Nauka zamiast zabawy
Przedszkola to placówki, które w polskim systemie przez cały czas są w ogromnym stopniu ignorowane. Chyba iż mówimy o wymaganiach względem nauczycieli i dzieci. Z ich powodu oraz ogromnej "papierologii", wszyscy całkowicie zapomnieli o tym, iż przedszkolaki to przez cały czas małe dzieci, dla których najważniejszym sposobem na rozwój jest po prostu swobodna zabawa.
Tymczasem wkłada się je w ramy i wywiera presję dotyczącą np. poznawania liter i pisania. Nauczycieli przedszkolnych traktuje się natomiast jak gorszy sort pedagogów. Obszerny wpis na ten temat na swoim facebookowym profilu umieściła Agnieszka Czeglik, doświadczona nauczycielka przedszkolna, która po wielu latach pracy z dziećmi, dzieli się w sieci swoimi refleksjami dotyczącymi edukacji najmłodszych. W najnowszym wpisie, który w okamgnieniu obiegł media społecznościowe, Czeglik pisze (pisownia oryginalna – przyp. red.):
"Przedszkole od jakiegoś czasu stało się jakimś żelaznym, połączonym schematem, w którym to priorytetem jest rzetelna nauka liter [...] lub udział w trylionie projektów i konkursów [...]. Do tego dochodzą jeszcze wymagania kuratoriów, dla których przez cały czas najważniejszy jest papier, i to, co jest w nim zapisane. Dziecka ciągle brak" – zaczyna smutno nauczycielka.
"Kiedyś było lepiej..."
W dalszej części wpisu dzieli się swoimi obserwacjami dotyczącymi tego, iż przedszkole to placówka dla dzieci w wieku 3-6 lat, dla których zabawa to podstawowy element codzienności. Tymczasem z powodu wymagań kuratoriów, coraz częściej w przedszkolnej rzeczywistości brak czasu w to, żeby dzieci mogły się bawić. Pedagożka zaznacza, iż dla kilkulatków taki sposób spędzania czasu jest niezwykle ważny, bo wpływa na rozwój dziecka, buduje jego relacje społeczne, wpływa na pozytywne samopoczucie.
Dzieci dzięki zabawy najwięcej się uczą. I nie zmieni tego nauka liczenia, pisania i czytania, bo na takie aktywności czas jeszcze przyjdzie – np. kiedy dzieci idą do szkoły i tak od nowa poznają wszystkie litery. Czeglik przyznaje, iż presja wynika chyba również z tego, iż obieg informacji w dzisiejszym świecie jest szybszy, więc i całe otoczenie wywiera na sobie wzajemnie większą presję.
"Kończyłam 6-letnie SN ponad 30 lat temu, bez internetu bez FB, bez Instagrama, i praca w przedszkolu wyglądała zdecydowanie inaczej. Jak dla mnie o wiele cieplej i relacyjniej. Może i było mniej torpedowych atrakcji, ale było o wiele więcej zabawy, a co za tym idzie NAUKI PRZEZ ZABAWĘ. Bez karate, dyskotekowych tańców, wystawnych imprez urodzinowych, bez dni pizzy, kapcia, marchewki, bez pakietów książek i innych misiaczków – za to był plac zabaw, prace plastyczne, ruch, piosenki i zabawy w kole, dużo czytania bajek z morałem i po prostu ZABAWA" – możemy przeczytać w dalszej części wpisu.
Nauczycielka pisze też o tym, iż dziś dzieci nie potrafią lepić z plasteliny, wciąż narzekają, iż się nudzą, ale doskonale radzą sobie w świecie technologii i ekranów. Kobieta zaznacza, iż to wcale nie jest sentymentalne gadanie i bezpodstawna tęsknota za tym co kiedyś. Kiedyś bowiem wg nauczycielki było lepiej, bo małym dzieciom nikt nauki w takim stopniu nie narzucał, nie wymagał, by "ogarniały" czytanie i pisanie w wieku 5 lat albo umiały swobodnie obsługiwać komputer.
Dajcie im więcej swobody
Na koniec wypowiedzi Czeglik zauważa jeszcze jedną rzecz. Pisze tym, iż nauczyciele przedszkolni pracują w swoim zawodzie, bo zwykle kierują się miłością do dzieci i z jej powodu starają się dostosować do systemu. Nikt nie pyta ich jednak o to, czy zmiany zachodzące w przedszkolach są w porządku, choć – jak przyznaje – wielu przez cały czas ma nadzieję, iż zabawa jako wspieranie rozwoju powróci do placówek w większym stopniu.
"Pozwólmy dzieciom na powrót do zabawy – zabawa rozwija każdego (nawet dorosłego). Zastanówmy się, co w dzisiejszych czasach jest najważniejsze – dla mnie przez cały czas ROZWÓJ SPOŁECZNO-MORALNY. Gratuluje tym odważnym, którzy podrywają się do lotu i zrywają z wieloletnimi schematami – zachęcam tych, którzy są już w blokach startowych, ale jeszcze odwagi im brak. Nauczyciele wychowania przedszkolnego są ludźmi, dla których nie ma rzeczy niemożliwych. Kochają dzieci bezgranicznie i ciągle głęboko wierze, iż przywrócą ZABAWĘ i NAUKĘ PRZEZ ZABAWĘ do łask" – kończy wpis nauczycielka.
Uważamy, iż w spostrzeżeniach pedagożki jest ogrom prawdy. Dziś często sami rodzice narzucają dziecku presję, zapisują je na wiele zajęć poza lekcyjnych, aby tylko było najlepsze, najmądrzejsze i wszystko umiało najlepiej. Zapominają w tym, iż podstawą w rozwoju takiego malucha jest czas wolny, zabawa, ćwiczenie wyobraźni i kreatywności.