– No to mnie z powrotem do domu dziecka odwieziecie?

twojacena.pl 2 dni temu

Dzisiaj wieczorem, gdy smażyłem naleśniki, przypomniałem sobie pewną historię.

Oddacie mnie z powrotem do domu dziecka? Ciocia powiedziała, iż się pośpieszyliście, wzięliście mnie, bo nie wiedzieliście, iż urodzi się dziecko. A ja jestem nie swój

Magda stała przy kuchence i smażyła placki. Za chwilę mąż wróci z pracy i razem zasiądą do kolacji.

Dziwne, iż Sławek dziś tak cicho bawi się w swoim pokoju? Zwykle, gdy Magda robi jego ulubione naleśniki, kręci się obok, zagląda w oczy i prosi:

Mamo, mogę jeszcze jednego?

Magda daje mu, choć chłopiec już się najadł, ale po chwili znów podchodzi, przeciągając każde słowo z rozkoszą:

Maaamooo, a może jeszcze jeden?

Magda wie, iż Sławek dawno już syty po prostu chce raz po raz wypowiadać to ciepłe, niezwykle piękne słowo: mama. Wcześniej zwykle odkładała łopatkę i brała synka na ręce nie pozostało taki ciężki, Sławek ma dopiero pięć lat. Mówiła:

No to co, synku, idziemy taty powitać z pracy?

A Sławek radośnie powtarzał:

Tak, mamo, idziemy taty powitać! a w jego oczach błyszczało szczęście. Jeszcze nie przywykł do tych cudownych słów nigdy wcześniej nie miał ani mamy, ani taty. A teraz ma.

Ma też swój pokój, swoje łóżko. I drabinkę gimnastyczną z huśtawką kupił mu tata! I samochodziki, robota, klocki, mnóstwo zabawek wszystko tylko jego, Sławka, i niczyje więcej. A wieczorami mama czyta bajki, głaszcze po głowie i mówi, iż go kocha. Sławek już prawie nasycił się tą miłością i już prawie zapomniał, co było wcześniej.

Magda chciała zawołać synka, ale nagle maluch kopnął ją w brzuch. Położyła rękę i dziewczynka znów kopnęła.

Boże, Magda modli się codziennie za ten niespodziewany dar. Już choćby imię wybrali Mikołaj powiedział, iż niech będzie Kasia. Na cześć jego babci Katarzyny.

Lekarze twierdzili, iż Magda nie może mieć dzieci, więc z Mikołajem wzięli Sławka z domu dziecka. A po roku proszę, córeczka już niedługo się urodzi!

Magda zamyśliła się i o mało nie spaliła naleśnika. Zawołała synka:

Sławku, synku, chodź no tu, czemu dziś taki cichy?

Ale cisza. Czyżby nie słyszał?

Wyłączyła gaz i poszła do pokoju dziecięcego.

Dziwne, choćby światło zgaszone. Gdzie Sławek?

Wtem w pokoju rozległ się szelest. Magda włączyła lampę i zobaczyła Sławka siedział na kanapie w kurtce i czapce. W rękach trzymał plecak wypchany ulubionymi samochodzikami.

Co ty robisz w ciemnościach? zdziwiła się Magda. No już, rozbieraj się, coś wymyślił? Pakujesz się w podróż? Chodź, naleśniki czekają ze śmietaną i mlekiem skondensowanym!

Ale Sławek choćby się nie uśmiechnął. Patrzył przed siebie dorosłym wzrokiem i nagle zapytał:

Mogę zabrać te zabawki? Przecież Kasi samochody nie będą potrzebne?

Co ty mówisz, Sławku, co się stało? Gdzie się wybierasz? Magdzie opadły ręce. Czyżby była złą matką? Może Sławek nie czuje jej miłości? Albo zazdrości siostrzyczce? Dziwne, przecież wczoraj tak się cieszył.

Oddacie mnie do domu dziecka? Ciocia powiedziała, iż wzięliście mnie w pośpiechu, bo nie wiedzieliście, iż będzie dziecko. A ja jestem nie swój

Oczy Sławka były pełne łez. Ledwo się trzymał, patrząc w bok.

Sławku, synku, co ty? Jaka ciocia? i Magda przypomniała sobie sąsiadkę, którą spotkała parę dni temu. Kobieta pogratulowała, iż niedługo będzie miała swoje dziecko, a potem znacząco spojrzała na Sławka. Pośpieszyliście się, Magdusiu, pośpieszyli!

Magda była pewna, iż Sławek nic nie zrozumiał przecież to jeszcze maluch! gwałtownie się pożegnała, nie chcąc kłócić się przy synu. A jednak Sławek wszystko pojął.

I pomyślał, iż jest obcy. Jak samotnie mu musi być!

Magda objęła chłopca mocno. On początkowo się wyrywał, ale w końcu przytulił się i rozpłakał.

Synku, ta ciocia po prostu nic nie wie. Ja i tata bardzo cię kochamy i nigdy cię nie oddamy!

Zdjęła mu czapkę i kurtkę, i tak siedzieli w milczeniu, przytuleni na kanapie.

Gdy urodziła się Kasia, Sławek z tatą zostali w domu, a potem pojechali po mamę i siostrzyczkę.

Sławek bardzo się denerwował a nuż siostra go nie polubi?

Ale gdy zobaczył, jaka jest malutka, tylko pobłażliwie się uśmiechnął. Mamo, gdzie ona taka mała bez starszego brata? Nauczę ją bawić się samochodami, będzie nam wesoło!

Teraz Sławek nie odstępuje Kasi, czeka, aż podrośnie i rodzice przeniosą ją do jego pokoju.

A na razie jest mamie pierwszym pomocnikiem

I dziś wieczorem mama zawołała go:

Sławku, synku, Kasia już gotowa, idziemy taty powitać!

A Sławek już stał w korytarzu w pełnej gotowości:

Mamo, ja drzwi przytrzymam, wychodźcie z wózkiem!

Zjechali windą, wyszli na podwórko i nagle do klatki weszła ta sama sąsiadka.

Sławek mocniej ścisnął dłoń mamy, jakby się zmartwił.

Synku, jesteś mężczyzną, pomóż cioci, przywołaj windę, widzisz, ma ciężkie torby.

Dobrze, mamusiu! Sławek dumnie spojrzał na kobietę, wezwał windę i pobiegł dogonić mamę.

Jutro niedziela i całą rodziną idą do parku. Szkoda, iż Kasia jeszcze mała, ale niedługo podrośnie i będą razem jeździć na karuzelach. A Sławek, jako starszy brat, mocno będzie trzymał siostrę, jeżeli się przestraszy. W końcu są rodzeństwem na zawsze!

Dziś zrozumiałem, jak ważne jest mówienie dzieciom, iż są kochane. Czasem wystarczy tylko jedno nieopatrzne słowo, by zasiać w ich sercach wątpliwość. A miłość to nie tylko słowa, ale i codzienne gesty.

Idź do oryginalnego materiału