Ostatnio rozmawiałam z moją znajomą Ewą, nauczycielką matematyki, która opowiedziała mi o jednej z uczennic, a adekwatnie o jej zachowaniu. Przyznaję, poczułam... hmmm, no właśnie. Lęk, strach, zmieszanie?
Kółko matematyczne
Ewa postanowiła dla uczniów piątej klasy zorganizować kółko matematyczne po lekcjach, z nadzieją, iż bardziej zmotywuje niektórych do rozwijania swoich umiejętności. Zależało jej szczególnie na jednej uczennicy, której potencjał i chęci były widoczne gołym okiem.
Gdy Ewa zapytała dziewczynę, czy będzie uczęszczać na dodatkowe zajęcia, odpowiedź, którą usłyszała, była dla niej szokująca: "Nie wiem, muszę zadzwonić do mamy". Z początku wydawało się to choćby urocze, ale po chwili zaczęło ją to niepokoić. Co takiego sprawia, iż nastolatka nie potrafi podjąć choćby prostej decyzji, dotyczącej tego, czy weźmie udział w kółku matematycznym?
Chodziło o to, iż uczennica nie wiedziała, kiedy ma basen i dodatkowy angielski. Musiała skonsultować się z mamą, bo sama nie miała pełnej kontroli nad swoim "grafikiem". Czyżby to oznaczało, iż współczesne pokolenie, które powinno uczyć się odpowiedzialności i samodzielności, zatraciło zdolność do podejmowania choćby najprostszych decyzji? Po co ma coś pamiętać i kontrolować, skoro matka się wszystkim zajmuje i wszystko podaje jak na tacy?
Przyglądając się z boku, trudno nie zauważyć, jak bardzo te nastolatki są zagubione. Jak bardzo uzależnione są od decyzji dorosłych i jak często tracą poczucie własnej wartości i pewności siebie. Uczennica, zamiast z entuzjazmem przyjąć propozycję i podjąć decyzję samodzielnie, od razu sięga po "pomoc" – mamę.
Nasze dzieci gubią się w swoim własnym życiu. Potrafią korzystać z najnowszych technologii, ale nie potrafią zapamiętać, kiedy mają zajęcia dodatkowe. Zamiast kształtować swoją tożsamość i indywidualność, zostają przytłoczone nadmiarem obowiązków i ostatecznie nie wiedzą, co się w ich życiu dzieje. Pokolenie to traci siebie, bo wciąż potrzebuje kogoś, kto nim pokieruje.