Proroctwo ze snu: historia, która zmieniła wszystko

twojacena.pl 3 dni temu

**Ostrzeżenie ze snu: historia, która wszystko zmieniła**

Agnieszka zajmowała się przetworami – marynowała grzyby, gdy nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Jej męża, Jacka, nie było w domu – wyjechał w interesach i zabrał klucze. W mieszkaniu oprócz niej była tylko ich córka, Zosia. *Kto to może być?* – pomyślała Agnieszka, wycierając ręce i idąc do drzwi.

Na progu stał chłopiec, może dziesięcioletni. Nieznajomy. Ubrany schludnie, z plecakiem na ramionach, a w oczach miał dziwną, dorosłą powagę.
— Dzień dobry — powiedział grzecznie. — Czy pani mąż jest w domu?
Agnieszka zmieszała się.
— Witaj. Nie, go nie ma… A czego potrzebujesz? Mogę ci jakoś pomóc?
— Nie. Tylko on. To ważna sprawa.

Serce Agnieszki ścisnęło się. Nie wiedziała nawet, co odpowiedzieć.
— Wpadnę później. Kiedy zwykle jest w domu?
— Ciężko powiedzieć… Czymu go szukasz? Co się stało?
— Na razie nic. Ale może się stać. Do widzenia.

Agnieszka przeprowadziła chłopca wzrokiem. *Co za dziwna historia? Po co Jackowi to dziecko? I skąd on go zna?* Cały dzień nie mogła znaleźć sobie miejsca. Wieczorem, gdy Jacek wrócił, od razu mu wszystko opowiedziała.

— Był dziś do ciebie chłopak. Miał z dziesięć lat. Mówił, iż potrzebuje pilnie z tobą porozmawiać. Nic więcej nie powiedział.
— Co za bzdury? Nie znam żadnego dziecka. Może pomylił mieszkanie?
— Nie, wymienił twoje nazwisko. Twierdził, iż tylko tobie może przekazać wiadomość.

Jacek wzruszył ramionami i poszedł pod prysznic. Ale Agnieszkę nie opuszczało niepokojące przeczucie. *Kim jest ten chłopiec? Może to… jego syn? Nieznany, z przeszłości?* Jacek miał przed nią inne kobiety… Przypomniała sobie jedno imię — Katarzyna. Kiedyś prawie się z nią ożenił. *Może urodziła mu dziecko i nigdy mu nie powiedziała?*

Następnego dnia zaczęła delikatnie wypytywać:
— Jacek, pamiętasz tę, z którą prawie wziąłeś ślub? Jak miała na imię?
— Po co ci to? Dawno zapomniane. Kasia.
— Po prostu jestem ciekawa. O moich byłych wiesz wszystko, a ja o twoich nic.

Agnieszka natychmiast zaczęła szukać Kasi w social mediach. Ale nazwisko pewnie zmieniła, więc nic nie znalazła. Pozostało tylko czekać, czy chłopiec znów się pojawi.

Kilka dni później Jacek oznajmił, iż wyjeżdża w delegację.
— Do sąsiedniego miasta. Nikt nie chciał jechać, a szef nalegał.
Agnieszka się zaniepokoiła. Jacek od lat nie jeździł w delegacje. Słowa chłopca wciąż jej dźwięczały w uszach: *Może się coś stać*. Instynkt podpowiadał, iż coś jest nie tak.

I wtedy, w przeddzień wyjazdu, ten sam chłopiec znów zadzwonił. Agnieszka gwałtownie wpuściła go do środka.
— Posłuchaj, powiedz mi, co masz mu przekazać. Jestem jego żoną. Na pewno mu przekażę. Jak masz na imię?
— Tomek. Proszę pani… Mama mi we śnie kazała, żebym pilnie powiedział pani mężu — nie może jechać. Inaczej go nie będzie.
— Tomek, co ty mówisz? Jaka mama?
— Moja mama zmarła pięć lat temu. Ale śni mi się. I zawsze mnie ostrzega. Babcia mówi, iż jesteśmy połączeni… Mama bardzo mnie kochała. Taty nigdy nie znałem. Mamę widuję tylko na zdjęciach. A teraz zaczęła mi się często śnić. Dała adres. Kazała przekazać tylko jemu…

Agnieszka milczała. Przeszedł ją dreszcz.
— A wiesz, kim on był dla twojej mamy?
— Nie. Ale powiedziała, iż nie może jechać. Ani teraz, ani nigdy.

Gdy odprowadzała Tomka, zamykając drzwi, poczuła rosnącą panikę. W zabobony nie wierzyła… Ale to było zbyt konkretne.

Następnego dnia Jacek wyjeNastępnego dnia Jacek wyjechał, a Agnieszka, mimo niepokoju, próbowała przekonać siebie, iż wszystko będzie dobrze.

Idź do oryginalnego materiału