Od ośmiu lat tworzy biżuterię pod własnym nazwiskiem. Identyczny staż ma w macierzyństwie. Matylda Zielińska, właścicielka najpiękniejszych piegów pod słońcem, mama czwórki dzieci i projektantka biżuterii, opowiedziała nam jak wyglądają jej poranki i jak łączy macierzyństwo z ogarnianiem własnego biznesu. Posłuchajcie!
Katarzyna Stadejek: Matylda, jak wygląda twój typowy poranek?
Matylda Zielińska: Nasze poranki są dosyć typowe, jak u większości rodziców, którzy pracują. Wstajemy rano, szykujemy siebie i dzieciaki, mycie zębów, szykowanie śniadania i lunchboxów. Ale ja tego wszystkiego choćby nie zaczynam bez kawy, naprawdę! (śmiech) Z rana bardzo potrzebuję czarnej kawy – bo pierwsza jest zawsze czarna, żeby się rozruszać. Dzieci mają chwilę na zabawę i jedzenie, a potem odprawiam starszą dwójkę. Odwozimy ich na zmianę. Do bliźniaczek przychodzi niania, więc mogę je zostawić w piżamach, jest prościej (śmiech). Bo do ogarnięcia i przypilnowania żeby wyszli ubrani, czyści, uczesani, jest tylko dwójka. Ale zdarza mi się też z rana chodzić na basen!


Czy to jakieś ostatnie odkrycie z gatunku self care czy pływasz od dawna?
Regularnie chodzę na basen od roku, wcześniej zupełnie nie było na to przestrzeni, bo dziewczynki były za małe. Przed dziećmi sport był dużą częścią mojego życia i sposobem na relaks. No a potem była ciąża, karmienie, ciąża, karmienie i czułam, iż moje ciało nie ma już ochoty na takie wyzwania. Odpuściłam temat na jakiś czas, ale udało się wrócić. Teraz choćby udaje mi się czasem pobiegać!


Brawo!
To jest taki relaks dla głowy! Opuszcza wszystko, co stresujące. Wiadomo, jak jest ze sportem.
Wiadomo, zwłaszcza jak się ma na głowie dużo rzeczy do ogarnięcia, chorujące dzieciaki, rodzinne harmonogramy…
No właśnie. A potem jadę do pracy i tak kończy się mój poranek.

Co jest dla ciebie najważniejsze w ogarnianiu codzienności z czwórką dzieci?
To jest cała logistyka. We wszystkim jest ze mną mój mąż, jesteśmy na równi jeżeli chodzi o opiekę, odprawę, zrobienie kanapek. Każde z nas ma swój dział. To trochę jak przy podziale zadań w pracy. Przy porannej kawie omawiamy plan dnia, kto odwiezie, kto przywiezie. Trochę nam zajęło, żeby ta rodzinna maszyna działała płynnie – trzeba było się po prostu tego wszystkiego nauczyć. I bardzo dużo rozmawiać.


Swoją markę biżuteryjną założyłaś niedługo po tym, jak zostałaś mamą po raz pierwszy. Jak w ogóle wpadłaś na to, iż chcesz robić biżuterię?
Ja zawsze o tym marzyłam! Przede wszystkim zaczęło się od tego, iż kilka było na rynku jakościowej, oryginalnej biżuterii w rozsądnej cenie. Chciałam nosić coś innego niż ofertę z sieciówek. Zawsze lubiłam złoto i błyskotki, chciałam stworzyć coś, co będzie w zgodzie ze mną. Więc zaczęłam szukać wsparcia u doświadczonych jubilerów, konsultować moje pomysły. Wiele razy odbiłam się od ściany, słyszałam, iż czegoś się nie da, iż projekt jest zbyt minimalistyczny, wisiorek czy pierścionek za cienki. W końcu trafiłam na dobrą duszę, która wsparła mnie w moich pomysłach.


