– Nie myślałaś, iż zauważę? – zmrużyłam oczy, złościąc się coraz bardziej z każdą sekundą.

przytulnosc.pl 1 tydzień temu

Moje przejście na emeryturę córka Natalia przyjęła bardzo negatywnie. Oczywiście, przecież zawsze pomagałam jej finansowo, a teraz moje dochody spadną i jej osobisty “sponsor” będzie na emeryturze.

Ale ja mam już sześćdziesiąt siedem lat, a Natalia – trzydzieści pięć. Kto tu komu powinien pomagać?

Ona jest mężatką, wychowuje dziecko. Dawno wróciła z urlopu macierzyńskiego i razem z mężem oboje pracują. Ale ile by pieniędzy nie zarabiali – zawsze im brakuje. Chcą nową kuchnię, potem wakacje za granicą, a to jeszcze nowy telefon. Oczywiście, Natalia ciągnęła pieniądze ode mnie, a ja w miarę możliwości pomagałam.

Mam oszczędności, normalną emeryturę. W jej kieszeń zaglądać nie zamierzam, ale i do swojej już jej nie planuję wpuszczać.

Uprzedziłam Natalię z wyprzedzeniem: jak tylko przejdę na emeryturę, pomoc ode mnie się skończy.

— Mamo, a co z pieniędzmi? — zapytała, nerwowo dotykając ucha filiżanki. — Przecież rozumiesz, iż nam z Szymonem jest ciężko. Wszystko drożeje, dziecko trzeba utrzymać. A i na wakacje liczyliśmy w tym roku, obiecałaś pomóc… Jesteśmy przecież twoją rodziną!

— Rodziną, tak — skinęłam głową, starając się powstrzymać irytację. — Ale wiesz, mam sześćdziesiąt siedem lat. Ty sama jesteś już dorosła i potrafisz sobie poradzić.

— Ale przecież wiesz, iż nie możemy sobie poradzić! Po prostu tak odcinasz i już nie pomagasz? — powiedziała z urazą Natalia, opadając na krzesło.

— Tak — odpowiedziałam stanowczo, nie spuszczając wzroku. — Tak jest.

***

Przed przejściem na emeryturę ułożyłam plan rzeczy, które koniecznie muszę zrobić. Trzeba było pojechać do rodzinnego miasta na groby bliskich, odwiedzić starych przyjaciół, a potem odpocząć w dobrym sanatorium. Wszystko to planowałam zrobić w ciągu najbliższego pół roku.

Kiedy Natalia zapytała o moje plany, opowiedziałam jej wszystko bez ukrywania. Po co ukrywać? Natalia zamyśliła się, ale nic nie powiedziała.

Kupiłam bilety i pojechałam do miasta mojego dzieciństwa. Zatrzymałam się tam prawie na miesiąc. Wróciłam do domu na tydzień, odpoczęłam i pojechałam do przyjaciółki w województwie warmińsko-mazurskim. Tam spędziłam kolejne trzy tygodnie.

I oto, wróciwszy do domu, zauważyłam, iż Natalia już czeka na mnie z jakąś propozycją. Oczywiście, od razu zaczęła rozmowę od aluzji:

— Mamo, skoro i tak ostatnie miesiące włóczyłaś się nie wiadomo gdzie, może wynajmiemy twoje mieszkanie? — zaczęła.

— Wynajmiemy? — spojrzałam na nią z niedowierzaniem. — Przecież nie wyjeżdżam na rok! Wracam do domu, odpoczywam, nabieram sił. Czy proponujesz mi w ogóle nie wracać?

Natalia zawahała się, ale zaraz kontynuowała:

— No przecież prawie tu nie mieszkasz! Tydzień w domu, tydzień w rozjazdach. Tak możesz i u nas pomieszkać ten tydzień, jakoś się pomieścimy. Pomyśleliśmy z mężem — trzeba wymienić samochód, a brakuje nam pieniędzy.

Byłam w szoku po jej słowach. Samochód ma dopiero pięć lat i jest w doskonałym stanie. Ale im, widocznie, chce się czegoś nowego. Cicho się uśmiechnęłam.

— Proponujesz mi mieszkać u was po to, byście mogli wynająć moje mieszkanie i kupić nowy samochód? — spojrzałam na nią poważnie.

Natalia wzruszyła ramionami:

— No mamo, mieszkanie przecież stoi puste! Jesteś jak pies ogrodnika!

— Stoi puste? To przeprowadźcie się do niego sami — zaproponowałam. — Wynajmijcie swoje, skoro tak potrzebujecie pieniędzy.

— Nie, już nie — burknęła. — Tam zrobiliśmy remont, wszystkie rzeczy są… Nie chce się tego ruszać.

Wtedy spojrzałam na nią chłodno:

— A ja nie chcę, byście wpuszczali tu waszych lokatorów i zniszczyli mieszkanie.

Natalia ciężko westchnęła i, widocznie postanowiwszy nacisnąć na litość, zaczęła innym tonem:

— Mamo, przecież rozumiesz… Tak się staramy, tyle pracujemy, a tu taka możliwość, by nam trochę pomóc…

— Natalio — przerwałam jej — wspierałam cię, kiedy byłaś na urlopie macierzyńskim, kiedy budowaliście dom. Ale teraz masz trzydzieści pięć lat i wy dwoje macie normalne pensje. Mam dość was ciągnąć!

