Jeszcze niedawno dorabianie w czasie studiów oznaczało pracę za grosze - kilkanaście złotych na godzinę w gastronomii czy w handlu. Dziś studenci stają się pełnoprawnymi uczestnikami rynku pracy. Firmy walczące o kadry kuszą ich wynagrodzeniami i benefitami, które jeszcze dekadę temu wydawałyby się nieosiągalne. W niektórych sektorach młodzi ludzie mogą zarobić choćby ponad 7 tys. zł miesięcznie. To kwota, która do niedawna była zarezerwowana dla pracowników z kilkuletnim doświadczeniem.
REKLAMA
Zobacz wideo Ceny mieszkań w Warszawie? Studenci mówią jednym głosem [SONDA]
Praca na studiach to już nie tylko kieszonkowe. Nowe realia rynku i rosnące koszty życia
Analizy rynku wskazują, iż średnie wynagrodzenie oferowane młodym wynosi ok. 86 tys. zł brutto rocznie, co w przeliczeniu na miesiąc daje ponad 7 tys. zł brutto. Przy umowie-zlecenie dla osoby do 26. roku życia przekłada się to na ok. 6,6 tys. zł netto, a przy etacie - kilka ponad 5 tys. zł. Tymczasem przeciętne miesięczne wydatki studenta wynoszą ok. 3/4 tys. zł, więc praca staje się koniecznością. Widać zatem wyraźnie, iż praca podejmowana przez studentów może dziś zapewnić stabilny dochód i zastąpić finansowe wsparcie rodziny.
Praca dla studenta - jakie branże? W tych zawodach czeka najwięcej propozycji i najlepsze pensje
Z raportu Grupy Progres wynika, iż niemal co piąte ogłoszenie skierowane do studentów dotyczy sektora handlu i sprzedaży. W branży handlowej młodzi najczęściej pracują jako kasjerzy, sprzedawcy czy doradcy klienta, a elastyczne grafiki pozwalają im łączyć pracę z nauką. 16 proc. wszystkich ofert pochodzi z sektora hotelarsko-gastronomicznego (kelnerzy, barmani, recepcjoniści), natomiast 15 proc. z logistyki, zakupów i spedycji (magazynierzy, pakowacze, kurierzy). Listę uzupełniają administracja biurowa (10 proc.), edukacja (6 proc.), call center (5 proc.), produkcja i ochrona (po 4 proc.) oraz finanse, księgowość, zdrowie, drobne remonty i IT (po 2-3 proc.). To właśnie branże usługowe i logistyczne oferują stawki sięgające 40 zł za godzinę, a zsumowane w skali roku dochody sięgają choćby 80-95 tys. zł brutto.
Nie jest zaskoczeniem, iż pierwsze skrzypce w wysokości zarobków gra szeroko pojęta branża IT. Młodzi programiści, testerzy czy specjaliści od UX potrafią zarabiać kilka tysięcy złotych już na początku kariery. Wystarczy biegła znajomość jednego języka programowania, by stawki zaczynały się od 40 do 50 zł za godzinę, a w dużych miastach nierzadko przekraczają 100 zł. Wysokie wynagrodzenia oferuje także sektor finansowy - banki, firmy audytorskie czy fintechy potrzebują świeżych umysłów do analizy danych i obsługi klienta. Studenci ekonomii, matematyki czy prawa coraz częściej dostają propozycje staży i praktyk płatnych na poziomie kilku tysięcy złotych miesięcznie. W czołówce znajduje się też logistyka i centra usług wspólnych, które stawiają na młodych ludzi znających języki obce. Tam pensje przekraczające 7 tys. zł są realne szczególnie dla osób władających niszowymi językami, jak niderlandzki czy szwedzki.
Dlaczego firmy zatrudniają studentów? IT, AI i freelancing to nowa norma
Nie trzeba mieć dyplomu, by zarabiać powyżej średniej krajowej. Coraz więcej studentów odnajduje się w branżach cyfrowych, gdzie liczy się nie formalne wykształcenie, a konkretne umiejętności i zaangażowanie. Według danych portalu No Fluff Jobs, juniorzy w IT zarabiają choćby 7-9 tys. zł miesięcznie brutto, a część z nich nie skończyła jeszcze trzeciego roku studiów.
Do tego dochodzi boom na freelancing. Graficy, copywriterzy, specjaliści od social mediów czy programiści mogą zdobywać zlecenia przez Upworka czy polskie Useme i pracować elastycznie z dowolnego miejsca na świecie. Coraz więcej firm preferuje młodych ze "świeżym" podejściem i spojrzeniem, szczególnie w obszarach AI, UX/UI, marketingu cyfrowym czy obsłudze klienta online.
Źródła: grupaprogres.pl, nofluffjobs.com, justjoin.it, wiadomoscihandlowe.pl, fakt.pl, ceo.com.pl
Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.