Oceny na pierwszy semestr. Czy uczeń MUSI dostać stopień? O tym zapisie mało kto wie

gazeta.pl 2 godzin temu
Zdjęcie: shutterstock.com


Nauczyciele je wystawiają, choć wcale nie muszą. Tak stoi w ustawie o prawie oświatowym. "To wszystko jest tylko ładnie napisane w tych ustawach - szkolne życie, to już całkiem inna, smutna bajka" - twierdzi jedna z internautek.Koniec semestru to dla wielu uczniów czas wzmożonej nauki. Chcą poprawić oceny, mają na to jeszcze kilka tygodni. Okazuje się, iż na koniec pierwszego semestru nauczyciele wcale nie muszą wystawiać ocen cyfrowych. Uzmysławia nam to Dr Marzena Żylińska.
REKLAMA


Dr Marzena Żylińska to doświadczona specjalistka od metodyki i neurodydaktyki. Jest wykładowcą w Nauczycielskim Kolegium Języków Obcych w Toruniu, poza tym zajmuje się propagowaniem wprowadzenia do szkół kultury edukacji opartej na neuronaukach. Jest też aktywną użytkowniczką mediów społecznościowych. Na TikToku prowadzi konto, gdzie często publikuje nagrania, w których porusza ważne tematy związane z edukacją.


Zobacz wideo


Po czym poznać, iż dziecko ma skrócone wędzidełko? Logopedka mówi o "domowym teście"


"Czy na semestr musi być wystawiona ocena cyfrowa?"Tym razem postanowiła odpowiedzieć na pytanie, które zadali jej internauci, dotyczące ocen na koniec pierwszego semestru: "Czy na semestr musi być wystawiona ocena cyfrowa?" - chcą wiedzieć. Ekspertka zdecydowanie oświadcza: "Nie. Jest jeden jedyny przypadek, kiedy nauczyciel musi wystawić ocenę cyfrową w skali sześciocyfrowej i jest to ocena, która jest na świadectwie. Na semestr nie musi być ocena cyfrowa, może być." Pada cytat z ustawyAutorka nagrania wyjaśnia, czym powinien się kierować nauczyciel, który decyduje się wystawić na semestr ocenę cyfrową. Zacytowała fragment ustawy o prawie oświatowym (art. 44. pkt trzeci). "Ocenianie osiągnięć edukacyjnych ucznia polega na rozpoznawaniu przez nauczycieli poziomu i postępów opanowania przez ucznia wiadomości i umiejętności w stosunku do wymagań określonych w podstawie programowej kształcenia ogólnego". Autorka nagrania zwraca uwagę na trzy rzeczy"Nie wyliczanie średniej, tylko rozpoznawanie. Gdyby ustawodawca chciał, żeby nauczyciel wyliczał średnią, nie użyłby słowa rozpoznawanie" - mówi. Komentuje też sformułowania "poziom" i "postępy": "Żadna średnia nie pokaże postępów. Nauczyciel, oceniając, musi uwzględnić na przykład trudności dziecka, które przykładowo ma dysleksję albo chorowało" - twierdzi Marzena Żylińska. Na koniec odnosi się do podstawy programowej: "Oceniać należy nie to, co było na lekcjach, nie to, co jest w podręczniku, bo każdy podręcznik dodaje do podstawy programowej dodatkowe treści. Zgodnie z ustawą, z prawem oświatowym, oceniać wolno tylko to, co jest w podstawie". Wyjaśnia, iż nie chodzi o to, żeby na lekcjach nie wychodzić poza program, ale w trakcie oceniania uczniów, trzeba się do niego jej zdaniem ograniczyć.


Jedna z internautek napisała: "To wszystko jest tylko ładnie napisane w tych ustawach - szkolne życie, to już całkiem inna, smutna bajka". Autorka nagrania odpowiedziała jej: "Pytanie, czy uczniowie i rodzice muszą godzić się na rozwiązania niezgodne z prawem oświatowym. Bo jeżeli nikt nie protestuje, to można dalej prawo łamać." Co sądzisz o takim podejściu do oceniania uczniów? Chętnie poznam twoją opinię: ewa.rabek@grupagazeta.pl
Idź do oryginalnego materiału