Otrzymałem od żony spakowaną walizkę z rzeczami

newsempire24.com 3 dni temu

Nie mów głupot! usłyszałam, kiedy mąż przyniósł mi walizkę pełną rzeczy.

To wtedy po raz pierwszy wpadłam na pomysł z kamerą wideo. Nie tylko pomyślałam od razu zamontowałam ją wszędzie w mieszkaniu. Nie powiedziałam jednak mężowi, iż to niespodzianka. I jaka niespodzianka!

Jakże dobrze, iż poślubiła mnie Wojtek, a nie tego niezdarnego Szymona Kolich! pomyślałam, rozciągając się w fotelu będąc w ciąży. Bo inaczej mieszkałabym w komunalce za obwodnicą!

W mojej głowie Kolich nigdy nie był w stanie czegoś większego. Nie bez powodu wszyscy nazywali go nie Szymonem, a Szymkiem: jak nazwiesz statek, tak i płynie. Kto by pomyślał, iż przywódca ma dostać przydomek Szymon Macedoński? Nikt! To tak, jakby Lenin nazwać Wojtkiem po prostu nie.

Szymek Błażewicz brzmi choćby całkiem naturalnie. Gdybyśmy nazwali film Operacja Y i inne przygody Aleksandra, to wszyscy uznaliby go za kiepski. A tak, Szymek ma sens.

Znał się z Wojtkiem od szkoły obaj byli w szaleńczo zakochani w pięknej Jadwicie i często chodzili trójka razem. Szymek zawsze przegrywał z przystojnym i dowcipnym Witkiem, ale nie przejmował się tym. Jego przegrana nie psuła przyjaźni, bo przyjaźnić się umiał.

Po maturze Jadwiga w końcu podjęła decyzję i wybrała Wojtka. Trzeci miał odejść i to był Szymek. Trzy miesiące później, po rozpoczęciu studiów, Wojtek ją zostawił zakochał się w koleżance z roku. Wtedy Jadwiga zadzwoniła do Szymka, po raz pierwszy nazywając go Szymon.

Zaufany Szymek przyjechał, rozweselił jej samotność i pomógł wyjść z depresji. Nic z nim nie było, i nie mogło być. Szymek pozostał po prostu przyjacielem, a tego mu wystarczyło wystarczyło mu być blisko ukochanej.

Wiosną Jadwiga zakochała się w Witoldzie, który całkowicie wypchnął z serca Szymka. Wybranym mężczyzną został student jej uczelni, starszy o kilka lat poznali się w bibliotece. Tak, nie wszystko dziś istnieje w wersji cyfrowej!

Szymek od razu został zapomniany, a wszystkie myśli Jadwigi kręciły się wokół Artura. Bo niezdarny Szymek, który po szkole trafił na studia architektoniczne, zawsze nosił, według Jadwigi, jakieś niepotrzebne gadżety. Zrobię rok nauki i będę mógł pracować! cieszył się. Był z rodziny wielodzietnej, gdzie pieniądze są cenne. A potem, jak zechcę, pójdę na studia!

Jadwicy było nudno z tym solidnie uszytym facetem. Pragnęła miłości i przytulanek ale nie z nim. niedługo znalazła to, czego szukała. Temu, nieco starszemu od niej, otworzył drzwi do świata uczuć. I już po kilku miesiącach planowali małżeństwo było im po prostu dobrze razem.

Rok minął. Artur kończył studia, Jadwiga była na drugim roku czemu nie wziąć ślubu? Kiedy Artur uzyskał dyplom, mieli się pobrać! Wtedy zadzwonił Szymek: W szkole organizujemy spotkanie absolwentów, pójdziesz, Jadzia? Jadwiga się zgodziła. Po co nie? Niech Wojtek zobaczy, kogo stracił! pomyślała, planując się pochwalić byłemu zalotnikowi, iż niedługo będzie ślub.

Szymek już pracował w renomowanej firmie budowlanej i przyzwoicie zarabiał. Z Wojtkiem wciąż utrzymywali przyjaźń. Szymek powiedział Jadwidze, iż jej były kochanek jest wolny i też zamierza przyjść na spotkanie.

Spotkanie ustalono na pierwszą sobotę lutego. Jadwiga dobrała strój ładną sukienkę, futrzany płaszcz i wyruszyła z Szymkiem, który podwiózł ją własnym samochodem. Gdy zobaczyła byłego, zrozumiała, iż oszukiwała samą siebie nic nie przeszło. Tylko coś w środku czekało na swój moment, i ten moment nadszedł!

Wojtek też się cieszył, widząc Jadwigę piękniejszą niż kiedykolwiek. Nie powiedział Szymkowi, co myśli. Szymek tego nie zauważył dla niego Jadwiga zawsze była najpiękniejsza, a co już piękna, to i tak piękna.

Patrzyli na siebie, po czym bez słów ruszyli w stronę jego mieszkania i nadrobili wszystko, co przegapili. Szymek znów został trzecim.

