Swego czasu o pracach domowych było bardzo głośno. Dyskusje dotyczące tego, czy powinny być zadawane, czy nie, były niezwykle burzliwe. Rodzice mieli swoje zdanie, nauczyciele także, a i uczniowie nie siedzieli cicho.
Prace domowe
Przypomnijmy: prace domowe w klasach IV-VIII są nieobowiązkowe i nieoceniane. Zamiast oceny, uczeń uzyskuje od nauczyciela informację zwrotną na temat poprawności i jakości wykonanej pracy. A teraz do meritum.
Moja kuzynka, nauczycielka fizyki, opowiedziała mi niedawno historię 6-klasistów, która skłoniła mnie do refleksji. Temat: prace domowe, a jakże by inaczej.
– Większość uczniów narzeka, iż to dodatkowa praca, której wcale nie potrzebują. A jednak wśród nich jest jedna dziewczyna, która traktuje zadania domowe zupełnie inaczej. Ona mi dziękuje za każdą dodatkową lekcję, bo widzi w tym szansę na rozwój. Zawsze mówi, iż kiedy ma czas na powtórzenie materiału w domu, lepiej go rozumie i czuje się bardziej przygotowana na lekcje. Mimo iż nie zawsze wszystko jest jasne na pierwszych zajęciach, te zadania pozwalają jej na dokładne zgłębienie tematów, które są dla niej trudne. To bardzo budujące – mówi.
Ale jak to w życiu bywa, nic nie może być tylko piękne i kolorowe. Podejście dziewczynki spotyka się z niezrozumieniem ze strony innych uczniów.
– Niektórzy zaczynają ją wytykać palcami. Zaczynają doszukiwać się, iż może chce mi się przypodobać albo śmieją się, iż nie ma lepszych rzeczy do roboty w domu. Widać, iż to dla nich zupełnie niezrozumiałe – dodaje i czar pryska.
Historia mojej kuzynki pokazuje, jak różnych uczniów mamy w szkołach. Jak różne są podejścia, jak odmienne plany i ambicje. Z jednej strony mamy uczniów, którzy traktują prace domowe jako coś, czego trzeba się pozbyć jak najszybciej, z drugiej – uczennicę, która widzi w nich możliwość rozwoju i lepszego zrozumienia materiału. I w sumie nie byłoby w tym niczego złego i nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, iż sumienna uczennica jest wyśmiewana i wytykana palcami. To niedorzeczne.