REKLAMA
Zobacz wideo
Marieta Żukowska wspomina czasy, gdy mieszkała w internacie. "Wspominam z bólem serca"
Kontakt z nauczycielem przez telefon? "To był błąd"- Jak zaczęłam pracę w szkole, to faktycznie podałam rodzicom swój numer telefonu. To było też sugerowane przez dyrektorkę naszej szkoły, jako ta jedna z dobrych praktyk. Oczywiście nie tyczyło się to wszystkich rodziców, ale tylko tych z "mojej klas" - opowiada w rozmowie z nami nauczycielka z jednej z toruńskich podstawówek.Z perspektywy czasu uważam, iż to był błąd, bo chociaż nie miałam nigdy telefonów z awanturami czy jakimiś dziwnymi sytuacjami, to zdarzały się takie w późnych godzinach wieczornych, a choćby i nocnych. Odbierałam, bo myślałam, iż to coś pilnego, iż coś mogło się stać. A to były tematy, które spokojnie mogły poczekać do kolejnego dnia- dodaje kobieta, która zaznacza, iż chociaż prosiła, by kontaktować się z nią tylko w naprawdę ważnych sytuacjach, nie znalazło poparcia wśród rodziców uczniów. - Skończyło się to na tym, iż po kilku latach pracy po prostu zmieniłam numer telefonu i teraz jeżeli rodzic chce się ze mną skontaktować, ma przyjść do szkoły lub napisać wiadomość przez dziennik - zaznacza."Jakie ja mam szczęście, nie podaję prywatnego numeru telefonu. Dziennik elektroniczny sprawdzam tylko i wyłącznie w godzinach pracy, a iż pracuje w internacie, są więc godziny i popołudniowe, i nocne, i w innych nie odpowiadam" - pisze w komentarzach nasza czytelniczka. "Ani przez Messengera, ani przez prywatny telefon nie chcę się kontaktować z rodzicami. To moje prywatne źródła komunikacji z innymi i chcę decydować o tym, z kim w ten sposób będę się kontaktować. W dzienniku elektronicznym jestem często, można do mnie pisać, jeżeli danego dnia nie odpowiadam, to na pewno zrobię to kolejnego dnia w pracy" - wtóruje jej kolejna."Nauczyciel ma trzy dni na odpowiedź"Co na to rodzice? Okazuje się, iż wielu z nich nie uważa, by brak numeru telefonu do nauczyciela był dużą przeszkodą w kontakcie ze szkołą. "U moich dzieci w szkołach jest to bardzo prosto rozwiązane - nauczyciele nie podają prywatnych numerów, kontakt wyłącznie przez Librus, a na odpowiedź mają trzy dni. Jakoś dajemy radę. W podstawówce, ze względu na różne nieprzewidziane sytuację np. na wycieczkach, numer do wychowawczyni ma jeden rodzic z trójki klasowej i to w zupełności wystarcza" - pisze w komentarzu na naszym FB jedna z mam.
Brak numeru telefonu i kontakt wyłącznie przez e-dziennik to jak się okazuje, praktyki stosowane przez wielu nauczycieli z różnych typów szkół. - Jestem mamą pierwszoklasistki. Na pierwszy zebraniu pani wyraźnie dała do zrozumienia, iż nie poda numeru telefonu i będzie się nami komunikowała wyłącznie dzięki Librusa. Na tym nie koniec, poinformowała rodziców, iż e-dziennika sprawdza tylko w godzinach swojej pracy 8-16. "Jeśli ktoś napisze mi wiadomość o 22, a tacy rodzice się zdarzają, niech będzie przygotowany, iż odpowiedź otrzyma dopiero następnego dnia" - powiedziała. Widać było, iż bardzo restrykcyjnie podchodzi do sprawy i domyślam się, iż taką postawę ukształtowały doświadczenia sprzed lat - zaznacza w rozmowie z nami pani Zosia.A jak wygląda kwestia prawna jeżeli chodzi o podawanie prywatnych numerów telefonów przez nauczycieli i wychowawców klas? Przepisy oświatowe nie regulują tej kwestii, jednak tu trzeba pamiętać, iż telefon prywatny może być wykorzystany do celów służbowych, jeżeli pracownik wyrazi na to zgodę. Podanie numeru telefonu nie jest obowiązkiem nauczyciela, w tym wychowawcy klasy. Ze względu na etykę wykonywania zawodu nauczyciela (w tym również stosowanie się do tzw. standardów ochrony małoletnich) kontakty na linii rodzic-nauczyciel powinny odbywać się za pośrednictwem służbowych kanałów:osobistych kontaktów w szkole w godzinach pracy nauczyciela;dziennika elektronicznego;służbowej poczty e-mail;służbowego telefonu (o ile nauczyciel takowy posiada).Co sądzisz o podawaniu przez nauczycieli prywatnych numerów telefonów? Jakie jest Twoje zdanie w tym temacie? Zapraszam do podzielenia się opinią: anita.skotarczak@grupagazeta.pl.