Nauczycielka poprosiła ucznia, by rozwiązał przykład na tablicy. "Po jego słowach zamarłam"

mamadu.pl 2 tygodni temu
Matematyka zawsze była dość stresującym przedmiotem. Różnica między współczesnymi uczniami a tymi sprzed 10 czy 20 lat polega jednak na tym, iż kiedyś próbowali, a jeżeli nauczyciel ich o coś poprosił, wykonywali polecenie. Dziś? Niektóre sytuacje w klasie mogą zaskoczyć choćby doświadczonego pedagoga. Przeczytajcie list od Natalii.


Jako nauczycielka matematyki w szkole podstawowej chciałabym podzielić się sytuacją, która miała miejsce podczas jednej z lekcji. Uważam, iż może ona rzucić światło na zmieniające się podejście uczniów do nauki, a czytałam u was list od polonistki, która również spotkała się z nieakceptowalnym zachowaniem ucznia na lekcji. Nie tylko na języku polskim mamy takie kwiatki. Wydaje mi się, iż na matematyce może być ich choćby więcej, bo nie jest tajemnicą, iż to nie jest zbyt lubiany przedmiot.

Dziś trzeba się prosić


Podczas omawiania kolejności wykonywania działań na liczbach naturalnych zapisałam na tablicy wyrażenie z zeszytu ćwiczeń i chciałam, aby uczniowie praktycznie zastosowali zdobytą wiedzę. Zwróciłam się do jednego z nich:

– Czy mógłbyś podejść do tablicy i rozwiązać to wyrażenie?

Uczeń, powiedziałabym, iż taki trójkowo-czwórkowy, spojrzał na mnie z wahaniem, po czym odpowiedział:

– A pani nie może?

Uśmiechnęłam się trochę niepewnie i powiedziałam, żeby sam spróbował.

– A czy mogę użyć kalkulatora? – usłyszałam.

Zdębiałam.

Nie dlatego, iż uczeń chciał skorzystać z technologii – w końcu żyjemy w czasach, gdy narzędzia cyfrowe są powszechnie dostępne i używane. Zaskoczyło mnie jednak to, iż najpierw próbował się wymigać, a kiedy się nie udało, to jego pierwszą reakcją było sięgnięcie po kalkulator zamiast podjęcia próby samodzielnego rozwiązania. Przecież wyrażenie było na tyle proste, iż nie wymagało użycia żadnych narzędzi poza własnym umysłem.

– Spróbujmy najpierw bez kalkulatora. Pamiętasz, od czego zaczynamy?

Chłopiec podszedł do tablicy, ale jego niepewność była wyraźna. Po chwili namysłu zaczął wykonywać działania, jednak widać było, iż brak mu pewności siebie.

Uczniowie są coraz mniej samodzielni


Ta sytuacja skłoniła mnie do refleksji. Coraz częściej zauważam, iż uczniowie, choćby w młodszych klasach, polegają na technologii w sytuacjach, które nie wymagają jej użycia. Zamiast rozwijać umiejętność samodzielnego myślenia i rozwiązywania problemów, odruchowo sięgają po gotowe rozwiązania. Z jednej strony wyręczają ich rodzice, z drugiej sami wolą gotowce niż trochę pogłówkować.

Mam na tyle duże doświadczenie w nauczaniu, iż pamiętam, jak to było, kiedy prośba nauczyciela była świętością, kiedy nikomu nie przyszłoby do głowy, żeby próbować oszukiwać przy tablicy. Bo to jednak jest jakiś rodzaj oszustwa. Czasem naprawdę przeraża mnie, jak inne jest to pokolenie od poprzednich.

Idź do oryginalnego materiału