Nie uczę córki, iż "ma być grzeczna". Zamiast tego dałam jej jedną radę

mamadu.pl 3 godzin temu
"Nie chcę, żeby moja córka przez całe życie skupiała się na tym, żeby innym było z nią 'wygodnie'. Nie zależy mi, żeby zawsze była 'grzeczna' – zależy mi, żeby była sobą. choćby jeżeli to oznacza tupanie nogą, mówienie 'nie' i niewpasowywanie się w czyjeś oczekiwania" – przeczytajcie list od naszej czytelniczki, Darii.


"Bądź grzeczna" – czyli jak nauczyć dziewczynkę, żeby przepraszała za swoje istnienie


"Pamiętam, jak miałam siedem lat i bardzo chciałam powiedzieć dorosłemu, iż się myli. Ale nie powiedziałam. Nauczyłam się już wtedy, iż 'grzeczne dziewczynki' nie podnoszą głosu, nie protestują i nie wyrażają złości. Że choćby kiedy coś je boli, lepiej się uśmiechać. Że grzeczność to przepustka do miłości i akceptacji.

Nie chcę, żeby moja się kurczyła, żeby przepraszała, iż zabiera miejsce przy stole. Nie chcę, żeby w wieku trzydziestu lat na terapii próbowała odzyskać głos, który oddała w imię bycia 'miłą'.

Kornelka miała może cztery lata, gdy pierwszy raz powiedziała 'Nie chcę, żeby ona mnie przytulała'. Chodziło o ciocię z rodziny, która zawsze ściskała dzieci trochę za mocno. Inni się uśmiechali, mówili 'no daj buziaczka, nie bądź niegrzeczna'. A ja powiedziałam: 'Masz prawo nie chcieć. Twoje ciało – twoje zasady'.

Widziałam wtedy w jej oczach coś więcej niż ulgę. Widziałam, iż poczuła się naprawdę ważna.

Kiedy moje dziecko się złości


Moja córka złości się często. Czasem wrzeszczy, rzuca poduszką, trzaska drzwiami. I wiecie co? Nie karzę jej za to. Uczę, jak wyrażać emocje w sposób, który nikogo nie rani, ale nie mówię jej: 'Uspokój się, bo to nieładnie'. Bo złość to nie grzech. Złość to informacja.

Gdyby była chłopcem, pewnie słyszałaby: 'walcz o swoje', 'bądź twardy'. Ale dziewczynce łatwiej jej przykleić łatkę histeryczki. Ja chcę, żeby znała swoją siłę i potrafiła z niej korzystać.

Kiedy nie przeprasza za wszystko


'Nie musisz przepraszać, iż się rozpłakałaś'. 'Nie przepraszaj za to, iż nie chcesz się dzielić zabawką, jeżeli to dla ciebie ważne'. 'Nie przepraszaj za to, iż potrzebujesz chwili dla siebie' – mówię mojej córce.

Uczę ją empatii – nie uległości. Uczę ją troski – nie samounicestwiania. To różnica, której sama długo nie rozumiałam.

Pamiętam, jak na bal przebierańców Kornelia poszła ubrana w dres. Inne dzieci były księżniczkami, kotkami, superbohaterami. Ona była sobą. I choć miałam odruch, żeby ją namawiać, żeby się jednak przebrała – powstrzymałam się.

Bo bycie sobą w świecie, który mówi dziewczynkom, jakie 'powinny być', to największy akt odwagi.

Jestem z niej dumna


Jestem z niej dumna nie wtedy, kiedy jest 'grzeczna' – ale kiedy mówi, co czuje. Kiedy ma odwagę się z czymś nie zgodzić. Kiedy potrafi stanąć w obronie koleżanki. Kiedy mówi 'dość', 'nie chcę', 'mam inne zdanie'.

Bo moja córka nie ma być 'grzeczna'. Ma być wolna. Autentyczna. Prawdziwa. choćby jeżeli to czasem trudne – dla niej, dla mnie, dla świata.

I wiem, iż warto...

Nie jestem idealną matką. Czasem też mam dość, czasem z rozpędu rzucę 'bądź grzeczna', a potem się łapię na tym i przepraszam. Uczę się razem z nią. Ale wiem jedno: świat nie

potrzebuje kolejnych cichych dziewczynek, które boją się być sobą. Potrzebuje silnych dziewczyn, które znają swoją wartość.

I jeżeli moja córka ma przez to przejść trudniejszą drogę – pójdę obok niej".

(Imiona bohaterów zostały zmienione).

Idź do oryginalnego materiału