Dziesięcioletni Szymon Konarski ze Smard Górnych, gra na kościelnych organach do mszy. Jest jednym z najmłodszych organistów w kraju, a w przyszłości zamierza uzyskać tytuł organomistrza i budować te instrumenty.
Smardy Górne to mała wieś na północym wschodzie województwa opolskiego niedaleko Kluczborka. Od niedawna miejscowość stała się sławna za sprawą 10-letniego Szymona Konarskiego, który gra do mszy w miejscowych kościołach. Historię chłopca jako pierwsza opisała Nowa Trybuna Opolska.
Szymona spotykamy na chwilę przed wieczorną mszą, przy kościelnych organach kościoła w Smardach Górnych. Towarzyszy mu tata - Piotr Konarski, który od pięciu lat wraz z żoną aktywnie wspiera syna w rozwijaniu nietypowej jak na kilkulatka pasji. Jak wspomina tata Szymona, jego syn niedługo po ukończeniu 4 roku życia zaczął interesować się organami. Nie zajmowały go samochody i motocykle, których kolekcję posiada rodzic.
"Nie wiem, skąd to się u niego wzięło, bo w rodzinie organisty nigdy nie mieliśmy. Poszliśmy kiedyś na chór i syn zobaczył instrument na żywo. Od razu widać było, iż to jest to, na czym mu naprawdę zależy. Na szczęście pani Stefania, która była w tym czasie organistką w kościele, podjęła się nauki syna i chociaż to bardzo trudny instrument, Szymon nie tylko opanował grę na nim, ale i rozumie mechanikę funkcjonowania, co choćby dla mnie - miłośnika motoryzacji - nie jest łatwe" - powiedział Piotr Konarski.
Kiedy rodzice Szymona przekonali się, iż syn nie rezygnuje ze swojej pasji, postanowili kupić mu prawdziwe, 42-głosowe organy, na których może ćwiczyć w domu. I chociaż tata musiał w tym celu sprzedać jeden z motocykli ze swojej kolekcji, uważa iż było warto. "Wielu nastolatków nie ma pojęcia, co chce robić w przyszłości. Mój Szymon ma już bardzo konkretną ścieżkę zawodową" - powiedział.
Szymon, pomimo swojego wieku, do gry na organach podchodzi w profesjonalny sposób. W kościele, aby mieć dobry kontakt z obsługiwanymi nogami pedałami, zakłada specjalne "kapcie". Jedyny problem sprawia mu rozstaw przycisków po obu stronach klawiatury, którymi obsługuje głosy organów.
"Kościelne organy w Smardach Górnych są malutkie. Zbudowano je w 1908 roku i mają tylko jedenaście głosów, ale pomimo wieku i wielkości, potrafią zrobić wrażenie. Wbrew pozorom gra na organach nie jest trudna, jednak moim celem jest ukończenie studiów, po których uzyskuje się tytuł organomistrza i możliwość nie tylko grania na organach, ale i budowy tych pięknych i mocarnych instrumentów" - powiedział Szymon.
Dziesięciolatek gra w kościołach, w których brakuje organistów - w Smardach Górnych, Ligocie i w Chróścinie. Prawdziwą euforią są dla niego wyjazdy z rodzicami do różnych zakątków kraju, by oglądać instrumenty. "Można powiedzieć, iż jeździmy szlakiem organów. Zdarzało się nam, iż pukaliśmy do opiekunów świątyń z prośbą o możliwość zobaczenia, a może i zagrania na organach. Czasem niektórzy w nich widząc mojego syna uważali, iż żartuję, mówiąc o tym, iż to on chciałby zagrać. Ale kiedy już zaczynał, widać było ogromne zdziwienie słuchaczy. Nasz syn ma już całą listę słynnych organów, które chciałby zobaczyć, a o ile będzie taka możliwość, to i zagrać na nich" - powiedział Piotr Konarski.
Na pytanie, jak syn godzi naukę w szkole z grą w trzech kościołach, Piotr Konarski przyznaje, iż bywa trudno, jednak w organizacji nauki pomaga to, iż mama Szymona jest nauczycielką. "Na razie udaje się spinać jego pasję z nauką szkolną, a nam nie pozostaje nic innego, jak wspierać syna w rozwoju jego życiowej pasji" - uważa Piotr Konarski.
Pod kościołem w oczekiwaniu na nabożeństwo spotykamy jednego z mieszkańców wsi. Widząc fotoreportera PAP mężczyzna od razu zagaduje: "pewnie przyjechaliście do Szymona". "Warto o takich dzieciach napisać, co mają coś w głowie i rozwijają talent, a nie o tych co coś nabroją. Ma przed sobą jeszcze lata nauki, ale patrząc na to, w jakim wieku zaczyna i jak się uczy, to dużo jeszcze osiągnie, choć pewnie już w wielkim świecie" - zaznaczył.(PAP)