Ślub z Arturem odwołano w sierpniu, już w ciąży, Jadwiga poślubiła Wojciecha. Viktor czyli Witold złożył jej pierścionek i od razu po ślubie przeniósł się na wieczorne zmiany jako kurier, bo ten zawód był dobrze płatny.

Jadwiga podeszła do egzaminów jako eksternistka, zaliczyła drugi semestr trzeciego roku, a rodzice pomogli jej finansowo. To było zwyczajne, szczęśliwe życie zwykłej rodziny.

Wkrótce na świecie pojawiła się mała Zuzanna. Czas płynął, zaczęła chodzić do przedszkola. Nie oddawano jej do żłobka kto wie, co tam się dzieje. Zatrudniono nianię, bo babcie były jeszcze młode i pracowały.

Wśród kandydatek wybrano dwudziestoletnią Agnieszkę, studentkę zaocznych studiów, która już pracowała jako niania. Miała świetne referencje, choć nie była szczególnie urocza i to była dobra rzecz, bo nie chciała wyklopać się w roli superbohaterki. Poprosiła też trochę niższą stawkę, więc wszystko się zgadzało.

Agnieszka gwałtownie znalazła wspólny język z Zuzanną. Dziewczynka chętnie trzymała się niani i przytulała się do niej. Kiedy Jadwiga kąpała córkę, zauważyła otarcie, którego nie powinno być nie w dzisiejszych poduszkach jednorazowych. Nie powiedziała o tym Agnieszce, bo nie chciała wywołać paniki. Sama zadbała o krem i maść.

Nagle mała Zuzanna zaczęła drapać się mocno okazało się, iż ma alergiczny zapalenie skóry. Agnieszka, przeszkolona na kursach pielęgniarskich, przysięgła, iż nic nie podała dziecku. Przysięgam na Boga, nie dałam jej niczego niezdrowego! krzyczała. Mąż wtrącił: Nie mów głupot, zróbmy testy na alergeny i poczekajmy.

Wtedy po raz pierwszy Jadwiga pomyślała o kamerze wideo. Zainstalowała ją wszędzie, ale nigdy nie powiedziała o tym Wojtkowi to miał być jego mały sekret. I niespodzianka, którą naprawdę zrealizowaliśmy.

Okazało się, iż Zuzanna była praktycznie zostawiona sama, bo po wyjeździe Jadwigi na studia sytuacja w domu stała się ciekawa. Wojtek i Agnieszka mieli w sypialni swoje sprawy, a mała wędrowała po dwóch pokojach. Na kanapach i fotelach leżały połamane chipsy ulubione przekąski Wojtka i, co niespodziewane, Agnieszki. Mała Zuzanna je zjadała.

Wszystko sprzątało się, zanim Jadwiga wróciła. Okazało się też, iż Agnieszka była pierwszą miłością Wojtka z pierwszego roku studiów! Po ich rozstaniu zostawiła uczelnię i została nianią.

Zadziwiające, jak się te wątki splatają. Może to nie przypadek, a ktoś podpowiadał jej mężowi, żeby wybrał właśnie tę dziewczynę.

Mieszkanie należało do rodziców Jadwigi, więc zakochani nie mogli w nim mieszkać. Agnieszka dostała od męża nieco podbite słowa i zapakowaną walizkę. Jadwiga nie planowała wybaczać.

Wszyscy poszli razem, a Wojtek choćby nie próbował przeprosić. Wydawało się, iż nie widzi w swoim zachowaniu nic złego wszystko to boska łaska.

Jadwiga poczuła się zdołowana kolejne wpadki uderzyły w nią prosto w czoło. Wtedy przypomniała sobie niezdarnego, ale lojalnego Szymka: To on mi pomoże! pomyślała. gwałtownie przyjechał i rozproszył jej smutek swoimi typowymi, niezdarnymi żartami.

Niestety tym razem nie mógł przyjechać. Nie dam rady, Jadwiga! usłyszała zamiast zwykłego Jadwigo, jedziemy! Szymek wyjaśnił, iż jedzie do żony na szpital właśnie urodził mu się syn. Nie mam czasu w gadanie! rzucił i rozłączył się.

Syn? Jakiego syna? Jaka żona? Przecież on ją kochał, Jadwigę! pomyślała zdziwiona. Ale fakt był taki: kolega Kolich miał potomka, a Szymkowi po prostu nie było czasu.

Czy naprawdę chciała, żeby dorosły mężczyzna skakał przed nią aż do emerytury? Szymek w tej chwili został awansowany i kieruje jakimś działem.

Jadwiga poczuła zdradę wszyscy ją zostawili: mąż, przyjaciel, choćby Szymek. Co niegdyś było najlepsze teraz wydawało się fałszywe.

W końcu przypomniała sobie, iż nigdy nie zdradziłby Szymka. Byłby przy niej do końca, choćby miał być trzecim w każdej historii.

Idź do oryginalnego materiału