Nauczyciele odwołują lekcje o 6:30 rano. „To po co córka uczyła się do nocy?”

mamotoja.pl 1 dzień temu
Zdjęcie: O nieobecności nauczyciela uczniowie dowiadują się czasem w ostatniej chwili, fot. AdobeStock/velirina


„Nie wiem, jak to jest w innych szkołach, ale u nas to jakaś plaga” – zaczyna swój list pani Monika, mama 11-letniej Zosi. „Córka do północy powtarzało materiał z historii, bo nauczyciel zapowiedział sprawdzian. Wstaje zmęczona, szykuje się do szkoły, a o 6:30 rano dostajemy wiadomość w dzienniku, iż lekcja się nie odbędzie. Bo nauczyciel jest chory, bo coś wypadło, bo nie ma zastępstwa. Ja wszystko rozumiem, ale dlaczego tak późno?”.

„O 6:30 dostajemy wiadomość, iż lekcja się nie odbędzie”

Rodzice, tacy jak pani Monika, czują się coraz bardziej bezradni wobec sytuacji, w której plan lekcji przestaje mieć znaczenie. Dzieci spędzają wieczory na nauce, rezygnują z odpoczynku, a rano dowiadują się, iż ich wysiłek poszedł na marne.

„To zwyczajnie demotywujące” – pisze kobieta. „Zosia coraz częściej mówi, iż nie ma sensu się uczyć na bieżąco, bo i tak nie wiadomo, co się wydarzy”.

Zmęczenie i chaos wśród uczniów

Z punktu widzenia ucznia taki brak stabilności to nie tylko rozczarowanie, ale też duży stres. W jednej chwili okazuje się, iż plan dnia zmienia się całkowicie – jedne lekcje wypadają, inne zostają przesunięte, a czasem uczniowie spędzają godziny w szkole bez zajęć.

„Dzieci siedzą w świetlicy, bo ktoś nie przyszedł. Czasami jedna klasa ma wolne, a inna przychodzi normalnie. Dla nas, rodziców, to też problem, bo nie zawsze da się nagle zorganizować opiekę” – tłumaczy pani Monika.

Psychologowie szkolni podkreślają, iż uczniowie potrzebują przewidywalności. Stały rytm dnia i pewność, iż ich wysiłek przyniesie efekt, pomagają im utrzymać motywację. jeżeli uczeń kilkakrotnie doświadczy sytuacji, w której przygotowuje się na próżno, może zrezygnować z nauki albo odkładać wszystko na ostatnią chwilę.

Potrzebny szacunek dla czasu ucznia i rodzica

Pani Monika nie oczekuje niemożliwego. W liście napisała, iż rozumie choroby i nagłe sytuacje, ale apeluje o zdrowy rozsądek. „Niech szkoły wprowadzą jakieś minimum – np. iż informacja o odwołaniu zajęć musi się pojawić wieczorem dnia poprzedniego. Dzieci też mają prawo do odpoczynku i planowania dnia” – podkreśla.

Rodzice zwracają uwagę, iż brak szacunku dla czasu ucznia to problem systemowy. W epoce dzienników elektronicznych i błyskawicznej komunikacji trudno usprawiedliwić przekazywanie informacji w ostatniej chwili. „Szkoła wymaga od uczniów punktualności i przygotowania, ale sama często tego nie dotrzymuje” – pisze autorka listu.

Jak mówi, chodzi nie tylko o stres czy naukę, ale o wychowanie do odpowiedzialności. „Jeśli uczymy dzieci, iż warto dotrzymywać słowa, to sami, jako dorośli, powinniśmy dawać przykład. Zosia naprawdę stara się, ale ile razy można tłumaczyć, iż znów nic z tego nie wyszło?”.

Redakcja otrzymuje coraz więcej podobnych listów. Rodzice podkreślają, iż szkoła powinna być miejscem, które uczy systematyczności, a nie przypadkowości. Każdy, kto kiedykolwiek widział dziecko uczące się do późna, by rano dowiedzieć się, iż lekcja odwołana, zrozumie frustrację pani Moniki. W gruncie rzeczy nie chodzi tylko o jeden sprawdzian, ale o poczucie, iż ktoś nie traktuje ich wysiłku poważnie.

Zobacz też: Myślisz, iż dziecko „pyskuje”? Ono tymi 3 zdaniami woła o ratunek i miłość

Idź do oryginalnego materiału