Przeprowadzka do nowego mieszkania – przygoda pełna wyzwań.

newsempire24.com 9 godzin temu

Przeprowadzka do nowego mieszkania to zawsze spore wyzwanie. Wiedzą o tym wszyscy.

No i Katarzyna z mężem, w końcu kupiwszy większe mieszkanie, szykowali się do przeprowadzki tuż po Nowym Roku.

Zaczęli już pakować rzeczy do dużych kartonów, posegregowali je. Część lądowała w śmietniku, część ostrożnie owijali w papier…

W końcu przyszła kolej na dużą szafę z antresolą. Mąż przed wyjściem do pracy wyciągnął stamtąd pudełko z choinkowymi ozdobami, ale przy okazji wysypał całą zawartość, zostawiając schludną stertę. Teraz ona musiała to wszystko przejrzeć.

Oczywiście, na antresoli trzyma się rzeczy niepotrzebne na co dzień, ale i tak trudno wyrzucić, dopóki nie ma pewności, iż nigdy się już nie przydadzą.

Kasia miała akurat dwutygodniowy urlop specjalnie po to, żeby wszystko spakować, przebrać, ocenić. I w końcu zdecydować: co zabrać do nowego mieszkania, a co nie. Sprawa była niełatwa. Co zrobić z jej szkolnymi zeszytami, pamiętnikami, dyplomami? Kiedy żyli rodzice, wszystko to przechowywali, a teraz przeszło na nią jako swego rodzaju spuścizna.

Siedziała obok tej sterty i metodycznie przeglądała swe archiwalne skarby. Część od razu trafiała do wielkiego czarnego worka na śmieci, część odkładała na bok. Aż w końcu w jej dłoniach znalazła się mała szkatułka, cała obklejona muszelkami i kamykami, owinięta w lniany woreczek.

To był prezent od ukochanego dziadka. Przywiózł go z wakacji, gdy ona, Kasia, miała dziesięć lat. I ta cudowna szkatułka stała się jej małym sekretem. Przechowywała w niej różne drobiazgi, cenne jako wspomnienia ważnych chwil.

– Ciekawe, czy Hania ma coś takiego? – pomyślała Katarzyna o córce, ale zaraz uznała, iż raczej nie.

Dzisiejsze dzieci są zbyt praktyczne, jakieś takie nieromantyczne. W wieku dziesięciu lat już dokładnie wiedzą, co chcą robić w życiu i gdzie się uczyć.

Ona w ich wieku choćby o tym nie myślała.

Musiała pójść do zwykłej szkoły, skończyć technikum i pracować w lokalnej cukierni.

Mężowi, Tomaszowi, poszło lepiej.

On zawsze chciał być architektem – i został.

Ukończył studia i wrócił do rodzinnego miasta, teraz jest cenionym specjalistą. Jego projekty są bardzo potrzebne.

Hania jest taka sama – zdeterminowana. Choć w swoich jedenastu latach jeszcze nie zdecydowała, kim chce zostać.

Kasia trzymała w rękach szkatułkę i jakoś bała się ją otworzyć. Co tam na nią czeka? Jakie dziecięce wspomnienia?

W końcu podniosła wieko, a w środku… No cóż, co mogło być naprawdę wartościowe? Tani wisior na łańcuszku ze zepsutym zapięciem, który mama kupiła jej w sklepie z pamiątkami.

Jest też babcina broszka w kształcie motyla, z kamieniami, z których dwa już wypadły.

Jest duża perłowa guzikowa kulka. Piękna, ale Kasia już nie pamięta, skąd ją wzięła.

Szkarlatna szminka w złotym futerale, którą koleżanka podarowała jej w ósmej klasie, ale mama nie pozwalała jej używać.

I tak sobie leżała.

Aż w końcu w jej dłoniach znalazła się aksamitna muszka! Ciemnoniebieska, misternie wykonana.

Wspomnienia nagle przeniosły ją w te dawne czasy, gdy na szkolną wigilię przyszli chłopcy z innej szkoły.

Nie pamiętała już, po co i dlaczego. Może ich sala gimnastyczna była w remoncie, a może to było jakieś dziwne wymyślone przez dyrektora.

Goście wystąpili z koncertem. Potem były tańce – pierwsze w jej życiu. Która to była klasa? Piąta czy szósta? I wtedy właśnie Kasia po raz pierwszy się „zakochała”. Oczywiście, to za duże słowo.

Ale chłopak bardzo się jej spodobał, gdy stał na scenie i recytował wiersze, które wtedy wydały się jej takie dojrzałe.

A oto i kartka w kratkę, na której je zapisała. Miał na sobie ciemnogranatowy garnitur i tę właśnie muszkę. A jak on patrzył, gdy mówił!

Marzyła, by ją zaprosił do tańca. Stała w kącie w białej sukience z kokardą z tyłu, w atłasowych bucikach, po raz pierwszy z rozpuszczonymi włosami, nie w kucykach jak zawsze. Ile wtedy miała lat? Jedenaście, dwanaście? Już nie pamięta. Ale to uczucie, pierwsze sercowe drżenie, pozostało w niej do dziś.

Nie, nie zaprosił jej. A ze szkolnej zabawy wyszedł jakoś szybko.

Ona z koleżanką poszły za nim do szatni. gwałtownie się przebrał, zdjął muszkę, wciągnął czapkę niemal na brwi i wyszedł. Dziewczyny obserwowały go ukradkiem. A kiedy wracały, Kasia znalazła tę muszkę na podłodze. Pewnie próbował ją wcisnąć do kieszeni, ale… zgubił.

Podniosła ją i wybiegła na szkolne schody, chciała oddać, ale zobaczyła, jak wsiada do samochodu, drzwi się zamknęły i chłopak zniknął. Pewnie rodzice po niego przyjechali. Tak się nigdy nie poznali i więcej go nie widziała. choćby nie wiedziała, z jakiej był szkoły.

Ile lat minęło! A jej sekretna szkatułka przechowała ten mały, zdawałoby się nieistotny epizod. Wszystkie dziecięce skarby wróciły do środka, a ona postawiła ją na parapecie, postanawiając już nie chować takiego piękna.

To część jej dzieciństwa, niech zostanie jako rodzinna relikwia. Może kiedyś opowie o tym Hani. Ciekawe, jak zareaguje? Pewnie powie: „Mamo, dzieciństwo się skończyło, te wszystkie skarby już nie mają wartości. Trzeba żyć teraźniejszością, nie przeszłością!”. Albo coś w tym stylu…

Ale się pomyliła. Gdy Hania wróciła ze szkoły, od razu zauważyła szkatułkę, przejrzała jej zawartość i zapytała:

– To twoje archiwum? Skąd taka piękność?

Wyjęła najpierw broszkę, potem muszkę. Przy obiedzie Kasia opowiedziała córce o tamtym chłopcu.

– A próbowałaś go znaleźć? Poszłabyś do jego szkoły.

– O social mediach to mi nie mów! Gdzie miałabym iść, skoro choćby nie wiem, z której szkoły był ani jak się nazywał. Jedz i zabieraj się za lekcje. A ja mam jeszcze mnóstwo roboty.

Wieczorem wrócił z pracy Tomasz. Po kolacji zaczął pomagać córce w pakowaniu. Nagle Hania oznajmiła:

– TWszyscy troje zamilkli, a po chwili Tomasz wyciągnął z kieszeni starą fotografię, na której stał w ciemnogranatowym garniturze i w tej samej muszce, która teraz spoczywała w dłoni jego żony.

Idź do oryginalnego materiału