Rozmowa zaczęła się dość nietypowo. Jej głos nie miał optymistycznego wydźwięku, a pojawiła się jakaś niepewność, smutek, rozdrażnienie. Choć nie miałam pojęcia, o co chodzi, od razu wyczułam, iż coś się wydarzyło. Jej słowa: "Muszę ci coś opowiedzieć" utwierdziły mnie w tym przekonaniu. Zamieniłam się w słuch.
Niby zwykła wigilia
Firmowe wigilie są teraz na czasie. Z takowej kilka dni temu wróciła Ola. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, co się na niej wydarzyło. Gdyby nie słowa krytyki, niedowierzania, które usłyszała moja przyjaciółka.
Podczas firmowego spotkania, na którym przeważały kobiety, rozmawiano głównie o dzieciach. Jedne mamy się przechwalały, inne potrzebowały porady, a jeszcze kolejne
po prostu opowiadały różne śmieszne historie. Ile mam, tyle poglądów, zdań i spostrzeżeń. Jednak mimo wszystko czasami warto ugryźć się w język i swój punkt widzenia zachować dla siebie (tak sądzę). Tak, by nie zranić i nie skrzywdzić drugiej osoby. Jej uczuć, starań, poświęcenia i zaangażowania.
Powiedziała prawdę
Z tego, co wiem, na wigilii firmowej poruszany był chyba każdy temat dotyczący macierzyństwa. Kupy, pieluchy, ząbkowanie, pierwsze miłości, a także zasypianie. Jedne mamy żaliły się, iż ich dzieci nie chcą same zasypiać, inne wychwalały swoje maluchy, które przesypiają całe noce. Ola przyznała, iż jej 6-letnia córka wciąż śpi z nią w łóżku. I tym jednym zdaniem wbiła kij w mrowisko.
Początkowo nie mogłam się niczego więcej dowiedzieć, bo Ola zaczęła płakać i pociągać nosem jak małe dziecko. Dopiero po chwili, kiedy się uspokoiła, opowiedziała, co usłyszała od innych mam. Znajome z pracy zaczęły ją krytykować, zarzucać, iż krzywdzi swoje dziecko, iż przez nią będzie rozpieszczone i niesamodzielne. Podobno negatywnym komentarzom nie było końca.
No i co z tego?
Ola zadzwoniła do mnie po radę, bo sama już nie wiedziała, co zrobić. Z jednej strony w spaniu z córką nie widzi nic złego, a z drugiej niczego już nie jest pewna. Ja nie jestem psychologiem, nie mogę wypowiedzieć się jako specjalista. Jednak wiem jedno, niezależnie od wszystkiego, nikogo nie można tak krytykować. Nikt nie ma prawa osądzać i wymierzać sprawiedliwości. Jakim prawem te inne kobiety skierowały w stronę Oli tak mocne słowa. Ekspertki czy co?
Pamiętaj o jednym
To, czy będziesz spała ze swoim dzieckiem, czy nie, zależy wyłącznie od ciebie. Wszystkim nie da się dogodzić, bo ile osób, tyle opinii. Zwolenników spania z maluchem jest tyle samo, co i przeciwników. Jednak niezależnie od wszystkiego, pamiętaj o jednym, spanie z niemowlakiem w jednym łóżku nie jest najlepszym rozwiązaniem.
Amerykańska Akademia Pediatrii (AAP) zajmuje zdecydowane stanowisko przeciwko wspólnemu spaniu z dzieckiem poniżej pierwszego roku życia. To potencjalnie niebezpieczna sytuacja, która może doprowadzić do uwięzienia dziecka np. w kołdrze, czy uduszenia. Wspólne spanie z niemowlakiem zwiększa ryzyko nagłej śmierci
łóżeczkowej (SIDS).
Chcesz spać ze swoim dzieckiem, bo czujesz, iż tego potrzebuje? Jesteś przekonana, iż tak będzie lepiej, iż w ten sposób zapewnisz mu lepszy i bezpieczniejszy sen. Ok. Twoja decyzja. Ale proszę, poczekaj, przetrwaj minimum te 12 miesięcy. Poczekaj, aż twoje dziecko będzie większe, a ryzyko wyrządzenia mu krzywdy mniejsze.