Pomysł kamer w klasach zakrawa na absurd. Może powinniśmy szpiegować też rodziców?

mamadu.pl 3 tygodni temu
Ktoś w sieci postanowił wsadzić kij w mrowisko, zadając pytanie, czy nauczyciele powinni nosić kamery na ciele, żeby rodzice mogli zobaczyć, jak zachowują się ich dzieci. Pomysł ten gwałtownie wywołał ostrą dyskusję.


Nauczyciele mają chodzić z kamerami na ciele?


W sieci pojawił się pewien kontrowersyjny post, który wywołał burzliwą dyskusję na temat monitorowania nauczycieli. Ktoś postanowił zadać pytanie, które wprowadziło element ironii, ale jednocześnie dotknęło ważnego tematu – czy nauczyciele powinni nosić kamery na ciele, aby rodzice mogli zobaczyć, jak zachowują się ich dzieci?

"Bardzo niepopularna opinia: Nauczyciele powinni nosić kamery na ciele, żeby rodzice mogli zobaczyć, jak zachowują się ich dzieci".

Nie da się ukryć, iż pomysł gwałtownie spotkał się z ostrą reakcją. Ktoś od razu napisał, iż jeżeli już mamy montować kamery, to powinny być one w klasie, a nie na nauczycielach. Bo niby dlaczego tylko nauczyciele mieliby być filmowani? W końcu kamery w salach pokazałyby wszystko – i zachowanie uczniów, i sposób, w jaki nauczyciele do nich mówią.

"Kamery powinny być w klasach, żeby rodzice mogli patrzeć na swoje dzieci i słuchać, jak odzywa się do nich nauczyciel :)" – napisał jeden z użytkowników Threadsa.

Kolejna osoba poszła jeszcze dalej i rzuciła pytanie, które od razu wywołało dyskusję:


"Bardzo niepopularna opinia: Uczniowie powinni nosić kamery na ciele, żeby rodzice mogli zobaczyć, jak zachowują się nauczyciele ich dzieci".

Coś w tym jest, bo przecież nie tylko dzieci bywają trudne – to, jak zachowują się dorośli wobec nauczycieli, też mogłoby się znaleźć pod lupą.

Ktoś inny wpadł na jeszcze lepszy pomysł:


"A może uczniowie powinni nosić kamery, żeby nauczyciele mogli zobaczyć, jak zachowują się rodzice?".

A co z prywatnością?


No właśnie, choć cały temat ma trochę ironiczny wydźwięk, bo kto by chciał chodzić z kamerą przez cały dzień i jak niby miałoby to w praktyce wyglądać? Ale mimo wszystko, może coś w tym jest. Takie pytanie pokazuje, jak dużo uwagi poświęcamy kontrolowaniu wszystkiego wokół nas – i to już może być pewien problem. Chociaż brzmi to absurdalnie, może właśnie to jest sygnał, iż trzeba się zastanowić, jak daleko można wchodzić w życie innych.

To krok w stronę "Wielkiego Brata"?


Cała ta dyskusja sprowadza się do jednej rzeczy – czy my naprawdę chcemy takiego


monitoringu w szkołach? Bo o ile kamera w klasie może mieć jakieś uzasadnienie (np. jako dowód w razie konfliktów), to nagrywanie nauczycieli przez cały dzień wydaje się już totalnym przegięciem. Trochę jak w reality show, ale bez prawa do wyłączenia kamery.

Rozumiem, iż wielu rodziców chciałoby wiedzieć, co robią ich dzieci w szkole, ale


czy naprawdę chcemy, żeby klasy zamieniły się w miejsca, gdzie każdy ruch jest nagrywany i analizowany? Bo jeżeli pójdziemy tą drogą, to kto wie – może niedługo uczniowie będą mieli kamery w domu, żeby nauczyciele mogli sprawdzać, jak przygotowują się do lekcji?

A co wy o tym sądzicie? Czy kamery w szkołach to dobry pomysł? Powinny być


na nauczycielach, w klasach, czy w ogóle powinniśmy sobie odpuścić takie pomysły? Jestem bardzo interesująca waszego zdania.

Idź do oryginalnego materiału