Za kilka tygodni rusza system, który zmieni polski rynek pracy. Osoby, które przez dekady pracowały i kłamały, mogą stracić wszystko. Grozi im utrata pracy, kary finansowe i więzienie.

Fot. Shutterstock / Warszawa w Pigułce
Od 1 stycznia 2026 roku pracodawcy zyskają narzędzie, które skutecznie zakończy erę fałszywych dyplomów w Polsce. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego przygotowało nowelizację ustawy, która pozwoli firmom bezpośrednio weryfikować autentyczność wykształcenia swoich pracowników i kandydatów. Co najważniejsze – system obejmie dokumenty wystawione w ciągu ostatnich 50 lat. To oznacza, iż osoba, która 30 lat temu sfałszowała dyplom i przez całe życie budowała karierę na kłamstwie, może zostać zdemaskowana.
Skala problemu jest większa niż można przypuszczać. Jak podaje portal Prawo.pl, dotychczas pracodawcy nie mogli weryfikować dyplomów bezpośrednio w uczelniach – stanowisko Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych blokowało takie działania jako naruszające RODO. Ta luka prawna przez lata ułatwiała życie oszustom, którzy bez większego ryzyka podawali w CV nieprawdziwe informacje o wykształceniu.
Weryfikacja za niecałe 50 złotych, ale nie dla wszystkich
Uczelnie będą odpowiadać na zapytania pracodawców za opłatą wynoszącą 1% minimalnego wynagrodzenia. Przy obecnej płacy minimalnej to około 47 zł za jedną weryfikację. Kwota będzie rosła wraz ze wzrostem najniższej krajowej – mechanizm ma pokrywać koszty administracyjne uczelni i jednocześnie chronić je przed lawiną nieuzasadnionych wniosków.
Jak informuje Portal FK, pracodawca nie będzie mógł sprawdzać dyplomów „na wyczucie”. Musi spełnić kilka warunków. Po pierwsze – wykazać uzasadnione wątpliwości co do autentyczności dokumentu. Po drugie – posiadać interes prawny w przeprowadzeniu weryfikacji. Po trzecie – najpierw samodzielnie sprawdzić zabezpieczenia dyplomu, takie jak hologramy czy znaki wodne określone w ustawie o dokumentach publicznych.
Dopiero po stwierdzeniu nieprawidłowości pracodawca może złożyć oficjalny wniosek do uczelni. Wniosek musi zawierać imię, nazwisko, numer dyplomu posiadacza oraz szczegółowe wyjaśnienie powodów podejrzeń. Brak któregokolwiek z tych elementów skutkuje odrzuceniem zapytania. Cała procedura odbywa się wyłącznie elektronicznie.
299 tysięcy dyplomów rocznie i miliony w archiwach
Zgodnie z danymi ze Zintegrowanego Systemu Informacji o Szkolnictwie Wyższym i Nauce POL-on, rocznie w Polsce wydawanych jest średnio 299 236 dyplomów ukończenia studiów. Przez pięć dekad to potencjalnie kilkanaście milionów dokumentów do zarchiwizowania i udostępnienia do weryfikacji.
Wyzwanie dla uczelni jest gigantyczne. Wiele starszych dyplomów przechowywanych jest w papierowej formie w archiwach, często w piwnicach budynków. Digitalizacja tych dokumentów i stworzenie systemu pozwalającego na szybkie wyszukiwanie to inwestycja liczona w milionach złotych. Uczelnie mają czas do końca 2025 roku na przygotowanie infrastruktury technicznej, procedur i przeszkolenie pracowników.
Kto jest najbardziej zagrożony kontrolą
Najwięcej do stracenia mają osoby zatrudnione na stanowiskach, gdzie fałszywy dyplom stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa lub jakości usług. Do grupy wysokiego ryzyka należą inżynierowie i kierownicy budów w firmach budowlanych, lekarze, pielęgniarki i farmaceuci w służbie zdrowia, nauczyciele i wykładowcy, prawnicy, księgowi, audytorzy oraz specjaliści od bezpieczeństwa – ochrony przeciwpożarowej, BHP czy bezpieczeństwa informacji.
Firmy będą szczególnie zainteresowane weryfikacją w przypadkach, gdy pojawią się konkretne sygnały ostrzegawcze. Niekonsekwencje w CV, brak możliwości przedstawienia oryginału dyplomu, niepasujące daty ukończenia studiów czy wątpliwości zgłoszone przez innych pracowników – każda z tych sytuacji może uruchomić procedurę sprawdzenia.
Duże korporacje prawdopodobnie wprowadzą weryfikację jako standardową procedurę przy rekrutacjach na stanowiska menedżerskie i specjalistyczne. Małe i średnie firmy mogą ograniczyć kontrole do kluczowych stanowisk lub sytuacji budzących wątpliwości. W każdym przypadku koszt 47 zł to kilka w porównaniu do potencjalnych strat związanych z zatrudnieniem osoby bez wymaganych kwalifikacji.
Kary za fałszywy dyplom – od zwrotu wynagrodzeń po więzienie
Konsekwencje wykrycia fałszywego dyplomu mogą zniszczyć życie zawodowe. Pierwsza z brzegu – natychmiastowa utrata pracy. Dalej jest już tylko gorzej. Pracodawca może dochodzić zwrotu niesłusznie pobranych wynagrodzeń, nagród, premii czy dodatków związanych z wyższym wykształceniem.
Kodeks karny przewiduje za posługiwanie się fałszywym dokumentem karę do 5 lat pozbawienia wolności. To nie koniec – jeżeli osoba z fałszywym dyplomem zajmowała stanowisko wymagające specjalistycznego wykształcenia i doszło do szkody, może ponosić dodatkowo odpowiedzialność odszkodowawczą. Suma roszczeń w takich przypadkach może sięgać setek tysięcy złotych.
