Oto cała prawda o tym, dlaczego boimy się matury z matematyki. Nie zgadniesz, kto jest winny

mamadu.pl 4 godzin temu
Od kilkunastu lat obowiązkowa matura z matematyki spędza sen z powiek tysiącom uczniów i ich rodzicom. Egzamin, który miał sprawdzać podstawowe kompetencje logicznego myślenia, urósł do rangi potwora, którego wszyscy się boją, choć niewielu próbuje zrozumieć. A przecież matematyka nie musi być traumą.


Matematyczne widmo maturalne


Kiedy w 2010 roku matura z matematyki stała się obowiązkowa na poziomie podstawowym, wielu uczniów i rodziców przyjęło tę decyzję z niepokojem. Dziś, po kilkunastu latach, strach przed egzaminem z tej dziedziny urósł do rangi narodowej traumy. Wśród licealistów mówi się wręcz o "widmie matematyki", które snuje się po szkolnych korytarzach od września do maja. Straszą ich nauczyciele, a oni nawzajem pokazują sobie zadania, porównują arkusze, szukają przecieków. A przecież mówimy o dziedzinie, która – jak żadna inna – opiera się na logice i zasadach.

Co poszło nie tak? Z pewnością nie chodzi o samą matematykę. To nie ona jest winna, iż uczniowie wchodzą w dorosłość z przekonaniem, iż jej nie rozumieją, iż "się nie nadają", iż "są humanistami". Problem zaczyna się znacznie wcześniej – w szkole podstawowej, a choćby w rozmowach dorosłych, którzy nieświadomie przekazują własnym dzieciom lęk, który sami kiedyś nabyli.

Wiele osób powtarza: "Ja też nigdy nie rozumiałem matematyki, nie zdałbym matury, gdyby była za moich czasów obowiązkowa", "ważne, iż z polskiego dobrze", "u nas w rodzinie to nikt do tego głowy nie miał". Niewinne zdania, ale budują mur, w którym wychowuje się i żyje dziecko. Od małego chłonie takie komunikaty i zanim jeszcze pozna, czym naprawdę jest matematyka, już zdąży się jej bać.

To wina nie tylko społeczeństwa, ale też systemu, w którym jest za mało czasu w wszystkie zagadnienia, a samego materiału za dużo. To wina też nauczycieli, którzy nie mają pasji i nie umieją ciekawie przekazać wiedzy. Nauczyciele natomiast są frustrowani i nie mają motywacji, by zarażać ciekawością do swojego przedmiotu, bo system skutecznie ich stopuje, jeżeli mają "czelność" pracować z pasją.

Matematyka jest logiczna


Tymczasem matematyka to nie czarna magia. To adekwatnie pewnego rodzaju język. System. Klarowny, powtarzalny, uczciwy. Tu dwa razy dwa zawsze daje cztery. Tu wszystko ma swoje miejsce, logikę i sens. Trzeba tylko nauczyć się patrzeć na nią jak na narzędzie, a nie zagadkę nie do rozwikłania. A żeby ją zrozumieć, trzeba znać konkretne zasady, mieć narzędzia.

No i do tego potrzeba jeszcze jednego: nauczyciela z pasją. Każdy z nas pamięta takiego pedagoga – od biologii, polskiego, historii, może właśnie matematyki – który potrafił sprawić, iż temat ożywał. Że chciało się słuchać, iż lekcja mijała za szybko. Taki nauczyciel nie rzucał wzorami w próżnię. Tłumaczył, rysował, opowiadał. I nagle całki czy funkcje przestawały być abstrakcją, a stawały się narzędziem do rozumienia świata.

Niestety, takich nauczycieli jest wciąż za mało, a ci, którzy są, często muszą walczyć nie tylko z podstawą programową, ale i z uprzedzeniami uczniów – zbudowanymi przez lata. System edukacji również nie pomaga. Zamiast stawiać na rozumienie, skupia się na testowaniu. Zamiast pokazywać, jak matematyka przydaje się w codziennym życiu, zmusza do "wkuwania" schematów i wzorów równań.

Da się ją zrozumieć


W efekcie młodzi ludzie podchodzą do tego przedmiotu jak do przeszkody, którą trzeba przeskoczyć, a nie jak do klucza, który może otworzyć wiele drzwi. I jeszcze jedno: media, filmy, memy. Ile razy widzieliśmy bohatera, który świetnie radzi sobie w życiu, mimo iż był kiepski z matmy? A ile razy ktoś z błyskiem w oku opowiadał w telewizji o pięknie dowodzenia twierdzeń albo logice ukrytej w przyrodzie (polecamy nasz podcast z Adamem Mirkiem, twórcą edukacyjnych TikToków)?

Wizerunek matematyki jako trudnej, nudnej i tylko dla orłów jest podtrzymywany na każdym kroku. A przecież matematyka nie wyklucza emocji. Może być piękna. Może zachwycać swoją spójnością, prostotą, a czasem i zaskoczeniem. Trzeba tylko dać jej szansę i spróbować na logikę pojąć zasady w niej panujące. Arystoteles mawiał: "Matematyka nie jest ani trudna, ani nudna. Zwłaszcza jeżeli zaprzyjaźnimy się z nią od dziecka".

Może więc, zamiast dalej straszyć maturą z matematyki, powinniśmy zacząć odczarowywać ją w codziennych rozmowach? Pokazywać dzieciom, iż to nie wróg, ale sprzymierzeniec. Że matematyka to nie wyrok, tylko możliwość. Bo jeżeli chcemy, żeby nasze dzieci nie bały się matematyki, musimy najpierw sami przestać się jej bać.

Źródło: strefaedukacji.pl, theguardian.com


Idź do oryginalnego materiału