Paskudny nawyk, przez który wychowujemy pokolenie egoistów. Historia z urodzin dowodem

mamadu.pl 11 miesięcy temu
Zdjęcie: Ten trend może krzywdzić. Fot. 123rf.com


Po przeczytaniu tej historii pomyślałam: w takiej sytuacji, jako dorosła introwertyczka, skakałabym z euforii pod sufit. Wiem jednak, iż gdyby coś takiego spotkało mnie w dzieciństwie, byłabym zdruzgotana. O czym mowa? O odwoływaniu planów na ostatnią chwilę.


Czy są na sali jacyś introwertycy? Wy prawdopodobnie mnie zrozumiecie. Otóż lubię swoje towarzystwo. Nie potrzebuję wychodzić co weekend z przyjaciółmi, umiem stawiać granice i jeżeli nie chcę czegoś robić, nic mnie nie przekona – ani prośby, ani groźby. Mimo tego staram się być słowna i empatyczna – jeżeli deklaruję, iż będę, nie wymiguję się w ostatniej chwili, choćby jeżeli po cichu liczę, iż to ta druga strona odwoła.

Gdy odwołuje – bosko, za dwa miesiące znów spróbujemy się spotkać, a jeżeli nie wyjdzie, trudno, przecież wiemy, iż się lubimy. jeżeli nie odwoła – wychodzę i bawię się znakomicie, choć daję sobie prawo do powrotu do domu, kiedy tylko poczuję, iż za dużo tej zabawy na jeden wieczór.

Jednak jestem dorosła, odpowiedzialna za siebie, swoje słowa i decyzje. Otaczam się ludźmi, którzy mają podobne podejście do mojego, a jeżeli mają inne – znają mnie, akceptują i lubią pomimo tych różnic. Dzieciństwo to jednak inna kwestia. Jestem pewna, iż gdyby 25 lat temu najbliższa przyjaciółka mnie "wystawiła", zalałabym się łzami, zamknęła w pokoju i obraziła na cały świat. Na dwa dni, w końcu to najbliższa przyjaciółka, a przyjaciołom wiele jesteśmy w stanie wybaczyć. Dzieci reagują inaczej.

Przez decyzje dorosłych cierpią dzieci


Teraz wyobraź sobie taką sytuację: zapraszasz na urodziny dziecka zaprzyjaźnioną rodzinę. Wszystko jest dopięte na ostatni guzik: balony nadmuchane, urodzinowe babeczki udekorowane lukrem, upominki dla gości przygotowane. Godzinę przed planowaną imprezą dostajesz SMS-a: "Coś nam wypadło, nie damy rady". To już kolejny raz, kiedy te same osoby odwołują wizytę w ostatniej chwili. Co robisz? W końcu tu nie chodzi o ciebie, ale o twoje dziecko, które znów się zawiodło.

W takiej sytuacji znalazła się użytkowniczka Reddita. Kobieta ma dwoje dzieci, synów w wieku 4 i 2 lat. Starszy zaprzyjaźnił się z chłopcem ze swojej przedszkolnej grupy. Okazało się, iż on również ma młodszego brata.

"Nasze rodziny się zaprzyjaźniły, już od roku często się spotkamy, zapraszamy na przyjęcia urodzinowe itd." – opisuje użytkowniczka @MrsBobber. Problem w tym, iż druga rodzina nie jest zbyt słowna.

"Oni mają taki paskudny nawyk planowania czegoś z nami i odwoływania w ostatniej chwili. I to tak w 50 proc. przypadków. Przez jakiś czas umawiałam się z nimi i choćby nie mówiłam starszemu synowi, bo tak było łatwiej, nie nastawiał się, a jeżeli oni przyszli, było świetnie. jeżeli odwołali, syn nie cierpiał. Tylko iż on jest już coraz starszy, coraz więcej rozumie. Wczoraj to do mnie dotarło" – kontynuuje.

Opisywane przez nią "wczoraj" to właśnie urodziny młodszego syna. Zaprzyjaźniona rodzina, choć obiecywała, iż się pojawi, odwołała. Kobieta przyznała, iż było jej przykro, ale była też zwyczajnie zła i choćby nie odpisała na SMS-a, bo nie wiedziała, jak to zrobić grzecznie i taktownie. Widziała jednak, iż niepojawienie się ulubionego kolegi rozczarowało starszego syna. Co powinna zrobić? Jak zwrócić uwagę, iż takie zachowanie nie jest w porządku?

Komunikacja empatyczna


Z pomocą ruszyli użytkownicy Reddita. Szczególnie jedna odpowiedź zasługuje na przytoczenie: użytkowniczka forum poradziła mamie, by ta wypróbowała metodę Marshalla Rosenberga, autora "Porozumienia bez przemocy". Model komunikacji Rosenberga opiera się na czterech krokach:

W praktyce komunikat z wykorzystaniem modelu Rosenberga wyglądałby mniej więcej tak:


Zauważyłam, iż często odwołujecie plany w ostatniej chwili. Włożyliśmy wiele pracy w przygotowanie tego przyjęcia. (obserwacja) Czuję się sfrustrowana, kiedy nasze plany się sypią, chociaż brałam je za pewnik. Wiem jednak, iż posiadanie małych dzieci wymaga pewnej elastyczności. (uczucie) Naprawdę muszę wiedzieć, iż kiedy się umawiamy, to umawiamy się na 100 proc. (potrzeba) Czy następnym razem możesz mnie uprzedzić, jeżeli sama nie będziesz pewna, czy wasze plany nie ulegną w ostatniej chwili zmianie? (prośba).

Zwracając się do kogoś w ten sposób, wyraźnie dajemy mu znać, jak wpłynęło na nas jego zachowanie, a także czego od niego oczekujemy, by taka sytuacja już się nie powtórzyła.

Nie wychowuj egoisty


Jako dorośli jesteśmy odpowiedzialni za swoje decyzje. jeżeli dotyczą wyłącznie nas, mamy narzędzia, by poradzić sobie z ich konsekwencjami. Jednak jeżeli nasze wybory wpływają również na nasze dzieci, musimy zdać sobie sprawę z tego, co im robimy. W opisanej wyżej sytuacji: wyrządzamy krzywdę dziecku, które czegoś od nas oczekiwało. Pokazujemy, iż nie można nam ufać i na nas polegać. Uczymy, iż można łamać dane słowo i ignorować uczucia innych. Że nasze potrzeby zawsze są najważniejsze, bez względu na to, jak wpływają na innych.

Tak, nasze potrzeby i nasze granice są ważne, mamy prawo je wyrażać i mamy prawo ich bronić. Warto jednak robić to z empatią i szacunkiem do drugiej strony, i tego samego uczyć dzieci.

Idź do oryginalnego materiału