"Dzień dobry, chciałam napisać o sytuacji, która ma miejsce w klasie mojego 11-letniego syna. W czasie wakacji dzieci z jego klasy założyły na messengerze grupę, w której codziennie się komunikowały. Ja mojemu synowi na to nie pozwoliłam, ponieważ uważam, iż jest za wcześnie na media społecznościowe.
To wbrew regulaminowi!
Nie bez powodu platformy takie jak Facebook czy Instagram są dozwolone dla osób, które ukończyły 13 lat. Nie chcę, żeby od dzieciństwa uczył się omijania prawa i cwaniactwa. Jest to dla mnie tym ważniejsze, iż ja sama naprawdę prawa przestrzegam i tego samego wymagam od dzieci. Gdyby więcej osób tak robiło, w tym kraju żyłoby się nam lepiej.
W wakacje mój zakaz nie był jakimś wielkim problemem, bo dużo wyjeżdżaliśmy, syn był sam na dwóch obozach, czas leciał gwałtownie i był zapełniony atrakcjami. Wszystko zmieniło się po powrocie do szkoły. Okazało się, iż dzieci z jego klasy mocno się zżyły przez te rozmowy na messengerze i powstały nowe przyjaźnie i grupki. A mój syn jest teraz traktowany trochę jak odludek i dziwak.
Śmieją się z niego
Koledzy wyśmiali go, kiedy powiedział, iż nie może dołączyć do ich grupy, bo nie pozwala mu mama. Teraz wyzywają go od maminsynków, a on jest bardzo nieszczęśliwy. Mówi, iż niszczę mu życie i codziennie prosi, żebym pozwoliła mu założyć messengera. Codziennie rano mówi, iż nie chce iść do szkoły. Nie wiem, co zrobić.
Oczywiście mogłabym ustąpić, ale czuję się rozdarta. Czy papierosy też mu mam kupić, kiedy stwierdzi, iż jego koledzy już palą? Albo alkohol? Przecież te ograniczenia wiekowe nie wzięły się znikąd. Media społecznościowe mogą być dla dzieci dużym zagrożeniem. Tyle się mówi o niebezpieczeństwach, które tam na nie czyhają! Pedofile to jedno, ale też kult nieosiągalnego piękna, przemoc rówieśnicza.
To ostatnie w przypadku grup klasowych martwi mnie najbardziej. Proszę zobaczyć – syn choćby nie jest na messengerze, a już z powodu tego komunikatora doświadcza znęcania się nad nim przez rówieśników! Wiadomo też, co na takich grupach się odbywa. Dzieciaki się obgadują, wyzywają, dokuczają sobie, namawiają się przeciwko innym… To jest okropne miejsce i nie chcę, żeby mój syn brał w tym udział. Za wcześnie na to!
Bez zrozumienia u innych rodziców
Zaskoczyło mnie to, iż sprawy przybrały taki obrót, dlatego poruszyłam temat grupy na messengerze na zebraniu w szkole. I pożałowałam. Zostałam adekwatnie wyśmiana przez innych rodziców i potraktowana jak dziwaczka. Okazało się, iż innym to nie przeszkadza, a ja usłyszałam, iż przesadzam.
Dowiedziałam się, iż takie są czasy i iż bez mediów społecznościowych już się nie da żyć, a poza tym to tylko grupa do pisania o tym, co w szkole, a nie jakieś miejsce do wrzucania podejrzanych treści. I iż zasady (czyli ten zapis o skończonych 13 latach) są po to, by je łamać.
Powiedziano mi też, iż jestem nadopiekuńcza, iż dzieci nie da się przed wszystkim uchronić, a to jest w ogóle grupa zaprzyjaźnionych dzieciaków, więc nie ma mowy o tym, żeby ktoś tam komuś dokuczał czy kogoś nękał. I jeszcze, iż one i tak nie wchodzą na Facebooka, bo dla młodzieży Facebook jest obciachowy i oni wolą np. TikToka.
Nauczycielka natomiast stwierdziła, iż nie będzie się w to wtrącać, bo to nie jej sprawa, co dzieci robią poza szkołą. Zatkało mnie. Powiedziałam, iż jeżeli się zgodzę, to będę czytać te rozmowy i kontrolować, co tam się dzieje. Na to jeden z rodziców rzucił hasło: 'To dzieciaki założą nową grupę i nie zaproszą pani syna. I znowu będzie wykluczony!'.
Proszę, powiedzcie mi, co mam zrobić? Czy naprawdę muszę postąpić wbrew swoim zasadom moralnym i zgodzić się na łamanie prawa? Czy ja naprawdę jestem dziwna i przesadzam? Czasem myślę, iż za naszego dzieciństwa życie było łatwiejsze…".