaj je do wody!

W drodze powrotnej dzieci zasypiają w fotelu, a Kacperek zasypia w ramionach Michała. Przekazuje go babci, a wnuki już w domu rozciągają powieki i przywołują:
Dziadku! Zgadzasz się, co sobie wymarzyliśmy?

Kacperek szepcze:
Chcę dziadka

Cicho! przerywa Walentyna. Nie mówcie, bo się nie spełni!

Z ryb złowiono zupę rybną, dzieci uspokajają się i idą spać. Grażynie nie daje spokoju rozmowa z wnukami: Jakże brakuje Kacperkowi ojcowskiej uwagi zamówiłem dziadka!.

Wieczorem, przytulając się do ciepłego boku męża, mówi:
Szkoda Kacprka. Nie ma telefonu, nie ma komputera Dziadka! On widzi, jak traktujesz wnuki, i i tak chce go mieć.

Staram się, odpowiada Michał zamyślony.

Wiesz, nie jesteś jego prawdziwym dziadkiem, a on pragnie własnego!

Mija miesiąc, zbliża się Nowy Rok. W mieście postawiono wielką choinkę, zawiesiono lampki, śnieg pokrywa ziemię, dachy i drzewa. W przedszkolach i szkołach zaczynają się jasełka. Kacperek jest przygnębiony. Walentyna przychodzi po termometr, który przestał działać, i informuje, iż wnuk choruje gorączka, kaszel, ból gardła Najlepszy czas, a on nie może się cieszyć.

Michał patrzy na męża, rozumie: dziecko potrzebuje dziadka. Skąd go wziąć? myśli. Nagle pojawia się pomysł. Dzwoni na telefon do swojego dawnego kolegi z pedagogicznego, nauczyciela WFu Borysa, który mieszka w pobliskim Mielcu, około stu kilometrów od nich.

Słuchaj, Borzu! Mamy tu małego sąsiada, który potrzebuje dziadka wyjaśnia Michał.

Jak tak? pyta niepewnie rozmówca.

Nie ma dziadka, babcia go wychowała sama. Nie miał ojca, a choćby sama nie miała ojca. Potrzebuje kogoś, kto go wesprze.

Co mogę zrobić? pyta Borys, wzruszony. Nie mam własnych wnuków, ale mogę pomóc.

Potrzebujemy kogoś, kto w przebraniu Dziadka Mroza przyjdzie w sylwestrową noc, spotka się z Kacprem i powie, iż jest jego dziadkiem proponuje Michał.

Borys zgadza się, a jego żona Vera na każdą przygodę gotowa podkreśla: Nie byliśmy u Byków od lat. To będzie wspaniała wymówka, a ja ubiorę się w Śnieżynkę.

Tuż przed Nowym Rokiem przyjeżdża syn Michała, Mariusz, sportowiec bobslejowy, który przywiózł rodzinie swój Lexus. Po zmroku wjeżdża pod adres Byków, dzwoni dzwonek, otwiera okno Walentyna, zaskoczona, bo nikt jej nie informował.

Borys wchodzi w swój płaszcz, niesie worek, a przy nim stoi piękna blondynka w białej czapce i czarnej kurtce Śnieżynka. W ręku trzyma laskę, a za nim młody mężczyzna z kartonem pełnym prezentów łyżwy, które mieli podarować Kacperkowi.

Walentyna krzyczy:
Czy to nasz wnuk Kacperek?

Dokładnie! odpowiada Borys głębokim głosem.

Wchodzą do domu, Borys w kapciach stuka po podłodze, szuka chłopca. Kacperek ukrywa się za udekorowaną choinką, podglądając z ciekawością.

Czy zamówiłeś dziadka dla szczupaka? pyta Borys.

Ja! woła Kacperek, wyłaniając się, nie mogąc uwierzyć własnym oczom. Przyszedłem, choć podróż była długa. Jesteś dla mnie najdroższym wnukiem.

Z drżącym głosem pyta:
Czy zostaniesz z nami choć na chwilę?

Oczywiście! odpowiada Borys, patrząc na żonę, która patrzy na niego z rozbawieniem, nie odrywając wzroku od chłopca.

W tym momencie w progu pojawia się piękna młoda kobieta w białej czapce i ciemnej kurtce Śnieżynka.

Mamo! biegnie do niej syn, Michał Dziadek przyjechał! Na rozkaz szczupaka, na moje życzenie!

Katarzyna obejmuje syna, patrząc zdumiona na nieoczekiwanych gości, a jej twarz robi się blada. Vera, Śnieżynka, zauważa, iż syn patrzy na nią nieodrywając wzroku.

Kacperek patrzy z jednej strony na drugą, nie rozumiejąc, co się dzieje. Walentyna łapie głos:
Goście mili! Nie stoicie przy drzwiach, chodźcie do środka, popijmy herbatę. Upiekliśmy ciastka

Borys czuje, iż wszystko nie układa się tak, jak planował, ale sytuacja jest zabawna: blada Vera, zdezorientowany Mariusz i piękna Katarzyna ze łzami w oczach. Śnieżynka popycha Dziadka Mroza pod łokieć i próbuje mu coś pokazać.

Gospodyni podaje gościom herbatę, a Katarzyna z Mariuszem wychodzą na podwórko, gdzie delikatny śnieg pokrywa wszystko białym puchem.

Dlaczego nic mi nie powiedziałaś? pyta Mariusz, zdezorientowany.

Dlaczego wyjechałeś, nie pożegnawszy się? odpowiada Katarzyna.

Mariusz tłumaczy: Zostałem wezwany na nagły turniej, a ja miałem wyruszyć na obóz treningowy. Dzwoniłem, ale była nieosiągalna.

Katarzyna wyznaje: Kiedy dowiedziałam się, iż wyjechałeś, poczułam się zdradzona. Zrezygnowałam ze studiów, przeszłam na studia zaoczne, zablokowałam stary numer. Nie chcę nikogo widzieć, ale teraz uczę w przedszkolu i kocham syna. Nie żałuję.

Ja żałuję! przyznaje Mariusz. Nie wiedziałem o jego narodzinach, nie widziałem, jak dorastał

Katarzyna wzdycha: Co już liczyć, jesteś ojcem, mężem, rodziną

Mariusz: Nie, wszystko się potknęło. Nie znalazłem takiej jak ty Ojej, głupiec! W końcu cię znalazłem!

A patrz, jak szybki! Kacperek nas wszystkich odnalazł!

Wszyscy wchodzą razem, nieśmiało się uśmiechają, a spięte twarze rodziców lekko się rozluźniają.

Kacperek, czy poprosiłeś szczupaka o dziadka? pyta Staszek z otwartego drzwi. On spełnił twoje marzenie!

Ja chciałem, żeby Kacperek miał tatę woła Staszek. To przybyli Bykowie, żeby się cieszyć!

Co dalej? pyta Michał, zdumiony.

Czy mamy podziękować szczupakowi? pyta Brygida, przymrużając oczy.

Dorośli wybuchają śmiechem i biją brawo, wciąż patrząc z niedowierzaniem.

Rok mija. 31 grudnia pod domem Walentyny zatrzymuje się znajomy jeep. Z samochodu wysiada Mariusz, delikatnie otwiera tylne drzwi i pomaga Katarzynie z prezentami wyjść. Kacperek dumnie niesie wózek dziecięcy. Małą siostrzyczkę nazwali Galgą na cześć wędkarzy, które w czarodziejny dzień złowiły trzy szczupaki, spełniwszy życzenia dzieci.

Idź do oryginalnego materiału