Kiedy czapeczka jest ważniejsza niż komfort dziecka
Piszę z nadzieją, iż uda mi się dotrzeć do choćby garstki rodziców, zanim kolejne dzieci zgrzeją się do granic wytrzymałości w zimowych kombinezonach przy 17 stopniach na plusie. Pracuję w przedszkolu i co roku, gdy nadchodzi marzec i nagle robi się ciepło, przeżywam to samo – dzieci w grubych kurtkach, wełnianych czapkach, szalikach i rękawiczkach, choć na dworze pogoda jak w maju.
I chociaż widzę, iż się pocą, iż jest im gorąco, iż nie mogą biegać swobodnie, bo są spakowane w warstwy ubrań jak małe bałwanki, to nie mogę im na to nic poradzić. Bo potem będzie awantura. Nie zliczę, ile razy zdarzyło się, iż dziecko prosiło mnie: "Proszę pani, gorąco! Mogę zdjąć czapkę?". A ja, zawsze ze ściśniętym sercem, muszę odpowiadać: "Nie możemy, bo mamusia mówiła, żebyś nosił".
Zwykle, jeżeli pozwolę mu zdjąć, to następnego dnia usłyszę: "Dlaczego moje dziecko było na spacerze bez czapki? Przecież jeszcze nie jest lato!". I tak codziennie toczę tę nierówną walkę między zdrowym rozsądkiem a kultem czapeczki, który w naszym kraju ma się wyjątkowo dobrze.
Czy 17 stopni w marcu różni się od 17 stopni w maju?
Kochani rodzice, spójrzcie na prognozę pogody, a nie na kalendarz! To, iż mamy początek marca, nie znaczy, iż jest zimno. jeżeli na termometrze jest 17 stopni i świeci słońce, to znaczy, iż jest ciepło. Może nie identycznie jak w maju, kiedy nikt już nie każe dzieciom nosić wełnianych czapek, ale jednak odczuwalnie ciepło.
A jednak w marcu wciąż widzę maluchy ubrane w zimowe kombinezony, podczas gdy ja stoję obok w lekkiej kurtce i jest mi gorąco. Co więcej, obok przechodzi nastolatek w bluzie i trampkach, a za nim dorosły w koszulce z krótkim rękawem. Więc dlaczego to właśnie najmłodsze dzieci, które są w ciągłym ruchu, mają być ubrane najcieplej?
Przegrzewanie też szkodzi
Wielu rodziców boi się, iż dziecko się przeziębi. Ale mało kto pamięta, iż przegrzanie może być równie szkodliwe. Dzieci biegają, skaczą, pocą się pod grubą czapką i szalikiem. Potem wystarczy lekki wiatr i już mamy mokre plecy i gotową infekcję. To nie zimne powietrze sprawia, iż dzieci chorują – to nagłe zmiany temperatury, do których sami doprowadzamy.
Dlatego proszę – zanim wyślecie dziecko do przedszkola w puchowej kurtce, sprawdźcie prognozę pogody. Ubierajcie dzieci warstwowo, żeby mogły zdjąć coś, gdy zrobi się za ciepło. Nie każcie im nosić czapek "bo tak", tylko dlatego, iż w marcu musi być czapka. One naprawdę nie zmarzną w temperaturze, w której wy sami chodzicie w lekkich kurtkach. Dzieciństwo to czas beztroski i ruchu. Pozwólmy im się bawić bez duszących warstw ubrań, w których przypominają misie polarne na letnich wakacjach.
Z poważaniem,