Nauczycielka krzyczała na dzieci. Mama przyłapała ją na gorącym uczynku. "Nie mogę tego zostawić"

gazeta.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: Shutterstock/Svitlana Hulko


Dzieci wyszły z placówki na spacer. W pewnym momencie jedna z towarzyszących im nauczycielek zaczęła krzyczeć na małą dziewczynkę. Świadkiem tej sytuacji była przechodząca nieopodal mama. Postanowiła działać.
Oddając dziecko pod opiekę pracowników żłobka lub przedszkola, wierzymy, iż będzie bezpieczne, otoczone troskliwą opieką. Ufamy mniej lub bardziej doświadczonej kadrze, jednak zwykle jest to ograniczone zaufanie - jeśmy wyczuleni na wszelkie sygnały, iż w placówce dzieje się coś nie tak. Taka rola rodziców, których priorytetem jest w końcu dobro dziecka.


REKLAMA


Zobacz wideo Po czym poznać, iż dziecko ma skrócone wędzidełko? Logopedka mówi o "domowym teście"


Pani z przedszkola krzyczała na dziecko
Chociaż rodzice wolą wierzyć, iż w placówce ich dzieci nie dzieje się nic niepokojącego, niestety co jakiś czas, szczególnie w mediach społecznościowych można trafić na doniesienia o nieprawidłowościach w jednym czy drugim przedszkolu lub żłobku. Autorka jednego z postów opublikowanych niedawno na facebookowej grupie skupiającej rodziców, napisała, iż gdy wracała z dzieckiem od lekarza, była świadkiem pewnego incydentu. Zobaczyła, jak pani z przedszkola w czasie spaceru z dziećmi poza placówką, krzyczała na jedno z nich i nim potrząsała. "Dziewczynka płakała. Podeszłam do pani zapytać, dlaczego krzyczy i potrząsa dzieckiem. Panie nie chciały się przyznać, z jakiego są przedszkola" - napisała autorka posta.


Ponieważ była z chorym dzieckiem, nie mogła pójść za grupą, żeby zobaczyć, do której placówki wracają, jednak zdecydowała się nagłośnić sprawę. "Nie mogę pozostawić tego. Co to za przedszkole prywatne! Rodzice muszą wiedzieć, co się dzieje!" - dodała i dołączyła do posta zdjęcia, żeby można było zidentyfikować dzieci i placówkę.
Matki z Warszawy wzięły sprawy w swoje ręce
Post wzbudził oburzenie i przerażenie matek z grupy. Internautki błyskawicznie udostępniły wpis i zdjęcia. W końcu trafiły do rodziców, którzy rozpoznali swoje dzieci, dzięki czemu można było zidentyfikować placówkę, która dopuszcza takie zachowania pracowników. "Jestem mamą dziecka z tej grupy. Serdecznie dziękuję za ten post i reakcję! Placówka deklaruje chęć wyjaśnienia sprawy, ale stanowisko opiekunek zdaje się bagatelizować tę sytuację" - napisała jedna z użytkowniczek Facebooka.


Placówka opublikowała oświadczenie: "Szanowni Państwo, nie ma z naszej strony żadnej tolerancji na jakiekolwiek złe traktowanie dzieci. Nauczyciel jest zawieszony, a sytuacja jest w trakcie wyjaśniania". Rodzice potwierdzili dobrą wolę placówki i przyznali, ze nie zamierza zamieść problemu pod dywan. Autorka posta została pochwalona za decyzję nagłośnienia całej sprawy.A ty? Co myślisz o zachowaniu nauczycielki? Powinna zostać zwolniona? Daj znać w komentarzu.
Idź do oryginalnego materiału