Nowe obowiązki dla nauczycieli? "To strata czasu i zrobienie nam pod górkę"

gazeta.pl 3 godzin temu
MEN planuje wprowadzenie do szkół kolejnej zmiany. Tym razem dotyczy ona uczniów wymagających kształcenia specjalnego i będzie wymagała więcej pracy od nauczycieli. Nie wszystkim się to podoba.MEN wprowadza kolejne zmiany do szkół. Tym razem chodzi o plany nałożenia na placówki obowiązku przygotowywania opinii o funkcjonowaniu ucznia na potrzeby orzeczeń o potrzebie kształcenia specjalnego. Projekt ustawy trafił już do konsultacji. Resort uważa, iż dzięki takiej zmianie diagnozy będą trafniejsze, a placówki będą mogły lepiej wspierać uczniów, którzy tego wymagają.
REKLAMA






Zobacz wideo

Po czym poznać, iż dziecko ma skrócone wędzidełko? Logopedka mówi o "domowym teście"



Nauczyciele będą mieć więcej pracy?Dla nauczycieli zmiana planowana przez resort edukacji oznacza więcej pracy. - MEN robi wszystko, aby dołożyć pracy nauczycielom. W teorii taka opinia może i da pełniejszy obraz ucznia, ale w praktyce, proszę mi wierzyć, to nic nie zmieni. Ci, którzy zajmują się tymi dziećmi, rozmawiają z rodzicami i przedstawiają kierunki działania, a potem to już niech męczą się specjaliści - mówi w rozmowie z eDziecko.pl pan Krzysztof (nazwisko do wiadomości redakcji), nauczyciel historii i WOS-u z jednej z podwarszawskich szkół podstawowych.Nauczyciel: Co innego, jeżeli dodatkowo zapłacąNauczyciel uważa, iż nauczyciele są w stanie dużo powiedzieć o dziecku po codziennej obserwacji. - A rodzice w naprawdę prosty sposób przekażą to terapeutom. Taka opinia nauczyciela jest kluczowa, bo można dostrzec rzeczy, które rodzic może przeoczyć. I żeby nie było - dokumentację też przygotowujemy, ale nie tak obszerną, jak teraz chce MEN. To strata czasu i zrobienie nauczycielom pod górę. Co innego, jeżeli dodatkowo zapłacą. Wtedy może i ma to sens - mówi pan Krzysztof. - My mamy inne obowiązki - przede wszystkim prowadzenie zajęć - dodaje.Nie wszyscy nauczyciele sobie z tym poradząW dyskusji na temat nowego pomysłu MEN pojawiają się argumenty, iż nie wszyscy nauczyciele posiadają odpowiednią wiedzę i doświadczenie, żeby pisać tego typu diagnozy. - My nauczyciele nie jesteśmy w większości pedagogami specjalnymi czy psychologami, a złożoność ludzkiej natury nie pozwala przedmiotowcowi popatrzeć na ucznia w sposób całościowy. Nie jest to zarzutem, ale faktem, o którym władza nie może zapominać - powiedział w rozmowie z eDziecko.pl dr Karol Dudka-Różycki, przewodniczący Polskiego Stowarzyszenia Nauczycieli Przedmiotów Przyrodniczych i nauczyciel chemii z Krakowa.A Ty? Co sądzisz o takim pomyśle MEN? Daj znać w komentarzu lub napisz w wiadomości: ewa.rabek@grupagazeta.pl
Idź do oryginalnego materiału