Ojciec 10-latki dosadnie o szkole: Ilość przedmiotów i niepotrzebnych lekcji przeraża

gazeta.pl 4 godzin temu
Zdjęcie: Shutterstock, autor: sakkmesterke


Ojciec dziesięcioletniej uczennicy jest zaniepokojony tym, co dzieje się w tej chwili w szkołach. "Za moich czasów, a było to dawno temu, każda szkoła kładła nacisk na dwa główne przedmioty: matematykę i j. polski. Tych lekcji było najwięcej i najwięcej materiału się z nich przerabiało" - pisze. Twierdzi, iż w tej chwili uczniowie uczą się wielu niepotrzebnych rzeczy.Wielu rodziców uważa, iż dzieci są przeładowane materiałem, nie nadążają z nauką i całymi popołudniami siedzą z nosami w książkach. Niedawno pisaliśmy o spostrzeżeniach pani Eweliny, która uczyła matematyki w szkole podstawowej przez 36 lat i ma zupełnie inny pogląd na ten temat. Jej zdaniem w latach 80. kiedy zaczynała pracę, faktycznie nauki było zbyt dużo. Uważa jednak, iż przez ten czas poziom obniżył się kilkukrotnie."Obecne zadania na maturze podstawowej pokrywają się w dużym stopniu z tym, czego uczniowie wcześniej, tzn. przed reformą z 2000 r., uczyli się w klasach 7 i 8. Są tam takie zagadnienia, jak np. funkcje trygonometryczne, układy równań czy bryły obrotowe. Według mnie nie można już bardziej obniżyć tego poziomu, bo część z tych uczniów pójdzie potem do technikum czy na studia techniczne" - twierdzi. Dodaje też, iż współcześni rodzice mają ogromne parcie na oceny i nie skupiają się tak na umiejętnościach, a na tym, co znajduje się później na świadectwie. Cały artykuł tutaj: Uczyła matematyki przez 36 lat: Nie można już obniżyć poziomu".
REKLAMA


Zobacz wideo


Ta szkoła jest warta 124 miliony. "Dajemy szanse każdemu, kto chce się u nas uczyć"


Ojciec dziesięciolatki: Szkoła w tej chwili to dnoArtykuł z opinią nauczycielki skomentował ojciec dziesięcioletniej uczennicy, który ma zupełnie inne zdanie na temat obecnej edukacji.Szkoła w tej chwili to dno. Przepraszam za wyrażenie. Ilość przedmiotów i niepotrzebnych lekcji przeraża. Zamiast wprowadzić lekcje, które są potrzebne, uczniowie mają Przygotowanie do życia w rodzinie (w czwartej klasie), Edukację regionalną, dwie lekcje religii.- pisze w przesłanym do nas liście. - Za moich czasów, a było to dawno temu, każda szkoła kładła nacisk na dwa główne przedmioty: matematykę i j. polski. Tych lekcji było najwięcej i najwięcej materiału się z nich przerabiało. Przykładów, ćwiczeń itp. - dodaje. Zdaniem mężczyzny przez natłok różnych innych obowiązków i przedmiotów dzieciaki mają za mało lekcji z języka polskiego, matematyki czy języka obcego.


Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Wyborcza.pl


Nauczyciele nie wyrabiają się z materiałemNasz czytelnik uważa też, iż są nauczyciele, którzy z różnych powodów bardzo często są nieobecni w pracy. W szkole jego syna, zamiast zastępstwa, często "lekcje są likwidowane" przez dyrekcję, co sprawia, iż później kasa nie wyrabia się z materiałem.


Tak było w zeszłym roku. Podstawy angielskiego legły w gruzach i teraz dzieciaki nadrabiają lekcjami prywatnymi. Z matematyki nauczyciel goni materiał, bo ma za mało lekcji. Robi jeden przykład i leci dalej. Nie zadaje zadań domowych, bo nie może, więc rodzic musi siąść i przerabiać materiał z lekcji. jeżeli dziecko nie przerobi kilkunastu przykładów mnożenia, dzielenia, czy nie narysuje kilkunastu kątów dzięki kątomierza, to materiału nie opanuje. A szkoła nie ma na to czasu. Koło się zamyka.- wyjaśnia ojciec dziesięciolatki. - Za moich czasów nauczyciel zadawał zadanie domowe i nikt mnie nie pilnował w odrabianiu lekcji, bo każdy z matematyki wyniósł wiedzę i wiedział, jak je rozwiązać. - dodaje. Zwraca też uwagę, iż w tej chwili nauczyciele często nie mają czasu, by dobrze dzieciom wyjaśnić różne zagadnienia. Przez to uczniowie ich nie rozumieją, robią się tyły i problem narasta. - Wymyślajcie jeszcze więcej nieprzydatnych przedmiotów i materiałów niepotrzebnych w życiu, a ograniczcie podstawy typu matematyka, j polski i j obcy. Wtedy na pewno nasze dzieci będą przygotowane do dorosłego życia. Możesz nie znać historii (informację znajdziesz w książce, możesz nie znać geografii - otworzysz atlas i znajdziesz miejscowość), ale nie znając zasad pisowni, nie potrafiąc logicznie myśleć i liczyć, będziesz tylko kolejnym trybem za miskę ryżu - podsumowuje oburzony.Czy zgadzacie się z tym, iż dzieci są w tej chwili przeciążone nadmiarem materiału do nauczenia? A może uważacie, iż jest wręcz odwrotnie? Piszcie: justyna.fiedoruk@grupagazeta.pl. Zapewniam anonimowość.
Idź do oryginalnego materiału