Przed rozwodem sama opiekowała się dzieckiem, ale później znalazła nianię teściową.
Przed rozwodem Weronika samodzielnie zajmowała się synkiem, jednak w końcu zaczęła szukać pomocy. I znalazła swoją byłą teściową. Na początku zapytała ją, czy nie zna kogoś, kto mógłby pomóc, ale ta od razu zaoferowała swoje usługi oczywiście nie za darmo. Weronika nie zarabia kokosów, więc każdy grosz się liczy.
W pracy mam koleżankę, której nie jest lekko. W ogóle nie dba o siebie, nie chodzi do kosmetyczki. Zastanawiam się, gdzie uciekają jej pieniądze. Mieszka z rodzicami, nie ma kredytu na mieszkanie jak większość, a synkiem zajmuje się była teściowa no i są jeszcze alimenty.
Wychodzi na to, iż Weronika płaci rodzicom za pokój *i* teściowej za opiekę. Jak można tak żyć?
Pół roku temu, gdy Weronika zaczęła u nas pracować, gwałtownie się zaprzyjaźniłyśmy. Okazało się, iż mamy wiele wspólnego podobne zainteresowania, dzieci w tym samym wieku.
Od razu mi powiedziała, iż się rozwiodła i wprowadziła się do rodziców. Jej rodzice to ludzie sukcesu oboje po pięćdziesiątce, na wysokich stanowiskach. Wybudowali dom pod Warszawą i każde wakacje spędzają za granicą. Po powrocie córki oddali jej jeden pokój do dyspozycji.
Myślałam, iż może mieszka tam za darmo ale niestety, od początku brali od niej pieniądze. Weronika cieszy się, iż nie musi wynajmować u obcych, bo przynajmniej dla dziecka to lepsze rozwiązanie.
Dostala też własną półkę w lodówce, nie korzysta z rzeczy rodziców, czasem tylko poczęstuje synka owocami.
Nie rozumiem, jak można tak traktować własne dziecko, zwłaszcza iż po rozwodzie Weronika została z niczym pierwsze miesiące musiała się choćby zadłużyć u rodziców.
Przed rozwodem sama zajmowała się synkiem, ale później szukała niani. Znalazła teściową. Najpierw spytała, czy nie poleci kogoś, ale ta od razu zaproponowała swoje usługi za pieniądze. Weronika uznała, iż to dobry pomysł, bo teściowa zna wnuka, wie, co lubi, czego nie, co mu wolno, a czego nie. Jest odpowiedzialna. Więc gdy trzeba, to ona pilnuje malucha.
Wszystko byłoby fajnie, gdyby nie to, iż Weronika ledwo wiąże koniec z końcem o luksusach może sobie co najwyżej pomarzyć.
Nie potrafię pojąć, jak rodzice mogą tak postępować z własnym dzieckiem