Medialny szum wokół edukacji zdrowotnej
Sprawa edukacji zdrowotnej w przestrzeni publicznej wciąż emocjonuje różne środowiska. Przedmiot wszedł do szkół w roku szkolnym 2025/2026 i nie jest obowiązkowy.
Zastąpił wcześniejsze Wychowanie do życia w rodzinie i Ministerstwo Edukacji Narodowej zapewnia, iż jego program nauczania jest bardziej nowoczesny i dostosowany do realiów, w których dorastają uczniowie obecnie.
MEN zależało, by w szkołach poruszano tematykę profilaktyki uzależnień, hejtu, dojrzewania czy dbania o zdrowie psychiczne. To krok w dobrą stronę, by uczyć dzieci i młodzież w rzetelny sposób o szeroko pojętym zdrowiu.
Niestety środowiska prawicowe i kościelne są odmiennego zdania: duchowni, a choćby niektórzy konserwatywni politycy namawiają rodziców uczniów do wypisywania z przedmiotu. Argumentują swoje stanowisko tym, iż na lekcjach uczniowie będą demoralizowani, sek#@#$%lizowani, będzie im się wpajało "ideologię LGBT" oraz iż przedmiot będzie tubą propagandową obecnego rządu.
Nawrocki wypisał syna z edukacji zdrowotnej
Teraz głos w sprawie edukacji zdrowotnej zabrał również prezydent RP Karol Nawrocki, którego 15-letni syn przez cały czas podlega obowiązkowi szkolnemu. Na platformie X (dawniej Twitter), Nawrocki napisał: "Podjęliśmy decyzję o wypisaniu naszego syna z zajęć 'Edukacji Zdrowotnej'. Pod niewinnie brzmiącą nazwą tego przedmiotu próbuje się przemycać do polskich szkół ideologię i politykę, a na to nie może być zgody.
Szkoła to przede wszystkim miejsce nauki, ale także przestrzeń budowania szacunku do kultury, tradycji i wartości chrześcijańskich, z których wyrasta nasza cywilizacja. W pierwszej kolejności to my, rodzice, mamy prawo do decyzji w sprawie edukacji naszych dzieci i to jest ten moment, kiedy z tego prawa warto skorzystać".
Prezydent przyznał z jednej strony, iż szkoła nie jest miejscem na politykę, ale oznajmił również, iż "wartości chrześcijańskie" w szkole jednak mają być obecne. choćby jeżeli mówimy o szkole, która jest publiczna i nie powinna być związana adekwatnie z żadną religią. To pokazuje, iż jego słowa są pewnego rodzaju hipokryzją.
Ministra edukacji ostro odpowiada prezydentowi
Do jego słów postanowiła odnieść się szefowa resortu edukacji – Barbara Nowacka. Podkreśliła, iż prezydent jako wzór dla obywateli powinien dbać o zdrowie dzieci i zaufanie społeczne do szkół i nauczycieli. Przy tym, zanim publicznie wypowie się na temat kwestii nowego przedmiotu, powinien przeczytać jego podstawę programową, a nie wypowiadać się "w ciemno".
"Szczególnie Pan powinien dbać o zdrowie dzieci i zaufanie społeczne do nauczycieli, którzy mądrze i wrażliwie przekazują wiedzę. A wiedza tym na temat przeciwdziałania uzależnieniom, profilaktyki, ruchu, zdrowia psychicznego oraz budowania relacji, szacunku do drugiej osoby – o tym jest też ten przedmiot – przyda się każdemu" – napisała na platformie X Nowacka.
Edukacja zdrowotna nie jest przedmiotem obowiązkowym i rodzice mają prawo wypisać z niej ucznia, a pełnoletnie osoby mogą z niej zrezygnować samodzielnie. Chodzi jednak o to, by dzieci i młodzież zapoznały się z rzetelną wiedzą i były świadome sposobów dbania o zdrowie czy współczesnych zagrożeń, jakie niesie np. internet.
Dowiadując się o różnych rzeczach wyłącznie z sieci z niepotwierdzonych źródeł, uczniowie mogą pozyskiwać błędne informacje, które mogą przynieść im szkody. Akurat prezydent RP jako głowa państwa powinien dawać obywatelom przykład tego, jak powinno się wychowywać i dbać o edukację najmłodszego pokolenia.