"Nauczycielka upokorzyła moje dziecko przy całej klasie. Szkoła niszczy to pokolenie"

mamadu.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Co robić, gdy dziecko nie chce naszej pomocy? Fot. 123rf.com


Przeprowadzane w szkołach testy poziomujące z języków obcych decydują o tym, do jakiej grupy trafi uczeń. Edyta opisała, co przydarzyło się jej synowi. Chociaż chłopiec uzyskał wysoki wynik na teście, nauczycielka angielskiego uznała, iż "zaniża poziom", dlatego zdecydowała się przepisać go do mniej zaawansowanej grupy. "Podcięła mu skrzydła" – pisze Edyta.


"Chciałam napisać o tym, co przydarzyło się mojemu synowi. Zaczął właśnie liceum. Egzamin ósmoklasisty poszedł mu nieźle, miał dobre oceny, dostał się do szkoły pierwszego wyboru. Cieszył się bardzo, bo to taka szkoła, gdzie kładzie się duży nacisk na języki i takie praktyczne umiejętności. Fajna kadra, ma dużo pomysłów, jak prowadzić te lekcje, żeby nie były nudne. Nie spodziewaliśmy się problemów, a już na pewno nie we wrześniu.

Wyśmiała go przy wszystkich


Na pierwszej lekcji angielskiego nauczycielka zrobiła test poziomujący, żeby podzielić uczniów na grupy. Syn dostał się do tej wyższej. Widziałam, iż był z siebie dumny, bo latem był na kursie językowym w Londynie i nabrał tam pewności siebie. Wcześniej miał duże opory przed mówieniem, tzw. barierę językową.

No i nie minął choćby miesiąc szkoły, a na ostatniej lekcji pani go wywołała na środek klasy i powiedziała, iż rozmawiała już o tym z jego wychowawcą i iż ustaliła z nim, iż jednak przeniesie go do drugiej grupy. Powiedziała mu, iż albo miał wyjątkowe szczęście na tym teście poziomującym, albo jest geniuszem ściągania, bo ona widzi po tych kilku lekcjach, iż on odstaje od innych uczniów i tylko zaniży poziom całej grupie.

Podcięła mu skrzydła


Mam dobrą relację z synem, dlatego mi o tym wszystkim opowiedział. Powiedział, iż starał się zachować dobrą minę do złej gry, ale iż jest wkurzony, iż 'ta baba' tak go potraktowała przy nowych kolegach i koleżankach. Zapytałam, czy mogę coś dla niego zrobić. Powiedział, iż nie chce, żebym się w to mieszała, bo będą go potem jeszcze bardziej 'dojeżdżać' i nie chce problemów z nauczycielką.

Czuję się rozdarta, bo naprawdę nie chcę, żeby miał problemy w nowej szkole, ale też widzę, iż to mocno wpłynęło na jego pewność siebie. Jakby mu ktoś podciął skrzydła, zabrał cały zapał do nauki, który we wrześniu jeszcze gdzieś się w tych dzieciach tli.

Najchętniej poszłabym do niej i wygarnęła wszystko. Bo to choćby nie chodzi o to, iż przeniosła syna do gorszej grupy. Chodzi o to, w jaki sposób to zakomunikowała. Jak można tak wyśmiać dziecko przy innych? Powiedzieć mu, iż zaniża poziom? Takie rzeczy to się załatwia jakoś inaczej. Ze mną też powinna porozmawiać, ktoś powinien mnie o tym poinformować, chociażby w Librusie. A ja się dowiedziałam od dziecka. A gdyby mi o tym syn nie powiedział?

Doradźcie mi, co powinnam zrobić w tej sytuacji. Czuję, iż szkoła niszczy moje dziecko i boję się, iż potem będzie jeszcze gorzej".

Idź do oryginalnego materiału