– Mamo, co Ty takiego mówisz? Jak to nie masz z kim porozmawiać? Przecież dzwonię do Ciebie choćby dwa razy dziennie powiedziała z lekkim zniecierpliwieniem córka.
Ależ nie o to mi chodzi, Sylwuniu. Ja nie o tym westchnęła smutno pani Nina Nowakowska. Po prostu nie mam już ani przyjaciół, ani znajomych w moim wieku. Nikogo z mojego pokolenia nie zostało
Mamo, nie przesadzaj. Masz przecież koleżankę z podstawówki, Irminę. No i w ogóle jesteś bardzo na czasie i wyglądasz młodziej niż Twoje lata. No mamo, czemu tak się zamartwiasz? rozżaliła się córka.
Sama wiesz, iż Irmina ma astmę. Nie może rozmawiać przez telefon od razu dostaje napadu kaszlu. A mieszka zaraz na drugim końcu Warszawy. My przecież w trójkę byłyśmy nierozłączne, opowiadałam Ci o tym nieraz A Marysi już dawno nie ma. Wczoraj Zosia sąsiadka z klatki przyszła na chwilę, zaproponowałam jej herbatę. Miła kobieta, często mnie odwiedza. Przy okazji upiekła drożdżówki, przyniosła mi jeszcze ciepłe. Opowiadała o swoich dzieciach, o wnukach. Też ma już wnuczęta choć jest ode mnie z piętnaście lat młodsza. Ale zupełnie inne ma wspomnienia z dzieciństwa, ze szkolnych lat
A ja tak bym chciała porozmawiać z rówieśnikami, kimś kto pamięta te czasy, co ja mówiła Nina Nowakowska do córki, choć doskonale wiedziała, iż Sylwia jeszcze nie zrozumie. Jeszcze jest młoda. Jej czas jest tu, teraz za oknem. Nie ciągnie jej do wspomnień. Sylwia to dobra, troskliwa dziewczyna, to nie w niej rzecz.
Mamo, mam na wtorek bilety na wieczór pieśni. Pamiętasz, mówiłaś, iż chcesz iść? Przestań się już zadręczać, załóż tę bordową sukienkę wyglądasz w niej przepięknie!
Dobrze, Sylwuniu. Już wszystko dobrze, sama nie wiem, co mnie dziś naszło. Dobranoc, do jutra. Kładź się wcześniej, bo znowu się nie wyśpisz do pracy Nina Nowakowska zmieniła temat.
Tak, mamo, dobranoc Sylwia się rozłączyła.
Nina długo patrzyła przez okno na rozświetlone światłami wieczorne ulice
Dziesiąta klasa, też wiosna. Tyle planów, tyle marzeń. Jakby to było wczoraj. Jej przyjaciółce Irminie podobał się Sławek Malinowski z ich klasy. A Sławkowi podobała się ona Nina. Często dzwonił wieczorami, zapraszał na spacer. Ale dla Niny był tylko serdecznym kolegą, nie chciała dawać mu nadziei.
Później Sławek poszedł do wojska. Wrócił, ożenił się. Mieszkał kiedyś w starym bloku Irminy. Miał wtedy telefon stacjonarny do którego Tak, pamiętam ten numer… Nina Nowakowska wykręciła go z pamięci. Długo nie było sygnału, aż w końcu ktoś podniósł słuchawkę. Najpierw jakieś szelesty, a potem cichy męski głos:
Słucham, kto mówi?
Może już za późno? Po co dzwoniłam? Pewnie choćby mnie nie pamięta, a może to już nie on!
Dobry wieczór głos Niny delikatnie drżał z emocji.
Znowu było coś niejasno w słuchawce, aż w końcu dało się usłyszeć zdziwione:
Nina? To naprawdę Ty? Oczywiście! Twój głos poznałbym wszędzie. Jak Ty mnie znalazłaś? Ja tu przez przypadek
Sławek, poznałeś! nagle oblała ją fala szczęścia. Od lat nikt nie mówił już do niej po prostu Nina zawsze tylko mama, babcia, pani Nowakowska. No, może jeszcze Irmina.
Ale zwykłe, ciepłe Nina zabrzmiało jak powiew wiosny, jakby czas się zatrzymał.
Nina, co u Ciebie? Ja się tak cieszę, iż dzwonisz! te słowa ucieszyły ją szczególnie. Bała się, iż nie pozna, albo iż rozmowa będzie nie w porę.
A pamiętasz dziesiątą klasę? Jak z Witkiem Wasiakiem na łódce Was z Irminą woziłyśmy? Witek ręce sobie obtarł wiosłując i potem ukrywał bąble. A potem jedliśmy lody na bulwarze wiślanym. Muzyka grała głos Sławka był cichy, zamyślony.
