Nauczycielka o pracach domowych: "Testuję to rozwiązanie od września i to nie działa"

mamadu.pl 8 miesięcy temu
Zdjęcie: Nie wszytkim podoba się pomysł rezygnacji z prac domowych. Fot. 123rf.com


Ministra edukacji Barbara Nowacka zapowiedziała, iż już w kwietniu w klasach 1-3 znikną prace domowe. Rodzice i dzieci się cieszą, ale nie wszystkich zachwyca ten pomysł. Wielu nauczycieli podchodzi do tematu sceptycznie. "Tu chodzi o dobro dzieci" – pisze do nas wychowawczyni klasy trzeciej.


"Jestem wychowawczynią klasy trzeciej i chciałam zaznaczyć, iż nie podoba mi się pomysł odgórnej rezygnacji z prac domowych. Do tematu wiele osób podchodzi bardzo zero-jedynkowo. Muszą być albo nie powinno być ich wcale. Tymczasem uważam, iż zupełnie nie chodzi o to, by zrezygnować z prac domowych zupełnie, ale o refleksję, po co, my, nauczyciele to w ogóle robimy.

Nie jestem zwolenniczką 'zajeżdżania' dzieci dodatkowymi zadaniami. Sama jestem mamą i widzę, jak moje dzieci czasem nie mają siły na dodatkowe zadania. Tylko pamiętajmy, iż to nie jest tak, iż bez prac domowych nagle nasze dzieci będą miał lżej, a wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie... Materiał sam się nie przerobi i sam się nie utrwali.

To moje narzędzie


Nasza szkoła wprowadziła to rozwiązanie już we wrześniu i uważam, iż to się po prostu nie sprawdza. Rozumiem argumenty, iż praca domowa, która nie została sprawdzona, to brak informacji zwrotnej dla ucznia, więc jaki ma sens? Owszem, brak czasu nie pozwala, by zawsze ją sprawdzić, jednak zadając pracę domową, ja mam swój cel.

Młodsze dzieci często utożsamiają naukę z pracą domową. Prosząc o wykonanie w domu zadania, mogłam je uczyć: regularnego przygotowywania się do lekcji, zaglądania do podręczników każdego dnia i systematycznego powtarzania wiedzy zdobytej na lekcjach.

Jak je inaczej nauczyć systematyczności?


Teraz dzieci bez pracy domowej same z siebie nie wiedzą, iż powinny coś powtarzać. Nie zabierają książek do domu, bo po co, skoro nie ma pracy domowej? Rodziców, którzy ćwiczą ze swoimi dziećmi samodzielne powtarzanie materiału, mogę policzyć na palcach jednej ręki. Efekt? Przed sprawdzianem muszą zakuwać, a same klasówki są bardziej stresujące.

Nie oszukujmy się, materiał jest przeładowany i niestety same lekcje w szkole to za mało, by dzieci przyswoiły całą niezbędną wiedzę. To pierwszy mój rocznik, który nie 'doucza się' przy pomocy prac domowych i widzę, iż to nie działa dobrze. Szczerze nie wiem, jak sobie poradzą w klasie czwartej.

Niestety to dzieciom przyjdzie zapłacić za takie zmiany".

Idź do oryginalnego materiału