Rodzice czwartoklasistów się boją. "Kadra jest starsza, pedagodzy nie mają cierpliwości do dzieci"

gazeta.pl 5 godzin temu
Większość czwartoklasistów aż do pierwszych dni szkoły nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo zmieni się ich rzeczywistość w placówce. Dobrze wiedzą to jednak ich rodzice i martwią się, jak ich dzieci dadzą sobie radę.Początek nowego roku szkolnego to szczególnie duże przeżycie dla świeżo upieczonych uczniów klas czwartych szkół podstawowych. Pożegnali cieplarniane warunki edukacji wczesnoszkolnej i wychowawcę, który prowadził większość zajęć w jednej, "oswojonej" sali i mówiąc wprost: swoich podopiecznych za rękę. Teraz dzieci muszą sami zadbać o sprawne funkcjonowanie w szkolnej rzeczywistości.
REKLAMA


Zobacz wideo


Po czym poznać, iż dziecko ma skrócone wędzidełko? Logopedka mówi o "domowym teście"


Nowe przedmioty i nowi nauczycieleW planie lekcji czwartoklasistów pojawiają się nowe przedmioty m.in. historia, przyroda, technika i muzyka. A wraz z nimi wiele obaw rodziców. - Moja córka jest taka roztargniona, iż nie wiem, jak w pierwszych dniach szkoły w ogóle trafi do poszczególnych sal na lekcje - martwi się Dorota (nazwisko do wiadomości redakcji). - A żeby nie miała zbyt łatwo, zajęcia ma rozrzucone po całej szkole, będzie musiała się przedzierać z jednego końca, na drugi. Dodam, iż nasza szkoła jest olbrzymia, a na przerwach szaleją tłumy starszych dzieci - dodaje. - Zwyczajnie się martwię. Chciałabym, żeby wychowawczyni chociaż przez kilka dni dopilnowywała, żeby dzieci sprawnie przechodziły z sali do sali - mówi Dorota. - Moim zdaniem między trzecioklasistą a czwartoklasistą nie ma dużej różnicy. Jest za to spora różnica w podejściu do uczniów nauczycieli edukacji wczesnoszkolnej i tych uczących starsze klasy - mówi w rozmowie z eDziecko.pl Klaudia (nazwisko do wiadomości redakcji). - W naszej szkole kadra jest starsza, pedagodzy nie mają cierpliwości do dzieci, boję się szczególnie pana od historii. Wszyscy się go boją - jest surowy, wymagający i często podnosi głos - dodaje Będzie problem na stołówce?- Do tej pory klasa mojej córki chodziła na stołówkę z wychowawcą, który pilnował, żeby każde dziecko dostało i zjadło obiad. Robili to w czasie lekcji. Teraz na zjedzenie obiadu dzieci będą miały 20 minut. A jak nie zdąży? - mówi w rozmowie z eDziecko.pl Natalia (nazwisko do wiadomości redakcji). - Zastanawiam się w ogóle czy wypisać dziecko z obiadów. Po co mam za nie płacić, skoro i tak nie będzie ich jadło. Tak mi radziły mamy uczniów ze starszych klas - dodaje nasza rozmówczyni. - Ja się martwię głównie o siebie i to z tego powodu, iż moje dziecko w tym roku nie będzie chodziło na świetlicę, a ja pracuję zdalnie i w czasie pracy muszę mieć ciszę i spokój - śmieje się Ania (nazwisko do wiadomości redakcji). - Niby świetlica jest dostępna też dla starszych uczniów, ale nikt powyżej trzeciej klasy tam nie chodzi. To podobno obciach - dodaje nasza rozmówczyni.


Jaki jest czwartoklasista? Nauczycielka uspokaja- Wszystko zależy od tego, jaki był nauczyciel nauczania początkowego. jeżeli była to osoba, która traktowała swoich uczniów z dużą dozą zaufania, wiarą, iż sobie poradzą, która nie pomagała im na każdym kroku, a wymagała samodzielności, to te dzieci lepiej i szybciej odnajdą się w czwartej klasie - mówi w rozmowie z eDziecko.pl pani Iwona (nazwisko do wiadomości redakcji), nauczycielka języka polskiego ze szkoły podstawowej na warszawskim Ursynowie. - Rodzice nie zdają sobie sprawy, co dla nich to znaczy. Czwarta klasa, to wielki awans. Nie są już maluchami, które były trochę oddzielane od starszych klas. Teraz cała szkoła należy do nich. Są dzielne i zadowolone - dodaje nauczycielka.Przyznaje, iż w pierwszych dniach czasem się gubią, ale to się zdarza rzadko, bo zwykle przemieszczają się z klasy do klasy całymi grupami. Poza tym, kiedy się zgubią, chętnie proszą o pomoc napotkanego nauczyciela. - To są jeszcze dzieci, które mają nawyk mówienia nauczycielom, iż coś jest nie tak. Jeszcze są w kontakcie z nimi otwarte, w późniejszych klasach się "zamkną" w przekonaniu, iż nie można nam paplać byle czego - dodaje polonistka. Dzieci sobie radzą lepiej, niż rodziceNauczycielka twierdzi, iż czwartoklasiści zwykle radzą sobie lepiej, niż ich rodzice, którzy często odpuszczają kontrolę nad lekcjami i całą resztą. - Wielu z nich uważa, iż dziecko jest już duże i będzie o wszystkim samo pamiętało. No niestety tak nie jest. To wciąż są dzieci, które wymagają pomocy rodziców i bardzo ważne jest ich wsparcie - mówi nasza rozmówczyni. A ty? Czego najbardziej boisz się w odniesieniu do funkcjonowania twojego dziecka w szkole? Daj znać w komentarzu lub napisz w wiadomości: ewa.rabek@grupagazeta.pl
Idź do oryginalnego materiału