Nie zawsze jest miło i wygodnie
Dzieci chciałyby, żeby życie wyglądało jak ich ulubiona playlista: zero nudy, zero nieznanych melodii, tylko to, co dobrze znane i lubiane. Ale przecież dorosłość tak nie działa.
Codziennie spotykamy się z sytuacjami, które nie są "nasze", a jednak trzeba je przyjąć – od stania w kolejce w urzędzie po słuchanie kolegi w pracy, który uwielbia gadać o wędkowaniu.
Tata, który powiedział "stop"
Pewien ojciec trójki dzieci i były nauczyciel postanowił wprowadzić prostą zasadę: w samochodzie nie przeskakujemy piosenek, chyba iż wszyscy się zgadzają, iż to totalna pomyłka.
I nagle z podróży autem robi się mała lekcja życia. Dzieci muszą chwilę "przecierpieć", posłuchać czegoś, co nie jest ich wyborem, i odkryć, iż świat nie kończy się po pierwszych nutach znienawidzonego refrenu.
Czego uczymy, kiedy nie pomijamy piosenek?
To wbrew pozorom coś większego niż tylko sprawa wyboru muzyki. To nauka
cierpliwości – iż nie wszystko da się natychmiast zmienić. To nauka empatii – iż czasem liczy się gust kogoś innego. I wreszcie to nauka elastyczności – iż życie nie zawsze jest
ustawione pod ciebie, a to wcale nie oznacza końca świata.
Jedna mama świetnie to ujęła w komentarzu: "Nie potrafią poradzić sobie z najmniejszym tarciem. Tarcie jest po prostu częścią życia”.
I dokładnie tak jest. Dziecko, które nigdy nie zetknie się z niewygodą, potem trudniej radzi sobie w szkole, w pracy czy w relacjach. A zaczyna się od tak prostej rzeczy, jak… puszczenie nieulubionej piosenki do końca.
Patrzę na to i myślę – ile razy my, dorośli, robimy dokładnie to samo? Przewijamy podcast po dwóch minutach, jeżeli nas nie wciągnie. Wyłączamy serial po pierwszym odcinku. Rezygnujemy ze spotkania, jeżeli ktoś nas nudzi.
A może właśnie warto czasem dać się "ponudzić", posłuchać do końca, sprawdzić, co się
wydarzy? Bo czasem największe odkrycia przychodzą w najmniej wygodnych momentach.