Nie mogłem po prostu odejść

newskey24.com 1 godzina temu

Opowiem Wam historię Grażyny i Wojciecha, którzy po niechlubnym sprzeciwie matki wzięli zaślubiny, choć Zofia Leonia, matka dziewczyny, nie była zachwycona.

Córeczko, ten chłopak nie jest dla ciebie, co ci da ten twój Wojtek? Wychował go dziadek, rodziców nie zna, w warsztacie samochodowym pracuje to tylko fachowiec.

Mamo, Wojtek nie jest winny, iż jego rodzice zginęli, kiedy był mały broniła Grażyna. Do tego skończył technikum, w rękach ma siłę i potrafi wszystko naprawić.

Co on potrafi? Tylko kombinować przy śrubkach, a nie utrzymać domu odparła Zofia. Jak się utrzymacie na jego pensję? Ty wciąż jesteś na czwartym roku studiów, a musisz skończyć edukację. Bez naszej pomocy nie poradzicie sobie.

Grażyna słyszała te uwagi, choć Wojciech w tym czasie był w pracy i nie słyszał, a matka robiła wszystko, by zasiejć między młodymi podziały. Nie znosiła zięcia. Wojciech był poważnym facetem, po służbie w Wojsku, kochał Grażynę z całego serca, ona nie wyobrażała sobie życia bez niego. Przed ślubem namawiał ją:

Zamieszkajmy u mojej babci, mamy dwupokojowe mieszkanie, nie tak duże jak czteropokojowe w domu twoich rodziców powiedział, wiedząc, iż Zofia nie wytrzyma go w swoim życiu, choć z ojcem ojca dogadał się lepiej. W domu rządziła Zofia, surowa i porywcza.

Matka Grażyny, gdy coś postanowiła, doprowadzała to do końca. Córka o tym wiedziała i stała mocno na swoim, nie słuchała matki, polegała na sobie. Zofia nie znosiła jej samodzielności, choć przyznała, iż część cech wzięła od niej. Grażyna wiedziała, iż jej mąż nie podoba się matce, ale namówiła go, by choć chwilę przebywał u rodziców.

Wojtku, ja studiuję, ty pracujesz sam, trudno nam żyć z jednej pensji, a mama zawsze pomoże rzekła.

Dobrze, zobaczymy przytaknął Wojciech.

Pewnego dnia Wojciech dostał wypłatę i poszedł do marketu po zakupy. Grażyna jeszcze nie wróciła z zajęć. Zastała go teściowa, która nagle krzyknęła:

Kto kazał ci to kupować?

Sam postanowiłem odpowiedział spokojnie zięć. Grażyna lubi ten ser, a to przerwała mu matka.

Kim jesteś? Nie jesteś nikim w tym domu, nie masz tu nazwy. Toleruję cię tylko ze względu na córkę, która takiego znalazła rzuciła w jego stronę, a Wojciech zamilkł.

Zofio Leono, po co mnie obrażacie? Rozmawiam z wami z szacunkiem bronił się.

Patrz na niego, jeszcze mnie będzie uczyć. Słuchaj: całą wypłatę, którą dostaniesz, oddasz mi, i tak będzie zawsze. To ja będę decydować, co kupujemy. Zrozumiałeś?

Dlaczego miałbym oddać ci swoją pensję? Mamy własną rodzinę.

Nie macie rodziny, daj pieniądze.

Nie, zarobiłem je i oddam żonie.

Wychodź więc z mojego mieszkania, natychmiast. Nie chcę cię widzieć.

Wojciech odszedł. Trzy dni nie było od niego żadnych wieści. Grażyna czekała, ale nie decydowała się przyjść do niego, choć wiedziała, iż nie odszedł bez powodu, zwłaszcza iż była w ciąży.

Nie dzwoni myślała pewnie u tej babci Anny.

Zofia krótko wyjaśniła córce przyczynę wyjścia, ukazując wszystko tak, iż Wojciech ją obraził, ale nie wspomniała o żądaniu pieniędzy i wyrzuceniu go z mieszkania.

Mamo, powiedziałaś wszystko szczerze? Nie ukryłaś nic? zapytała podejrzliwie Grażyna.

Córeczko, dlaczego wątpisz w moją prawdomówność? Co ja miałabym ci kłamać?

Czwartego dnia Grażyna postanowiła pojechać do babci, bo Wojciech nie odbierał telefonu.

Jadę do Wojtka oznajmiła matce.

Gdzie?

Do niego, na pewno u babci, gdzie jeszcze ma iść.

jeżeli się nie pojawił, to nie znaczyłaś mu nic.

To nieprawda, nie mógł po prostu tak odejść Nie wiem, co się między wami stało, ale coś mi ukrywasz.

Twój ukochany Wojtek jest dla ciebie najważniejszy, a ja się o was martwię, wydaję pieniądze i siłę, a wy dziękujecie niczym.

Mamo, nie o to chodzi. Dziękuję za wsparcie, ale wiem, iż nie możesz go znieść. Zawsze go krytykujesz, on cię dusi jak kamieniem

Grażyna wzięła torbę i kurtkę, wybiegła z mieszkania, myśląc, co powiedzieć mężowi.

Nie zachowuj się jak rozgnieciony dziecko. Coby matka nie mówiła, nie reaguj tak. Przecież to dorosły człowiek, trzeba trzymać się w ryzach. rozmyślała Mamo ciągle go dręczy. Mam i tak ciężko między dwoma ogniami. Pracuję na studiach rozważała, zbliżając się do domu Wojciecha.

