REKLAMA
Zobacz wideo
Po czym poznać, iż dziecko ma skrócone wędzidełko? Logopedka mówi o "domowym teście"
Wiele zależy od cierpliwości nauczyciela- Ja z natury jestem spokojny i cierpliwy, trudno mnie wyprowadzić z równowagi i tę granicę tolerancji na pyskówki lub niemądre zachowania uczniów mam już daleko przesuniętą. Uodpornił mnie też syn, który teraz chodzi do piątej klasy szkoły podstawowej - mówi wuefista. - Poza tym, jak już pracujesz w szkole przez wiele lat, to przestajesz zwracać uwagę na niektóre zachowania dzieci. Nie irytują cię, spływają po tobie jak po kaczce. Mam taką zasadę, iż dopóki uczeń nie zagraża bezpieczeństwu swojemu i innych, to niech robi z siebie widowisko, jeżeli chce - dodaje nasz rozmówca. Spytany o to, czy zdarza mu się "odszczeknąć" uczniowi, odpowiada: - Tak, ale trzeba uważać, co się mówi, żeby nie poleciał się naskarżyć. Cięte riposty na klasówkach i kartkówkachSprawdzanie klasówek i kartkówek bywa dla nauczycieli niewdzięcznym zajęciem. Tym bardziej iż często robią to po godzinach, wieczorem, kiedy są już po całym dniu zmęczeni. Raz na jakiś czas zdarza się praca nieprzygotowanego ucznia, który twórczo prezentuje swoją niewiedzę, rysując coś na kartce lub zostawiając wiadomość dla nauczyciela. W sieci krąży zdjęcie klasówki lub kartkówki, na której uczeń napisał: "Pan da 2". Nauczyciel postawił ocenę mierną, komentując: "Wedle życzenia", mimo iż sprawdzian był napisany na ocenę dostateczną. Na innej pracy klasowej, z matematyki, uczeń popełnił błąd w bardzo prostym obliczeniach. Nauczyciel dopisał poprawne równanie i komentarz: "Kup kalkulator".Matematyczka skutecznie uciszyła ucznia- W podstawówce miałem w klasie kolegę, Piotrka, który, mimo iż dobrze się uczył, zawsze miał problemy z oceną z zachowania. Był bystry, pewny siebie i miał dobre stopnie, więc często pozwalał sobie na bezczelne odzywki do nauczycieli - wspomina w rozmowie z eDziecko.pl Marek (nazwisko do wiadomości redakcji). - Któregoś razu, to było już w siódmej lub ósmej klasie, zalazł za skórę nauczycielce od matematyki. To była fajna babka, miała poczucie humoru, ale wtedy porządnie się na niego wkurzyła. Nie pamiętam już dokładnie za co, ale kazała mu podejść do tablicy i dokończyć jakieś równanie. Wynik nie zgadzał się o pięć. Nauczycielka z nieukrywaną satysfakcją spytała: "No i gdzie ta piątka? Może uciekła ci przez ten rozpięty rozporek?" I rzeczywiście, Piotrek miał rozpięty rozporek - wspomina nasz rozmówca. Dodaje, iż chłopak, który bardzo dbał o swój wizerunek, tak się wtedy zawstydził, iż już nigdy więcej na matematyce nie przeszkadzał. A ty? Spotkałeś/spotkałaś się kiedyś z ciętą ripostą ze strony nauczyciela? Daj znać w komentarzu lub napisz w wiadomości do redakcji: ewa.rabek@grupagazeta.pl.









