Nie chcą się integrować, zabierają klocki i piłki. "Pokolenie samolubów wychowanych w salach zabaw"

gazeta.pl 5 godzin temu
Sale zabaw to miejsca, które chętnie odwiedzają i dzieci i ich rodzice. Maluchy mają okazję, by spotkać się z rówieśnikami i nieco poszaleć, rodzice z kolei - mogą odpocząć. Nasza czytelniczka zauważa jednak, iż nie wszyscy potrafią bawić się na wspólnej przestrzeni. - Zabierają klocki, a to dopiero początek "zabawy" - wyjaśnia w mailu.
Jesienią sale zabaw przeżywają prawdziwe oblężenie. Rodzice zabierają tam swoje pociechy, by te mogły nieco się rozerwać i pobiegać, nie demolując przy tym mieszkania. Te miejsca to jednak nie tylko przestrzeń do zabawy, ale przede wszystkim małe "laboratorium dziecięcych relacji". Pewną niepokojącą kwestię zauważyła jedna z naszych czytelniczek, która postanowiła opisać ją w mailu do redakcji eDziecka.


REKLAMA


- Mam niespełna trzyletniego synka, który ma masę energii, więc często i chętnie wychodzimy na różne place zabaw. Ostatnio skorzystaliśmy z przestrzeni zabaw stworzonej w jednej z galerii handlowych. Miejsce jest bezpłatne, a dzieciaki mogą korzystać z drabinek, domku zabaw i miękkich klocków przypominających poduszki. Klocków jest naprawdę sporo, powinno wystarczyć dla wszystkich. Ale nasza ostatnia wizyta pokazała, iż to wcale nie takie oczywiste - zaczyna pani Malwina.
Kobieta wyjaśnia, iż jej synek bawił się, przewracając na miękkie klocki. - Dołączyła do niego dwójka maluchów, chłopiec pewnie mniej więcej w jego wieku, i drugi - na oko półtoraroczny - opowiada nasza czytelniczka. - Maluchy miały wielką frajdę, ale do czasu. Na sali zabaw pojawiły się dwie dziewczynki, około sześcio-siedmioletnie - kontynuuje nadawczyni wiadomości. - Na początku bawiły się na drewnianym domku, ale po chwili postanowiły stworzyć tam sobie własną "bazę". Wykorzystały do tego miękkie klocki. W pewnym momencie zabrały także te, na których bawiły się maluchy. Oczywiście zwróciłam im uwagę, ale ta nieco starsza bezczelnie stwierdziła, iż "one chcą wszystkie klocki" i już.


Zobacz wideo Kiedy dziecko się zakrztusi. Przede wszystkim nie panikować. Działać!


Klocki jako element diagnozy? "Rośnie pokolenie samolubów"
Pani Malwina przyznaje, iż była porażona zachowaniem dziewczynek. - Chociaż jestem dorosła, zdębiałam. Człowiek niby wie, iż to tylko dzieci, ale kiedy, jak nie teraz, będziemy uczyć je życia w społeczeństwie? - zastanawia się w wiadomości do naszego portalu. - Rośnie pokolenie samolubów, które patrzą tylko na swój interes.
Kobieta wyznaje, iż wzięła synka i zabrały dziewczynkom część klocków. - Uczę go, iż nie wolno dać sobie wchodzić na głowę. To samo odpowiedziałam matce jednej z dziewczynek, gdy ta zwróciła uwagę, iż to "strasznie słabe, iż dorosła kobieta kłóci się z dzieckiem". Nie miała żadnej refleksji na temat zachowania swojego dziecka, zupełnie nic.


Matki na plotkach, ojcowie w telefonach. Dzieci? Samopas
O zdanie na temat sal zabaw i tego, jak wyglądają wizyty w tych miejscach zapytaliśmy także innych czytelników. Zdania były podzielone. "Lubię, moje córki także. Chodzimy często i chętnie, organizujemy tam urodziny. Oczywiście, widzę sporo zachowań dzieci, które mi się nie podobają, ale to nie moje dzieci, więc nie wtrącam się w ich wychowanie" - mówi jedna z matek.
"Chodzę z dzieckiem, ale tylko wtedy, gdy bardzo prosi, albo gdy są tam organizowane dziecięce imprezy, na które dostaniemy zaproszenie. Bardziej niż zachowanie dzieci, wkurza mnie to, co robią ich rodzice. Matki przychodzą poplotkować, ojcowie siedzą z nosami w telefonach. A dzieci, jak to dzieci. Są puszczone samopas, więc sprawdzają granice" - stwierdza czytelniczka.
Dzieci są samolubne. Ale z tego wyrastają
- Samolubność u małych dzieci jest naturalnym etapem. Maluch do około czwartego roku życia dopiero uczy się empatii i nie rozumie jeszcze, iż inni mają takie same potrzeby jak on. Problem pojawia się wtedy, gdy ten etap się przeciąga, a dziecko nie dostaje od dorosłych jasnych wskazówek, jak współdziałać - mówi Katarzyna Ostrowska, pedagożka i terapeutka. - jeżeli nikt nie pokazuje mu, iż wspólna zabawa może być przyjemniejsza niż rywalizacja, utrwala się w przekonaniu, iż zabawa równa się posiadanie - dodaje.
Czy chętnie odwiedzasz z dziećmi sale i place zabaw? Zachęcamy do opisania swoich wrażeń i spostrzeżeń z wizyt w tych miejscach. Wiadomości można słać tutaj: agatagp@agora.pl
Idź do oryginalnego materiału