"Jestem mamą ucznia pierwszej klasy, który niedawno rozpoczął swoją przygodę z edukacją. I przyznam, iż jestem nieco przerażona, widząc, jak wygląda organizacja różnych wydarzeń szkolnych. Niedługo oficjalne pasowania na ucznia, a rodzice postanowili wyprawić dzieciakom z tej okazji imprezę i to nie byle jaką.
Ważne, ale czy aż tak?
Oczywiście pasowanie na ucznia to ważne wydarzenie w życiu każdego 7-latka, jednak wydaje mi się, iż nieco przesadzamy z jego oprawą. Zaplanowano tort, a także poczęstunek (pizza, kanapki, ciastka), a choćby słodkie rogi obfitości dla wszystkich z dzieci. Do tego birety, dyplomy i symboliczne klucze do wiedzy oraz fotobudka...
Moim zdaniem składka na ten cel jest dość wysoka, zwłaszcza iż to dopiero początek roku szkolnego. Z pewnością w ciągu kolejnych miesięcy pojawią się inne wydatki. Zdecydowana większość rodziców jednak nie ma z tym zupełnie problemu. Pozostali milczą.
Czy naprawdę to konieczne, by już od samego początku szkoły dzieci były przyzwyczajane do tak licznych atrakcji i bogatych imprez? Czy nie powinniśmy skupić się raczej na tym, by pasowanie na ucznia było uroczystym, ale skromnym wydarzeniem, które przede wszystkim podkreśla wagę nauki i nowych obowiązków? Uważam, iż dzieciom niepotrzebne są prezenty i nadmiar słodyczy, by szkoła dobrze się im kojarzyła. Sama w sobie powinna być miejscem, które wzbudza ciekawość i to nauczyciele powinni zadbać o to, by nauka była przyjemna i interesująca.
Można inaczej
Poza tym przecież nie wszyscy mogą sobie pozwolić na regularne wydatki tego rodzaju. Presja społeczna sprawia jednak, iż zmuszamy się do uczestnictwa w takich inicjatywach, bo przecież nie chcemy przecież, by nasze dziecko odstawało od grupy.
Nie zrozumcie mnie źle – nie jestem przeciwniczką wspólnego świętowania ważnych chwil w życiu naszych dzieci, ale to przecież tylko pasowanie na ucznia. Nie chcę wiedzieć, jak będzie wyglądał bal klas 8 przy takim nastawieniu rodziców. Uważam, iż powinniśmy zachować umiar i zastanowić się, jakie wartości chcemy przekazywać dzieciom. Czy nadmiar atrakcji i wydatków rzeczywiście sprawi, iż szkoła będzie dla nich fajniejszym miejscem? Nie sądzę".