"Regularnie śni mi się liceum. 8 godzin lekcji, 4 sprawdziany, rozprawka, lektura i korki z matmy"

gazeta.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: shutterstock.com/Antonio Guillem


Wiele godzin w szkole, a potem orka w domu. Na kolejny dzień muszę napisać rozprawkę, rozwiązać zadania z kserówki z chemii, zaznaczyć istotne wydarzenia na mapie z historii i udzielić wyczerpujących odpowiedzi na zadane na lekcji WOS-u pytania, a po wszystkim iść na korepetycje z matmy. Tak właśnie wyglądała moja licealna rzeczywistość i chociaż jestem dorosła, do szkoły regularnie powracam we śnie.Dochodzi godzina 15. Za mną stresujący dzień w szkole. Sprawdzian z geografii, klasówka z fizyki, odpytywania z historii akurat udało mi się uniknąć. Jest zmęczona fizycznie, głodna i marzę tylko o tym, aby się położyć. Wracam do domu. Na 15 minut włączam telewizor i pospiesznie jem obiad. Rodzice wracają z pracy. Mama pozwala sobie na drzemkę, tata ogląda film. Najchętniej też bym odpoczęła, ale nie ma takiej możliwości.
REKLAMA




"Osiem godzin lekcji, cztery sprawdziany, rozprawka, lektura i korki z matmy"Siadam przy biurku. Spoglądam na lekturę, którą muszę przeczytać do piątku. Niestety, dziś również będzie musiała poczekać. Na kolejny dzień muszę napisać rozprawkę, rozwiązać zadania z kserówki z chemii, zaznaczyć istotne wydarzenia na mapie z historii i udzielić wyczerpujących odpowiedzi na zadane na lekcji WOS-u pytania. Wypijam drugą tego dnia kawę. Oczy mi się kleją, ale muszę dać radę. Kończę pisać rozprawkę i zabieram się za kserówkę z chemii. Nim zdążę wykonać zadania, dzwoni budzik przypominający o korepetycjach z matematyki. Trudno, pozostałe dwa zadania spiszę od koleżanki. Mijam rodziców, którzy siedzą w salonie i rozmawiają. Zazdroszczę im wolnego czasu po pracy.Wracam z korepetycji. Liczę, iż to, co udało mi się powtórzyć w ciągu godziny, wystarczy, bym poradziła sobie z jutrzejszym sprawdzianem. Dochodzi 19. Piekielnie chce mi się spać. Postanawiam odłożyć pracę domową z WOS-u na kolejny dzień. Pospiesznie kończę zadania z historii. Wypadałoby powtórzyć materiał. W końcu jutro mogę być poproszona do odpowiedzi. Niestety, brakuje mi na to czasu. Siadam na łóżku i zaczynam uczyć się na klasówkę z biologii. Zgodnie ze statutem jednego dnia nie może być dwóch prac klasowych. Nauczyciele muszą jednak gnać z materiałem, dlatego matematyczka wpisała jedną jako sprawdzian. Zakres wiedzy jest niemalże identyczny, ale dzięki temu obchodzi statutowy zakaz.

Zobacz wideo

Karolina Gilon zdradza, jaką chciałaby być mamą



"Regularnie śni mi się liceum"Oczy mi się kleją. Zamykam je, ale tylko na chwilę. Sekundę później odzyskuję świadomość. Leżę na łóżku i patrzę się w sufit. Zaspałam! Nie zdążyłam się na wszystko nauczyć. Biorę kilka głębszych oddechów. Uświadamiam sobie, iż nie jestem w rodzinnym domu. Dzwoni budzik informujący, iż muszę wstać do pracy. Ale ja nie odrobiłam jeszcze wszystkich lekcji! Jak ja pogodzę naukę z pracą?! Po chwili przychodzi refleksja. Nie ma czterech sprawdzianów. Nie ma rozprawki, lektury, korepetycji z matmy, kserówki z historii i ryzyka odpowiedzi ustnej na ocenę. Stres odchodzi i zdaję sobie sprawę, iż muszę tylko iść do pracy. Po ośmiu godzinach będzie czas na odpoczynek, drzemkę, pójście do kina, obejrzenie serialu, kawę z koleżanką, czytanie książek, rozwijanie pasji. To tylko sen, a jednak śni mi się przynajmniej raz w miesiącu. Właśnie tak wyglądała kiedyś moja rzeczywistość w liceum i za nic w świecie nie chciałabym, aby ten czas powrócił.
Idź do oryginalnego materiału