Pewnie, iż pamiętam! Nina roześmiała się. A wypad klasowy do lasu z nocowaniem? Jak nie mogliśmy otworzyć puszki z konserwą, a głodni byliśmy jak wilki!
Oj tak zawołał Sławek a potem Wacek otworzył i śpiewaliśmy przy ognisku przy dźwiękach gitary Wtedy postanowiłem nauczyć się grać.
I co, nauczyłeś się? w głosie Niny tańczyła młodość. Sławek budził całą falę wspomnień, o których już prawie zapomniała.
A Ty co teraz? zapytał spiesznie Sławek, ale sam za chwilę odpowiedział: Po głosie słychać, iż jesteś szczęśliwa. Masz dzieci, wnuki? I ciągle piszesz wiersze? Pamiętam, pamiętam! Wtopić się w noc i odrodzić się ranem! Takie zawsze myśli niosłaś.
Z Tobą słońce zawsze świeciło, serce można ogrzać przy Twojej osobie. Dobrze mają Twoi bliscy mieć taką mamę i babcię to prawdziwy skarb.
Oj, daj spokój, Sławek. Moje czasy powoli przemijają
Przerwał:
Daj sobie spokój z takimi smutkami! Tyle od Ciebie ciepła, aż mi się słuchawka nagrzała! Nie wierzę, iż straciłaś euforia życia. Twoje czasy jeszcze się nie skończyły, Nina. Żyj i ciesz się każdym dniem. To słońce jest dla Ciebie.
A ten wiatr popycha chmurki po niebie dla Ciebie.
I ptaki śpiewają dla Ciebie!
Sławek, Ty dalej taki romantyk A co u Ciebie? Bo tylko o sobie gadam ale słuchawka nagle zaszurała, zatrzeszczała i połączenie się urwało.
Nina przez chwilę siedziała z telefonem w dłoni, chciała oddzwonić, ale pomyślała, iż to przecież późno Innym razem.
Jak dobrze się tak wygadać, ile się wspominało Gwałtowny dzwonek zadźwięczał w mieszkaniu. Wnuczka.
Cześć, Karolinko. Nie śpię jeszcze. Co mama mówiła? Nie, wszystko u mnie dobrze, idziemy z mamą na koncert. Wpadniesz jutro? Super, czekam. Pa.
W doskonałym nastroju Nina Nowakowska położyła się spać. Miała tyle planów! Zasypiając, układała w głowie kolejne wersy nowego wiersza
Rano Nina postanowiła odwiedzić Irminę. Kilka przystanków tramwajem, a przecież nie pozostało taką starą pierzyną…
Irmina ucieszyła się na jej widok:
W końcu przyszłaś! Mówisz, iż kupiłaś kremówkę? Mój ulubiony tort! Siadaj, opowiadaj zaśmiała się, po czym zaczęła kaszleć, przyciskając dłoń do piersi. Popukała się lekko w klatkę i machnęła ręką:
Nic, nowy inhalator, lepiej się czuję. Chodź na herbatę. Nina, wyglądasz na odmłodzoną! Co się wydarzyło?
Sama nie wiem, chyba piąta młodość! Nina kroiła ciasto Wczoraj przypadkiem zadzwoniłam do Sławka Malinowskiego Pamiętasz, Twoja szkolna miłość! Zaczęliśmy wspominać, choćby rzeczy, o których dawno zapomniałam. Ty jakoś mało mówisz, Irmino, znowu atak?
Irmina pobladła, spojrzała długo na Ninę i wyszeptała:
Nina Ty nie wiedziałaś? Sławkowi już rok temu wystawili nekrolog. I dawno się stamtąd wyprowadził
Jak to? Z kim więc rozmawiałam? Przecież pamiętał wszystko z naszej młodości Przed rozmową miałam okropnie smutny dzień, a tu Nagle wszystko znów stało się jasne, poczułam, iż żyję, iż pozostało siła, sens, smak życia Jak to możliwe?! nie mogła uwierzyć Nina:
Ale przecież to był jego głos, słyszałam! Powiedział jeszcze: Słońce świeci dla Ciebie, wiatr pcha chmurki po niebie, a ptaki śpiewają właśnie dla Ciebie
Irmina pokręciła głową, z niedowierzaniem patrząc na przyjaciółkę. W pewnym momencie powiedziała:
Nina, nie wiem, jak to się stało, ale chyba naprawdę to był on. Jego słowa, jego sposób mówienia Sławek Cię kochał. Może chciał Cię wesprzeć stamtąd. I udało mu się. Nie widziałam Cię tak szczęśliwej od lat.
Kiedyś ktoś poskłada Twoje zranione serce na nowo. I wtedy przypomnisz sobie, iż jesteś po prostu szczęśliwa.





