REKLAMA
Korepetytorka podsumowała brak pracy domowychW Polsce bardzo dużym zainteresowaniem cieszą się korepetycje. Wielu rodziców wierzy, iż dodatkowe, indywidualne zajęcia pomogą dziecku opanować konkretne zagadnienia lub przygotować się do sprawdzianu. Nie wszyscy wiedzą jednak, jak w praktyce przebiegają takie lekcje. Korepetytorka we wpisie opublikowanym na platformie X postanowiła podzielić się ze swoimi obserwatorami przemyśleniami na temat uczniów. Zauważyła, iż wielu z nich nie skupia się na lekcji i przychodzi na korepetycje z kompletnym brakiem wiedzy. choćby tej podstawowej.
Zobacz wideo
Sekundy od tragedii. Auto pędziło wprost na dziecko
"Nie zliczę, ile razy usłyszałam od dzieci, iż nie mogę zadać im zadania domowego, bo w szkole się nie zadaje. Na korepetycjach mogę i często z tego korzystam. Dążę do tego, iż dzieciaki w domach nie robią nic prócz siedzenia na TikToku i YouTube, a rodziców kompletnie nie obchodzi zagonienie ich do nauki. Dochodzi czasami do tego, iż następnego dnia dzieciak ma sprawdzian, a on nie potrafi kompletnie nic i ja podczas jednej godziny muszę starać się nadgonić materiał. A jest to bardzo ciężkie" - stwierdziła.Dzieci nie chcą się uczyćUżytkowniczka portalu X skrytykowała także brak prac domowych. Stwierdziła, iż rozleniwia on uczniów, którzy nie są przyzwyczajeni do samodzielnej pracy w domu. Ograniczają się za to głównie do nauki podczas korepetycji, a gdy tylko płatne lekcje się skończą, od razu siadają przy komputerze lub sięgają po telefon.
"Kolejną sprawą jest to, iż choćby na moją prośbę nauczenia się materiału z korepetycji na następne korki, nie reagują. Przychodzę do nich i tylko słyszę, jak to nie mieli czasu usiąść do nauki. Na pytanie co takiego robili, odpowiadają, iż grali w gry. Najgorsze jest to, iż choćby rodzice nie reagują na moją prośbę 'pogonienia' swojego dzieciaka do nauki. Często jeszcze choćby nie wyjdę od nich z domu, a dziecko siedzi już przy komputerze/telefonie" - dodała.Program wymaga zmian?Nie wszyscy pracownicy oświaty mają jednak takie samo podejście. W innym artykule opisywaliśmy list byłego nauczyciela, który w szkole przepracował 50 lat. "Zasadniczo jestem przeciwny zadawaniu prac domowych z powodów oczywistych: uczeń kilka wynosi z lekcji, czego dowodem są powszechne korepetycje, z podręczników też kilka się na uczy, bo pomimo kolorowych stron, ramek i podkreśleń, nie nadają się do nauki, często zresztą pozostają w szkole i uczniowie nie zabierają ich do domu" - stwierdził.Zdaniem pedagoga problem leży w tym, iż wielu nauczycieli kładzie nacisk na to, by zrealizować program, a nie faktycznie nauczyć dzieci. Co więc należałoby zrobić? "Napisać podręczniki, które będą rzeczywiście służyły uczniom do nauki; Jasno określić cele lekcji i zrealizować je dzięki odpowiednio dobranych środków i metod nauczania; Precyzyjnie określić, co sprawdzian ma sprawdzić i poinformować o tym uczniów" - wymienił mężczyzna.Dodał, iż zamiast stawiać niskie stopnie, licząc, iż te zmotywują uczniów do nauki, należałoby przeanalizować sprawdziany, wyciągnąć z nich wnioski i przeanalizować, jakie zagadnienia warto uwzględnić w dalszym nauczaniu.
A Ty, drogi rodzicu, o sądzisz o wprowadzeniu zakazu prac domowych? Daj znać w komentarzach lub na edziecko@grupagazeta.pl.