Popełniłam straszny grzech przeciwko mojej córce. Jej życie jest zniszczone, ale boję się do tego przyznać

twojacena.pl 3 miesięcy temu

Popełnienie grzechu jest łatwe, modlenie się o niego jest warte wiele wysiłku, a przyznanie się do popełnienia go, jest bardzo bolesne i trudne.

Muszę wyznać mój wielki grzech, tak jak przed śmiercią. Mam 55 lat, całe swoje życie, starałam się żyć uczciwie i zgodnie z prawem, ale 20 lat temu popełniłam grzech w stosunku do własnej córki. Z powodu niego ona cierpi do dziś. Jej życie jest zrujnowane, a ja boję się do tego przyznać, bo nie chcę jej stracić, boję się, boję się wszystkiego!

20 lat temu moja 15-letnia córka powiedziała, iż jest w ciąży.To był prawdziwy szok, wychowywałam ją sama, pracowałam jako księgowa, od rana do wieczora, więc niczego jej nie brakowało. Wiadomość o ciąży przyszła jak grom z jasnego nieba. Następnego dnia odwiedziliśmy ginekologa, była w 10 tygodniu ciąży! Lekarz poprosił moją córkę, aby wyszła i powiedział mi, iż lepiej nie dokonywać aborcji, gdyż mogłaby pozostać bezpłodna.

Tego samego wieczoru spotkałam Antoniego, ojca dziecka. Chłopak jest 2 lata starszy od córki, jeszcze się uczy, żyje tylko jego babcia, rodzice zginęli w wypadku, gdy był mały. Siedzieli, trzymali się za ręce, rozmawiali o tym, jak się kochają, a ja, głupia, choćby nie chciałam słuchać, ciągle myślałam, co zrobić...

Następnego dnia w pracy, przy filiżance herbaty, skonsultowałam się z koleżanką, która ma wiele kontaktów i mogłaby pomóc. Po czterech dniach na moim biurku znalazł się adres kliniki w innym mieście. Za pierwszym razem, kiedy poszłam tam z córką, lekarz zbadał ją i powiedział, iż wszystko jest w porządku. Powiedziałam lekarzowi wszystko, co wówczas myślałam, ona miała ledwie 16 lat, a szkoła, studia? Marzyłam, iż będzie miała wyższe wykształcenie. Poprosiłam więc lekarza, żeby mi pomógł, a kiedy lekarz zapytał: „Więc nie chce pani dziecka?”, odpowiedziałam przecząco.

Generalnie, żeby się długo nie tłumaczyć, wpłaciłam datek charytatywny na fundusz kliniki, bo miałam wtedy pieniądze, w zamian uzgodniono, iż moja córka tam urodzi. W czasie ciąży Antoni i córka kłócili się, a potem godzili, wymyślili imiona dla dziecka, a ja choćby nie chciałam słuchać!

Mój wnuk urodził się 6 kwietnia, był zdrowy, wazył 3700g. Lekarz pokazał mi go, mówiąc: „Może zmienisz zdanie?„. Ale ja byłam nieugięta, napisałam zrzeczenie się dziecka za córkę. Kiedy moja córka doszła do siebie, powiedziano jej, iż chłopiec zmarł. Wpadła w histerię, a ja cierpiałam, pocieszając się, iż wszystko poszło dobrze. Tak, teraz myślisz, iż to historia z filmu, ale moje życie, niestety, nie jest filmem ani książką…

Od tego czasu minęło ponad 20 lat. Po trzech latach od porodu moja córka wyszła za mąż za Antoniego, jego babcia zmarła po tym, jak przekazała mu mieszkanie, w którym mieszkali. Skończyła studia, dostała dobrą pracę, mają wszystko, wszystko oprócz dzieci. Córka nie może zajść ponownie w ciążę i dwa lata temu zdecydowali się na in vitro.

Sprzedałam moje ogromne mieszkanie z trzema sypialniami, kupiłam kawalerkę i przeznaczyłam pieniądze na zabieg. W sumie były trzy próby i wszystkie bezskuteczne, a później przekazano mojej córce, iż w ciążę już nie zajdzie. Od tego momentu zaczęły się ich nieporozumienia w małżeństwie. Wczoraj przyszła do mnie i powiedziała, iż Antoni chce mieć dziecko, więc prosi ją, żeby pozwoliła mu odejść. Moja córka płakała całą noc, rano zdecydowała, iż sama złoży pozew o rozwód, bo go kocha i nie chce go krzywdzić. Jednej jej uwagi nie zapomnę: „Gdyby nasze dziecko żyło, wtedy wszystko byłoby dla nas inne, a choćby gdyby Antoni nas opuścił, nie zostałabym sama tak jak teraz„.

Moje serce zalewa krew, własnymi rękami zrujnowałam życie mojej córki. Z dnia na dzień jest coraz bledsza. Chciałam jej wszystko wyznać, ale czy zrozumie, jak zareaguje? Co będzie dalej? Siedzę, piszę i ronię łzy.

Panie, wybacz mój grzech.

Idź do oryginalnego materiału