Czy czujemy się bezpieczniej w pracy niż ćwierć wieku temu? Najnowsze badanie pokazuje, iż tak – liczba przypadków molestowania spadła w tym okresie z 33 do 11 proc. Ale to nie koniec wyzwań. Toksyczne relacje i nieetyczne zachowania przez cały czas obciążają pracowników i osłabiają organizacje. O pozostałych zmianach w podejściu do etyki i środowisku pracy, które wspiera, stymuluje i po prostu sprawia, iż pracownik jest zadowolony.
Przy okazji Międzynarodowego Tygodnia Happiness at Work, jest doskonała okazja, by zastanowić się, czy nasze miejsca pracy sprzyjają dobrostanowi pracowników – czy są przestrzenią zaangażowania, rozwoju i satysfakcji.
Problemowi przyjrzała się Alicja Kotłowska, ekspertka zarządzania z Uniwersytetu SWPS, autorka badania „Etyczne standardy firm i pracowników 1999-2025”.
Najświeższe wyniki badań empirycznych „Etyczne standardy firm i pracowników 1999-2025” przeprowadzonych przez Alicję Kotłowską z Uniwersytetu SWPS, na próbie 1000 pracowników pokazują, jak w ciągu ostatnich blisko 30 lat zmieniły się normy etyczne w środowisku zawodowym. Analiza porównawcza z badaniami prof. Anny Lewickiej-Strzałeckiej z 1999 roku dowodzi, iż na szczęście odsetek osób, które zetknęły się czasem z molestowaniem seksualnym w pracy, uległ istotnemu zmniejszeniu – z 33 proc. w 1999 roku do 11 proc. w 2025 roku (z 5 proc. częstych przypadków w 1999 do 2 proc. w 2025).
To jednak wciąż znacząca liczba. jeżeli chcemy, aby pracownicy czuli się bezpiecznie i komfortowo w swojej pracy, konieczne jest podejmowanie działań prewencyjnych, które pozwolą ograniczyć takie przypadki do minimum.
Zmieniające się granice przyzwoitości w pracy
Na przestrzeni ostatnich blisko trzech dekad zmieniło się nasze rozumienie molestowania seksualnego oraz tego, co w miejscu pracy uznajemy za dopuszczalne. Granice „dobrego smaku” i przyzwoitości przesuwają się – i to w kierunku większej wrażliwości na prawa i komfort pracowników.
Jeszcze około 30 lat temu tylko co czwarty pracownik uważał, iż wieszanie w biurze roznegliżowanych zdjęć jest nie na miejscu. Dziś aż połowa pracowników postrzega to jednoznacznie jako niedopuszczalne.
W 1999 roku jedynie 6 proc. osób czuło się skrępowanych, gdy przełożony komentował ich wygląd, strój czy fryzurę. Dziś taki dyskomfort deklaruje już 16 proc. pracowników. Podobnie zmieniła się ocena zapraszania podwładnych przez szefów do restauracji – w 1999 roku za niestosowne uznawało to 7 proc. ankietowanych, w tej chwili już 20 proc.
– Zmiany te pokazują rosnącą świadomość społeczną i coraz wyższe standardy etyczne w środowisku pracy. To jasny sygnał dla organizacji: kultura szacunku i wrażliwości na granice pracowników jest koniecznością – podsumowuje autorka badania.
Różnice pokoleniowe a normy etyczne
Około 30 lat temu jedynie 18 proc. pracowników uważało opowiadanie nieprzyzwoitych kawałów za formę molestowania seksualnego. Dziś odsetek ten wzrósł do 43 proc.
Co ciekawe, zdaniem ekspertki, starsi pracownicy są bardziej skłonni do pobłażliwego traktowania takich zachowań. Tylko 34 proc. osób powyżej 45. roku życia uznaje wulgarne żarty za niestosowne. Tymczasem wśród pokolenia Z i Milenialsów odbierane są one znacznie bardziej krytycznie.
– Te zmiany pokazują, iż w środowisku pracy, gdzie współpracują przedstawiciele różnych generacji, mogą rodzić się nieporozumienia i konflikty wynikające z odmiennych norm społecznych. Dla organizacji oznacza to konieczność świadomego kształtowania kultury pracy, która uwzględnia różnorodność pokoleniową i stawia na wzajemny szacunek – wskazuje Alicja Kotłowska.
Jak budować zdrowe i etyczne miejsca pracy?
– Aby stworzyć środowisko pracy, w którym pracownicy rozkwitają, są pełni energii i zaangażowania, konieczne jest wprowadzenie instytucjonalnych mechanizmów wspierających etykę – takich jak kodeksy etyczne, szkolenia czy wyznaczenie osób odpowiedzialnych za kwestie etyczne – wyjaśnia Alicja Kotłowska i podkreśla, iż wyniki jej badania z 2025 roku pokazują, iż wiele polskich firm wciąż nie stosuje tych praktyk.
Zarówno ponad ćwierć wieku temu, jak i dziś, dwie trzecie pracowników uważało, iż pisane zasady postępowania – np. kodeksy etyki zawodowej – są potrzebne. W 1999 roku jedynie 25 proc. badanych pracowało w firmie posiadającej taki kodeks, dziś to już 54 proc.
W 1999 roku zaledwie 3 proc. pracowników uczestniczyło w obowiązkowych, a 4 proc. w dobrowolnych szkoleniach etycznych. Dziś wskaźniki wzrosły odpowiednio do 20 proc. i 10 proc. przez cały czas jednak aż 31 proc. badanych w 2025 roku przyznało, iż ich firmy nie organizują żadnych szkoleń w tym obszarze.
W 1999 roku tylko 11 proc. pracowników miało możliwość zgłaszania etycznych wątpliwości do wyznaczonej osoby lub działu ds. etyki. W 2025 roku odsetek ten wzrósł do 28 proc. To pozytywny trend, ale przez cały czas oznacza, iż większość pracowników nie ma komu zgłosić problemów natury etycznej.
– Polskie firmy robią postępy, ale aby pracownicy mogli czuć się bezpiecznie i w pełni angażować w swoją pracę, etyka powinna stać się integralną częścią codziennego funkcjonowania organizacji. Wtedy jest szansa, iż pracownik będzie bardziej zadowolony, a przez to bardziej wydajny – podsumowuje ekspertka.















