"Nie pytaj księdza o guziki". Ujemne punkty z zachowania w szkole - absurdalna lista przewinień

mamadu.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Ujemne punkty za dociekliwość? Ależ proszę, oto polska szkoła w XXI wieku. Fot. Grzegorz Bukala/REPORTER/East News


Szkolna rzeczywistość nie zawsze nam się podoba. Nie podoba nam się sposób zarządzania na samej górze, nie lubimy prac domowych, tego, iż nauczycielka plastyki stawia Młodemu tróję, bo rysunek jest brzydki, a on się starał i wykonał go zgodnie ze sztuką. Nie jest to dzieło, jak u Rembrandta, bo zwyczajnie brak mu talentu. Trudno. Ale z ujemnymi punktami za zachowanie pogodzić się nie umiemy.


Zachowanie to jest takie coś, co jest względne


Dajmy na to słowo "curva", wypowiedziane przez ucznia brzmi jak obelżywe określenie kobiety wykonującej najstarszy zawód świata. Ale dzieci właśnie wyszły z lekcji języka hiszpańskiego i dowiedziały się, iż to słowo oznacza "krzywą", czasem "zakręt". Ale jak to wytłumaczyć nauczycielowi, który słyszy to wyrwane z kontekstu? No nie da się!

No i już lecą punkty ujemne z zachowania, bo jak to tak, młodzieży nie przystoi. Przytoczona wyżej sytuacja została podsłuchana niechcący w komunikacji miejskiej. Mama uczennicy opowiadała ją oburzona rozmówcy. Wcale nie dziwi mnie jej złość, bo wśród innych przykładów, przytoczonych przez kobietę, aż roi się od absurdów.

Ujemne punkty z zachowania można dostać np. za zapytanie księdza, czy nie bolą go palce od zapinania guziczków w sutannie. Pytanie jak najbardziej logiczne, bo tych malutkich guzików jest aż 33! Całe szczęście, iż ksiądz Leszek z mojej szkoły średniej miał poczucie humoru, bo inaczej wszyscy mielibyśmy naganne, za nazywanie go "ksiądz-pszczółka", kiedy chodził z żółtym plecakiem.

Bądź bezpieczny w temacie


Kolejną rzeczą, za którą w szkole córki kobiety z tramwaju można dostać ujemne punkty z zachowania, jest pytanie nauczyciela o rzeczy związane z prowadzonym przez niego przedmiotem, ale nie z konkretną lekcją. Pani Basiu, nauczycielko fizyki z mojej podstawówki, dziękuję w imieniu klasy, iż tłumaczyłaś nam cierpliwie na optyce, czy podskakując w jadącym autobusie, wylądujemy w tym samym miejscu względem drogi czy podłogi.

Czasem nie da się pozbyć wrażenia, iż niektórzy nauczyciele wypełniają swoją pracą za karę. Może i choćby chcieliby uczyć, tylko dzieci ich wkurzają. Więc wykorzystują swoją pozycję i kiedy to tylko możliwe, zamiast wychowywać, uczyć, tłumaczyć... karzą. Nierzadko narażając się na śmieszność.

Nie ma już bicia linijką!


Czasem trudno oprzeć się wrażeniu, iż w niektórych (na szczęście już coraz mniej licznych) placówkach, wciąż istnieje kult linijki, kozy i kąta. Niby wiemy, iż z niewolnika nie ma pracownika, a zastraszony uczeń słabiej przyswaja wiedzę, ale bywa, iż wciąż te praktyki mają się świetnie. Nauczyciela aż świerzbi ręka, ale skoro nie może, a coś mu się nie podoba, to bach, ujemne punkty i już we wrześniu uczeń pożegnał perspektywę wzorowego zachowania.

Co dalej? Klęczenie na grochu? jeżeli chcemy wychować młodych mądrych ludzi, to musimy trochę przymknąć oko na ich młodzieńcze "wybryki", przypomnieć sobie, iż sami też kiedyś byliśmy dziećmi. Nie powiecie mi, iż ta "krzywa" nie rozbawiłaby was, kiedy mieliście 12 lat.

Dlaczego sobie, choćby takiemu w nastoletnim wieku, jesteśmy w stanie wybaczyć więcej? Może to zazdrość, iż nam te bolące palce księdza nie zaprzątają już głowy, tak nas niepokoi? Zazdrościmy dzieciom ich ufności, otwartości, dystansu, lekkości w wyrażaniu myśli. Nie możemy znieść, iż my już tacy nie jesteśmy.

Ale czy to powód, żeby karać dzieci? Nie sądzę.

Weź to przełknij


Nie powiecie mi, iż nigdy, ale to nigdy, nie pomyśleliście źle o szefie. Że nie wymknął wam się jeden "zakręt" za dużo. Bywa, życie, trudno. jeżeli nie jesteśmy w stanie uszanować dzieciaków w ich młodzieńczym szaleństwie, karzemy je za ciekawość świata, to czego je uczymy?

Niczego, poza tym, iż sobą można być tylko wtedy, jak nikt nie patrzy. A dorośli oceniają człowieka zawsze przez pryzmat sztywnych schematów, bez zrozumienia, za to z kijem... no wiadomo gdzie.

Ujemne punkty z zachowania krzywdzą dzieci. Ujemne punkty z zachowania niczego nie uczą. Ujemne punkty z zachowania szufladkują. Ujemne punkty z zachowania pokazują, jak kilka trzeba, żeby stracić marzenia. Ujemne punkty z zachowania są kijem bez marchewki. Ujemne punkty z zachowania przyczyniają się do przekonania, iż szkoła to strasznie słabe miejsce. Ujemne punkty z zachowania sprawiają, iż dzieci się boją i nie chcą współpracować.

Stop ocenom z zachowania.

Idź do oryginalnego materiału