Zniszczona reputacja zawodowa to kolejny problem. W większości branż informacja o fałszywym dyplomie rozchodzi się błyskawicznie. Znalezienie nowej pracy staje się niemal niemożliwe. Dotyczy to szczególnie zawodów regulowanych, gdzie wymagane są specjalne uprawnienia – w takich przypadkach osoba może otrzymać dożywotni zakaz wykonywania zawodu.
Co to oznacza dla uczciwych pracowników
Dla osób, które rzeczywiście ukończyły studia, nowe przepisy to dobra wiadomość. System ma chronić przed nieuczciwą konkurencją ze strony oszustów, którzy zajmują stanowiska bez wymaganych kwalifikacji. Zwiększy się ogólne zaufanie do procesu rekrutacji i podniosą standardy na polskim rynku pracy.
Weryfikacja może nieznacznie wydłużyć czas trwania rekrutacji – uczelnie będą miały określony termin na udzielenie odpowiedzi. Z drugiej strony, pracodawcy będą mogli mieć pewność, iż zatrudniają osoby z rzeczywistymi kwalifikacjami, co ograniczy ryzyko błędnych decyzji kadrowych.
Osoby, które uczciwie ukończyły studia, nie muszą się niczego obawiać. Warto jednak zadbać o przechowywanie kopii wszystkich dokumentów związanych z ukończeniem studiów. W przypadku jakichkolwiek wątpliwości można wcześniej skontaktować się z uczelnią i upewnić się, iż wszystkie dane w archiwach są poprawne.
Ochrona danych – kary choćby 20 milionów euro
System weryfikacji będzie przetwarzał wrażliwe dane osobowe dotyczące wykształcenia, co wymaga szczególnych zabezpieczeń. Przepisy precyzyjnie określają zakres informacji, które mogą być przekazywane przez uczelnie – wyłącznie podstawowe dane zawarte w dyplomie, bez ujawniania dodatkowych szczegółów o przebiegu studiów.
Jak podaje portal PortalSamorządowy.pl, pracodawcy będą mogli wykorzystywać uzyskane informacje wyłącznie do celów weryfikacji autentyczności dyplomów. Jakiekolwiek wykorzystanie danych do innych celów, ich udostępnianie osobom trzecim czy przechowywanie dłużej niż to niezbędne może prowadzić do surowych konsekwencji.
Zgodnie z RODO, kary za naruszenie ochrony danych osobowych mogą sięgać choćby 4% rocznego obrotu firmy lub 20 milionów euro – w zależności od tego, która kwota jest wyższa. To skuteczny mechanizm powstrzymujący przed nadużyciami i nieuprawnionym wykorzystaniem danych uzyskanych w ramach weryfikacji.
Praktyczne porady dla pracowników i kandydatów
Jeśli kiedykolwiek podałeś w CV nieprawdziwe informacje o wykształceniu, czas przemyśleć swoją sytuację. Od stycznia 2026 roku ryzyko wykrycia kłamstwa drastycznie wzrośnie. Im wcześniej wyjaśnisz sprawę z pracodawcą, tym mniejsze będą konsekwencje. Utrata pracy to jedno, kara do 5 lat więzienia to zupełnie inna skala problemu.
Dla osób z prawdziwymi dyplomami – warto sprawdzić w uczelni, czy wszystkie dane w archiwach są poprawne. Szczególnie dotyczy to absolwentów starszych roczników, których dokumenty mogą być przechowywane w niejednolitej formie. Upewnij się, iż uczelnia ma aktualne dane kontaktowe i może gwałtownie potwierdzić wydanie dyplomu.
Zachowaj kopie wszystkich dokumentów związanych z ukończeniem studiów – indeks, suplementy do dyplomu, potwierdzenia zdanych egzaminów. W przypadku jakichkolwiek wątpliwości ze strony pracodawcy dodatkowa dokumentacja może przyspieszyć proces wyjaśnienia sprawy.
Jeśli zmieniałeś nazwisko (na przykład po ślubie), upewnij się, iż zarówno pracodawca, jak i uczelnia mają informację o tej zmianie. Rozbieżności w danych mogą prowadzić do niepotrzebnych komplikacji podczas weryfikacji.
Zmiany w procedurach rekrutacyjnych
Działy HR będą musiały wypracować wewnętrzne procedury określające, kiedy weryfikacja jest konieczna. W praktyce firmowe polityki prawdopodobnie będą różnić się w zależności od branży i wielkości organizacji.
Rekrutacja na stanowiska wymagające specjalistycznego wykształcenia może trwać nieco dłużej ze względu na czas potrzebny na otrzymanie odpowiedzi z uczelni. Z drugiej strony, pewność co do kwalifikacji kandydata może ograniczyć ryzyko kosztownych błędów rekrutacyjnych i zwolnień w okresie próbnym.
Kandydaci powinni liczyć się z możliwością weryfikacji dyplomu już na etapie rekrutacji. Firmy będą mogły wprowadzić standardową klauzulę w formularzu aplikacyjnym, informującą o możliwości sprawdzenia autentyczności przedstawionych dokumentów. Odmowa zgody na weryfikację może być traktowana jako sygnał ostrzegawczy i powód do odrzucenia kandydatury.
Polski rynek pracy zmierza w kierunku większej transparentności i uczciwości. Od stycznia 2026 roku posługiwanie się fałszywymi dyplomami stanie się znacznie bardziej ryzykowne. Dla uczciwych pracowników to dobra wiadomość – system ochroni ich przed nieuczciwą konkurencją. Dla oszustów – ostatni dzwonek, żeby wyjaśnić swoją sytuację, zanim zrobi to za nich pracodawca.









