Nauczycielka pozwoliła otworzyć pomoce dydaktyczne. "Mogą korzystać z zeszytu, a i tak 14 jedynek"

gazeta.pl 2 godzin temu
"Przy możliwości korzystania z zeszytu i podręcznika na teście: 14 jedynek, 5 trójek, 3 czwórki i jedna piątka. To czyste lenistwo, a nie nieumiejętność, bo nie prowadzą zeszytu, nie mają notatek" - wyznaje kobieta, która nie może zrozumieć podejścia współczesnych uczniów.Ostatnio poruszaliśmy temat młodzieży, która mimo możliwości korzystania z zeszytów podczas sprawdzianów i tak kończy z najniższymi ocenami. Według nauczycieli problem leży głębiej - wielu uczniów nie uważa na lekcjach, nie uzupełnia zeszytów, nie robi notatek, prac domowych i a koniec końców na teście lub kartkówce nie ma z czego korzystać.
REKLAMA






Zobacz wideo

Tym różni się nauka w Stanach od nauki w Polsce. "Nie siedzą w sali"



Nauczyciele alarmują: to nie brak umiejętności, a lenistwoW odpowiedzi na opublikowany tekst dostaliśmy wiadomość od jednej z emerytowanych nauczycielek, której córka również uczy w szkole. Kobieta opisała sytuację na lekcji języka angielskiego."Przy możliwości korzystania z zeszytu i podręcznika na teście: 14 jedynek, 5 trójek, 3 czwórki i jedna piątka. To czyste lenistwo, a nie nieumiejętność, bo nie prowadzą zeszytu, nie mają notatek. Wsparcie rodziców tu nie pomoże, te nawyki trzeba było wypracować w klasach 1-3. Teraz często już rodzice mają niewielki wpływ. A jeszcze dochodzą tłumaczenia… 'Mnie wtedy na lekcji nie było, 'Kolega nie chciał dać zeszytu'. Trzeba było zrobić fotografię strony komórką - tyle mają ułatwień, a i tak to zwykle lenistwo tolerowane przez rodziców". Pod wspomnianym artykułem, który udostępniliśmy też na Facebooku eDziecko.pl, pojawiła się lawina komentarzy. Czytelnicy podzielili się swoimi doświadczeniami i spostrzeżeniami. Niestety, namalowali dość ponury obraz współczesnej młodzieży.Jak patrzę na notatki w zeszytach syna, to zero czegokolwiek. Kiedyś, jak się uczyłam, były podstawy treści, jakieś przykłady. Teraz w książce mało co można się dowiedzieć, a w zeszycie tym bardziej. Przykre czasy- stwierdziła jedna z kobiet.


Winne są metody nauczaniaJedna z osób zwróciła uwagę na metody nauczania. "Dzieci są nauczane kucia, zamiast myślenia. I masz babo placek - nie potrafią ułożyć zdań, ale wryły 50 słówek z dnia na dzień, bo pani kazała".Głos zabrała też nauczycielka, która jak można się domyślić z kontekstu komentarza, pozwoliła uczniom podczas sprawdzianu skorzystać z pomocy dydaktycznych. "Wcale mnie to nie dziwi. Sama to sprawdziłam. Trzeba mieć jakąś wiedzę, żeby choćby mieć pojęcie, gdzie poszukać informacji i jak ją przetworzyć" - wyjaśnia. Swoimi spostrzeżeniami podzielił się też mężczyzna, który zwrócił uwagę na inną, dość niepokojącą kwestię. "Jeśli faktycznie uczniowie posiadają podręczniki i prowadzą zeszyty, to fajny pomysł. Gorzej, jak chodzą z woreczkami wielkości worka przedszkolaka, a nastolatki płci żeńskiej poza kosmetykami mają w torebkach e-papierosy zamiast niezbędnych pomocy naukowych". A jak to wygląda z Twojej perspektywy? Masz ochotę podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami? Napisz na adres: klaudia.kierzkowska@grupagazeta.pl
Idź do oryginalnego materiału