Zamilkła na kilka sekund, widocznie oczekując, iż zmienię zdanie. Ale kiedy zrozumiała, iż moje słowa są poważne, jej twarz się napięła i wybuchnęła:

— Ach tak! Całe życie ci pomagałam, a teraz mnie zostawiasz?! Wnukowi też nie chcesz pomóc?

— Wnukowi? — powstrzymałam uśmiech. — Pomagam wam, a nie wnukowi. I jeżeli myślisz, iż możesz całe życie na mnie polegać, to się mylisz.

— To tak? — Natalia zmrużyła oczy. — Więc nie oczekuj, iż będę się tobą opiekować, kiedy będzie ci trudno. Nie oczekuj ani pomocy, ani wsparcia!

Natalia wstała, gwałtownie się odwróciła i wyszła, trzaskając drzwiami. Nie rozmawiałyśmy po tym przez kilka tygodni.

Potem wyjechałam do sanatorium na miesiąc. Od dawna chciałam odpocząć, zrelaksować się i wiedziałam, iż ten wypoczynek dobrze mi zrobi. Wszystko było zaplanowane: zabiegi, spacery, spotkania z nowymi znajomymi. Wyłączyłam telefon i pozwoliłam sobie na chwilę zapomnieć o troskach.

Po powrocie do domu od razu poczułam coś dziwnego. W mieszkaniu był jakiś obcy zapach. Potem zauważyłam, iż meble stoją jakoś inaczej, jakby je przestawiano. W kuchni na stole nie było mojej ulubionej wazy z kwiatami, a zamiast niej stała obca filiżanka z pękniętym brzegiem.

— Co za dziwactwo? — mruknęłam, oglądając inne pokoje.

Kiedy weszłam do sypialni, moja cierpliwość się skończyła. Szafa była uchylona, a na półce leżała czarna skarpetka, ewidentnie nie moja ani Natalii. Serce zaczęło mocniej bić.

Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer Natalii.

— Halo, mamo, cześć! Jak wypoczęłaś? — jej głos brzmiał jak zwykle, ale było w nim coś nerwowego.

— Natalio, kto był w moim mieszkaniu, kiedy mnie nie było? — od razu przeszłam do rzeczy.

Po drugiej stronie zapadła cisza i usłyszałam, jak córka nerwowo przełyka ślinę.

— Mamo, ja… — Natalia zaczęła niepewnie. — No, sprawa jest taka. Przecież przez miesiąc cię nie było i pomyślałam…

— Pomyślałaś co? — zapytałam ostro.

— Że rozsądnie będzie kogoś tu tymczasowo wpuścić. Tylko na miesiąc! — mówiła szybko, jakby próbowała się usprawiedliwić. — To znajoma, z dzieckiem. Obiecała trzymać wszystko w czystości, sprawdzałam ich i wszystko było w porządku. Nie myślałam, iż wrócisz dwa dni wcześniej i widocznie nie wszystko udało się posprzątać w pośpiechu… Przepraszam, chciałam jak najlepiej.

— Nie myślałaś, iż zauważę? — zmrużyłam oczy, złościąc się coraz bardziej z każdą sekundą. — Włamałaś się do MOJEGO mieszkania bez mojej zgody, wpuściłaś tam obcych ludzi i uważasz, iż to normalne?

— Mamo, ale oni byli ostrożni, naprawdę! Wszystko posprzątałam, pościel zmieniłam… Myślałam, iż nie będzie ci różnicy, jeżeli tu pomieszkają. Za to mogłam zarobić na samochód, przecież wiesz, iż nam brakuje!

Czułam, jak w środku narasta fala gniewu. Miałam wiele słów, ale nie mogły oddać tego, jak bardzo byłam zła.

— Natalio — zaczęłam chłodno — rozumiesz, iż to naruszenie wszelkich możliwych granic? Nie miałaś prawa!

— Ale mamo, przecież tylko miesiąc cię nie było! — prawie krzyknęła, broniąc się. — Czemu tak się denerwujesz?

— To MOJE mieszkanie i mam do niego pełne prawo! — krzyknęłam, już nie powstrzymując złości. — Oddaj moje klucze! I nikogo więcej tu nie przyprowadzaj!

— No wiesz co? — pisnęła Natalia. — jeżeli tak, to żyj jak chcesz! I nie myśl, iż ja z mężem będziemy ci pomagać, kiedy się zestarzejesz i nie będziesz mogła o siebie zadbać!

— Nie martw się, doskonale o siebie zadbam — odpowiedziałam chłodno i odłożyłam słuchawkę.

Siadając na kanapie, westchnęłam i objęłam wzrokiem swoje mieszkanie, które już nie wydawało się tak przytulne jak wcześniej. W tym momencie zrozumiałam, iż coś przegapiłam w wychowaniu. Córka była gotowa zdrapać ze mnie ostatnie, choć całe życie starałam się, by mieli wszystko.

A na starość okazałam się nikomu niepotrzebna bez pieniędzy. Jak to się stało?

Widocznie mówią prawdę, iż dzieci powinny wszystko same w życiu osiągnąć! Co o tym sądzicie?

Idź do oryginalnego materiału