Czy Twoja marka zmienia się razem z Tobą? To już prawie osiem lat!
Zmiany w życiu są dla mnie kolejnymi inspiracjami do działania. Na początku tworzyłam więcej biżuterii inspirowanej podróżami, morskimi klimatami. Ale gdy pojawiły się dziewczynki, otworzyłam się na kobiece wzory, jak serca czy kwiaty. Wcześniej w ogóle tego nie czułam. Moje pomysły się zmieniają, bo ja się zmieniam. Niektóre wzory odświeżam, poprawiam grawer czy kształt. Inspiracje płyną ze wszystkich stron.


Co najbardziej lubisz w swojej pracy?
Wszystko! (Śmiech) Naprawdę, lubię wiele rzeczy – i kontakt z ludźmi i wzornictwo, lubię tworzenie biżuterii od A do Z.
No to może masz działkę najmniej ulubioną?
Ta marka nie powstała z biznesplanu, tylko z pasji. Przeszłam absolutnie każdy możliwy etap i nie ma rzeczy, której nie lubię. Dalej pakuję czasem choćby paczki, żeby dać odpocząć głowie. To mi daje balans. Kiedy w butiku potrzebne jest zastępstwo do obsługi klienta, zgłaszam się pierwsza. Nie robię tego już na co dzień, ale bardzo to lubię – nawiązywać relację z klientkami, rozmawiać. Nigdy nie wiem, kto do mnie przyjdzie i co zamówi.



Twoja buzia jest chodzącą reklamą tej biżuterii i kojarzy się z nią nierozerwalnie. Klientki Cię rozpoznają?
Tak i to jest bardzo miłe! Opowiadają, iż przyjechały z Gdańska czy z Krakowa na dwa dni i iż mój sklep był jednym z głównych punktów na liście atrakcji. Ale zdarzają się klienci, którzy zupełnie nie znają historii marki. Dzwonią, bo zobaczyli coś na Instagramie i mówią: modelka ma na sobie taki i taki model. A ja im mówię – hej, to ja, Matylda, stworzyłam tę markę (śmiech).

No dobrze, a kiedy druga kawa?
Jeszcze z rana. Piję tylko dwie kawy, rozbudzam się czarną, a drugą, już mleczną, zabieram w kubku na wynos. Popijam ją przed basenem i po, albo już w pracy. Bardzo lubię ideę kawy na wynos, to zupełnie innej doświadczenie. Po południu już nie potrzebuję kofeiny, mój organizm jest już rozpędzony.


Wyobrażasz sobie w ogóle macierzyństwo bez kawy?
Trudna sprawa. Chociaż gdy byłam w ciąży z bliźniaczkami, musiałam ją odstawić, bo w ogóle nie wydawała mi się atrakcyjna, tak mnie mdliło.


Znam to! Ale potem ten moment piękny powrotu do ulubionego rytuału… Ale czy przy dwóch bobasach da się w ogóle wypić ciepłą kawę?
Ja lubię każdą! Ciepłą, zimną, obojętnie (śmiech). Bardzo czekałam na tę pierwszą kawę, na ochotę na nią. Pamiętam iż mąż przywiózł mi ją do szpitala tuż po porodzie. Piękne wspomnienie!
***
Matylda korzysta z ekspresu NIVONA NIVO 8101, który łączy nowoczesny design z intuicyjną obsługą i zaawansowaną technologią parzenia. Dzięki funkcji OneTouch możliwe jest przygotowanie ulubionej kawy dzięki jednego przycisku, bez względu na to, czy kochamy espresso czy cappuccino z piękną pianką. Ekspres wyposażony jest w kolorowy wyświetlacz, cichy młynek (ważne, gdy dzieci jeszcze śpią!) i system Aroma Balance, który pozwala dostosować intensywność smaku do indywidualnych preferencji. NIVO 8101 to idealne rozwiązanie dla tych, którzy cenią sobie jakość zarówno sprzętu jak i codziennej kawy. Czyli dla wszystkich niewyspanego rodzica!
Artykuł powstał we współpracy z marką NIVONA.