"Przez jednego z nauczycieli syna, przeżyłam epizod depresyjny. Oto do czego mnie zmusił"

mamadu.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Jestem wyczerpana. Konflikt trwający tyle lat pozostawił mnie bez sił. Fot. 123rf.com


"Mijał piąty rok mojego syna w szkole. Piąty rok jego pracy, mojej walki i otwartego konfliktu z jednym z nauczycieli. Konfliktu, który doprowadził mnie na skraj wyczerpania nerwowego", pisze jedna z naszych czytelniczek.


"Byłam wrakiem człowieka"


"Był czerwiec, koniec roku szkolnego, a ja czułam, iż kolejna konfrontacja z tym człowiekiem spowoduje u mnie atak paniki. Pedagog od pięciu lat traktował moje dziecko jak wyrzutka. Traktował go jak lenia, nie krył swojego zniesmaczenia jego wynikami w nauce. Gardził nim jawnie przy całej klasie, nie mogłam na to pozwolić.

Zmiana szkoły? To nie takie proste. Poza tym: dlaczego to my mieliśmy uciekać, kiedy byliśmy ofiarami?

Nie zliczę, ile spotkań z dyrekcją odbyłam. Za każdym razem oczekiwano ode mnie dowodów. Jak miałam udowodnić jawną niechęć nauczyciela? Nagrywać go? To było niezgodne z prawem…

Chciałam poskromić go dobrocią i prawdą. Nie udało mi się. Ceną było moje zdrowie psychiczne.

Patrzyłam na to bezsilna


Przy dyrekcji pedagog wszystkiego się wypierał. A mnie wzbierały łzy do oczu. Ze mną rozmawiał zupełnie inaczej, mówił wprost, iż mój syn jest niewychowany, niedopilnowany, adekwatnie, iż jest kilka wart. Winy szukał we mnie, w naszej rodzinie, w samym dziecku.

Nie wsparł ani słowem, ani czynem.

Walczyłam jak z wiatrakami przez pięć długich lat. Na końcu poprzedniego roku szkolnego moja psychika nie wytrzymała. Byłam na skraju wyczerpania nerwowego, po tym jak wywalczyłam diagnozę zaburzeń dla syna, sama musiałam szukać pomocy psychiatry.

Teraz wspomagam się lekami, mam jeszcze dwoje dzieci, muszę być silna dla nich, dla siebie. Nie mam wątpliwości, iż poza innymi czynnikami współwystępującymi, konflikt z tym człowiekiem był dla mnie głównym źródłem moich problemów.

Nie podam imienia ani nazwiska tego człowieka, ale poczyniłam kroki prawne, by obronić swojego syna. Dyrekcja patrzy nauczycielowi na ręce, ja nie odpuszczę. Nie mogę".

Idź do oryginalnego materiału