Przesyłasz znajomemu pieniądze na wspólny prezent, rozliczasz się za weekend w górach, zwracasz drobne kwoty za zakupy. Wszystko przez BLIKA, bo to szybkie i wygodne. Problem w tym, iż urzędnicy skarbowi widzą te transakcje tak samo dobrze jak ty. I mają własną interpretację tego, co robisz.

Fot. Pixabay / Warszawa w Pigułce
Kiedy przelew przestaje być zwykłym przelewem
Fiskus nauczył się wykorzystywać nowoczesne technologie równie sprawnie jak Polacy korzystają z płatności mobilnych. System analizujący przelewy bankowe działa automatycznie i potrafi wyłapać wzorce, które wzbudzają podejrzenia. Nie chodzi tu o pojedynczą transakcję za pizzę czy zwrot za benzynę. Urząd interesuje się czym innym – regularnością przekazów między tymi samymi osobami.
Wyobraź sobie taką sytuację: przez trzy lata co miesiąc wysyłasz swojemu przyjacielowi 200 złotych. To może być zwrot za wspólny abonament streamingowy, rozliczenie za regularną pomoc w jakimś projekcie, czy po prostu wygodna forma wspólnego zarządzania budżetem na wakacje. Problem w tym, iż dla algorytmu skarbówki wygląda to jak seria darowizn. A te podlegają ściśle określonym regułom podatkowym, jak tłumaczy serwis Infor.pl.
Granica, której lepiej nie przekraczać
Przepisy podatkowe dzielą obdarowanych na trzy grupy, a każda ma inny limit zwolnienia. Najbliższa rodzina, czyli rodzice, dzieci, małżonkowie i rodzeństwo, mogą otrzymać do 36 120 złotych bez konsekwencji podatkowych. Ciotki, wujkowie i inne osoby z dalszej rodziny mają próg ustalony na 27 090 złotych. Ale znajomi, współlokatorzy i inne osoby niespokrewnione mieszczą się w trzeciej grupie z limitem zaledwie 5 733 złotych.
To właśnie ta ostatnia kwota powinna zapalić czerwoną lampkę. jeżeli przez pięć lat przekażesz tej samej osobie więcej niż tę sumę, urząd może zażądać zapłaty podatku od nadwyżki. Stawka wynosi 12 procent od kwoty powyżej progu, aż do wartości 11 833 złotych. I tu pojawia się pułapka – większość ludzi w ogóle nie myśli o sumowaniu swoich przelewów w perspektywie kilkuletniej.
Co się stanie, gdy przekroczysz limit
Skarbówka nie przychodzi od razu z nakazem zapłaty. System najpierw oznacza konto jako wymagające weryfikacji. Następnie urząd wysyła wezwanie do złożenia wyjaśnień. Musisz udowodnić, iż przelewy miały konkretny cel gospodarczy – na przykład były zwrotem długu, rozliczeniem wspólnych zakupów, czy wynagrodzeniem za usługę. jeżeli nie przedstawisz przekonujących dowodów, fiskus może naliczyć podatek wraz z odsetkami za zwłokę.
Praktyka pokazuje, iż niektóre sytuacje są szczególnie podatne na taką interpretację. Studenci dzielący koszty mieszkania i regularnie przekazujący sobie pieniądze na czynsz, przyjaciele wspólnie finansujący dłuższe wakacje, osoby pomagające sobie nawzajem w prowadzeniu małych projektów czy biznesów. We wszystkich tych przypadkach brak formalnej umowy czy dowodów może skończyć się wezwaniem z urzędu.
Co to oznacza dla ciebie
Jeśli regularnie przesyłasz znajomym większe kwoty, wprowadź jedną prostą zasadę – dokumentuj wszystko. Zachowuj wiadomości tekstowe potwierdzające cel przelewu, rób zrzuty ekranu z komunikatorów, w których ustalaliście rozliczenia, zbieraj paragony za wspólne zakupy. W tytule przelewu zawsze wpisuj konkretny powód – „zwrot za benzynę 15.10”, „rozliczenie za wynajem domku”, „zwrot długu z marca”. Te drobiazgi mogą uratować cię przed koniecznością tłumaczenia się przed urzędnikami.
Druga sprawa to świadomość limitu. jeżeli widzisz, iż przez kilka lat twoje przelewy do jednej osoby zbliżają się do progu 5 733 złotych, zastanów się nad innymi formami rozliczeń. Możecie założyć wspólne konto na konkretny cel, płacić bezpośrednio za usługi, albo po prostu spłacić długi w innej formie. Czasem lepiej pożyczyć samochód zamiast przesyłać kolejne przelewy.
Prawdziwe przykłady z życia
Trzech przyjaciół przez cztery lata regularnie wynajmowało razem domek w górach. Jeden z nich rezerwował nocleg i pobierał od pozostałych zwroty przez BLIKA. Łączna suma przekroczyła 8 tysięcy złotych. Gdy przyszło wezwanie z urzędu, musieli przedłożyć wszystkie potwierdzenia rezerwacji i wykazać, iż to były zwroty kosztów, a nie darowizny. Udało się, bo zachowali dokumentację.
Inna sytuacja dotyczyła studentki, która przez trzy lata otrzymywała od koleżanki 300 złotych miesięcznie tytułem udziału w kosztach mieszkania. Urząd potraktował to jako darowiznę, bo nie było umowy najmu ani innego dokumentu potwierdzającego wspólne zamieszkiwanie. Musiała zapłacić podatek od kwoty przekraczającej limit.
Jak chronić się przed problemami
Rozmawiaj otwarcie z osobami, z którymi regularnie się rozliczasz. Ustalcie wspólną strategię dokumentowania transakcji. jeżeli mieszkacie razem, zawrzyjcie prostą umowę podziału kosztów. Gdy prowadzicie wspólne projekty, stwórzcie listę wydatków. Nie musicie angażować prawnika – wystarczy dokument podpisany przez obie strony z datą i opisem ustaleń.
Pamiętaj też, iż sama metoda płatności nie ma znaczenia prawnego. BLIK, przelew tradycyjny, czy gotówka – dla urzędu liczy się tylko charakter transakcji i jej wysokość. jeżeli natomiast dajesz komuś prawdziwą darowiznę powyżej limitu, zgłoś to w urzędzie skarbowym w ciągu sześciu miesięcy. Zapłacisz podatek, ale unikniesz kar za zatajenie.
Płatności mobilne to ogromne ułatwienie codziennego życia, ale wymagają większej świadomości niż mogłoby się wydawać. Urząd skarbowy nie ma nic przeciwko BLIKowi ani innym nowoczesnym rozwiązaniom. Ma za to konkretne oczekiwania wobec transparentności finansowej obywateli. Zrozumienie tych zasad i proste nawyki dokumentacyjne wystarczą, żeby korzystać z wygody technologii bez obaw o nieprzyjemne niespodzianki w skrzynce pocztowej.