Przekonała się, iż mąż wyjechał z powodu kolejnej wymówki matki. Teraz czekała, aż przyjdzie po niego. Najpierw chciała wszystko wyjaśnić, a potem wybaczyć.

Kiedy weszła do mieszkania babci Anny, otworzyła drzwi z smutnym, przygnębionym wyrazem twarzy, wpuściła ją do środka i gestem zaproszenia pokazała, iż jest gościem. Wojciech siedział przy stole, na którym stała otwarta butelka wódki. Grażyna była w szoku nigdy nie pił, nie palił, a już tu.

Wojciech nie wyglądał zdziwiony, wziął tylko mały łyk, skinął głową w stronę krzesła naprzeciw. Grażyna usiadła i spojrzała mu prosto w oczy. Wszystkie słowa, które przygotowała, ulotniły się, a serce ściskał żal.

Co mogła mi powiedzieć matka, iż otworzył wódkę? pomyślała, po czym cicho wyszeptała:

Wojtku, chodźmy do domu.

Nie odparł głośno.

Dlaczego?

Nie chcę mieszkać z twoją matką Nie mogę robić nic bez jej wskazówek. Pilnuje, co jem, co mówię, co noszę, zaraz podpowie, jak oddychać. Muszę jej oddawać całą zarobioną gotówkę, a nie zamierzam. Mamy własną rodzinę.

Ach, więc o to chodzi mruknęła Grażyna.

Zrozumiała, iż matka ukrywała przed nią część kłótni.

Co teraz zrobimy?

Nie wiem szczerze przyznał Wojciech. Może zostaniemy u babci?

Potrzebujemy pieniędzy, niedługo będzie dziecko, a na malucha trzeba wydawać

Pracuję, płacą mi porządną kwotę, mogę pracować po dziesięć godzin, zarobki rosną.

Nie rozumiesz, iż przy twojej pracy i moich studiach nie zapewnimy dziecku wszystkiego. Musimy kupować jedzenie, gotować, a ja nie zdążę wszystkiego. Nie chcę rezygnować ze studiów, zostało niewiele. Może wrócimy do rodziców, dopóki nie przyjdzie nasz synek i nie pójdzie do przedszkola, a wtedy znajdę pracę.

Nie, Grażyno, nie wrócę do teściowej odmówił stanowczo.

Może się po prostu rozwodzimy? wybuchła nagle, przestraszona własnymi słowami.

jeżeli nie chcesz żyć ze mną, nie możesz liczyć na pomoc rodziców, być samodzielna, to być może rozstanie będzie jedyną opcją odparł surowo.

Grażyna podskoczyła, chciała wybiec na korytarz, ale zatrzymała ją babcia Anna.

Usiądź, kochanie, uspokój się Przepraszam, iż podsłuchałam waszą rozmowę, bo wiedziałam, iż tak skończy się wszystko. Pomogę ci. Nie rezygnuj ze studiów, mam jeszcze siły nie mam tyle pieniędzy, ile twoi rodzice, tylko jedną emeryturę, ale podzielę się z wami. Nie potrzebuję wiele. Przygotuję jedzenie i będę opiekować się wnuczkiem, obiecuję. Tylko proszę, zapomnij o rozwodzie. Przeprowadź się do nas.

Grażyna przyjęła ofertę. Myślała o wygodzie i pomocy rodziców, ale dla miłości do męża zdecydowała się zrezygnować z tego wsparcia. Rodzina, mąż i nienarodzone dziecko stały się dla niej najważniejsze.

Wojciech patrzył na żonę napięty, czuł, iż Grażyna skusi się na babcię. W końcu uśmiechnęła się:

Dobrze, zgadzam się, niech już nie ma wątpliwości, Wojtku i on podskoczył, przytulił ją mocno, pocałował, a babcia uśmiechnęła się i odmówiła.

Grażyna musiała znosić presję matki, pakując rzeczy, by wyjechać do Wojciecha. Stał na podwórku, nie wchodził do mieszkania, słyszał, jak teściowa wykrzykuje:

Umrzesz z głodu z tym swoim Wojtkiem, będziesz w biedzie, nie chcę wnuka. Wyrośnie tak uparty jak ojciec. Odejdź! rzuciła, a słowa matki sprawiły, iż włosy Grażyny stanęły dębem.

Grażyna wyszła z mieszkania z walizką, położyła dużą torbę na podwórku. Wojciech podniósł rzeczy i zeszło w dół, a za nimi leciały przekleństwa.

Boże, i to moja matka wydała się w przerażeniu. Dobrze, iż opuściłam dom, teraz rozumiem męża, wiem, co jej wymyśliła.

Życie Wojciecha i Grażyny ułożyło się w domu babci. Mieli spokój, babcia zajęła się domem. Grażyna spokojnie przeszła ciążę i urodziła zdrowego chłopca Antka. Babcia Anna i młodzi rodzice byli w siódmym niebie. Zofia nie utrzymywała z nimi kontaktu, wnuka nie chciała, choć dziadek potajemnie dzwonił, pytając o Antka, a Grażyna wysyłała mu zdjęcia, którego się cieszył.

Gdy Antek skończył trzy lata, poszedł do przedszkola, mimo iż babcia namawiała, iż może się nią zająć. Grażyna podjęła pracę.

Babciu, Antek powinien mieć kontakt z rówieśnikami, przedszkole mu pomoże szybciej się rozwijać, a ty będziesz go odbierać, bo jest blisko mówiła. A potem musisz odpoczywać, bo potrzebujemy cię, Wojtek i ja planujemy jeszcze córkę śmiała się radośnie.

Idź do oryginalnego materiału